Hyde Park. Twój ulubiony exclusive na PlayStation 4?

Hyde Park. Twój ulubiony exclusive na PlayStation 4?

Rozbo | 05.05.2018, 09:00

Niezależnie od tego, czy jesteśmy fanami PlayStation, czy też nie, to nie można konsoli Sony odmówić jednego - naprawdę świetnych gier na wyłączność w obecnej generacji. Większość z Was ma już zapewne swoje ulubione exclusive'y na PS4, które skradły Wam dziesiątki godzin z życia. Dajcie znać w komentarzach, które to tytuły, a my tradycyjnie życzymy Wam udanego weekendu. 

Rozbo: Ależ to była udana majówka! Wypocząłem tak, jak jeszcze dawno mi się nie zdarzyło. Było przede wszystkim rodzinnie i rowerowo. Duma mnie rozpierała, kiedy z żoną obserwowałem, jak młodszy syn wreszcie sam rusza na swoim małym rowerku, zaś starszy wspina się na najwyższy punkt zainstalowanego u nas w parku "pajączka". Właśnie dla takich chwil warto być ojcem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Growo też było niezgorzej. W ramach przygotowań do nadchodzącego dodatku wróciłem do Destiny 2. Cholera - ta gra wciąż jest miałka, wciąż się nie zmieniła tak, jak powinna. Jednak stary dobry feeling strzelania wciąż tam jest. Nadal wolę sto razy bardziej D1 niż ten niewypał zwany sequelem, jednak skłamałbym, że nie bawię się dobrze, grając ze starą ekipą, która też wróciła do gry przed dodatkiem. Wszyscy oczywiście mamy nadzieję, że Warmind (nie każcie mi proszę używać polskiej nazwy tego DLC, bo to śmiech na sali) coś wreszcie zmieni, że da Destiny 2 potrzebny zastrzyk energii, zmian i usprawnień, ale - znowu - tak samo myśleliśmy przed pierwszym rozszerzeniem... Zobaczymy, co z tego będzie.

Pytanie tygodnia: Bezapelacyjnie nowy God of War. Ta gra mną absolutnie pozamiatała! Jest niemal doskonała na wielu płaszczyznach - gameplayowym, audiowizualnym, ale przede wszystkim - fabularnym. Na podium znalazłoby się jeszcze Bloodborne oraz Horizon Zero Dawn.


LadyDiesel: Weekend majowy już prawie za nami, akumulatory naładowane i można spokojnie w poniedziałek ruszyć znów do pracy! Kogo ja oszukuję… wolny czas zawsze mnie rozleniwia. Tak cudownie jest rano wstać bez pośpiechu i z kubkiem kawy na bosaka udać się do altanki na powolną pobudkę przy śpiewie ptaków. Tak to jest mieszkać na wsi – wszędzie stąd daleko, ale taka lokalizacja ma też swoje plusy.
 
God of War już dawno ograny, nad Detroit się zastanawiam, bo niedługo premiera, ale jakoś nie czuję strasznego hype'u, więc trochę wolnego czasu można poświęcić na jakąś książkę lub po prostu spokojnie poleniuchować na hamaku przed domem. Za to właśnie kocham lato (napisałabym wiosnę, ale patrzę na termometr i jednak zostanę przy tym lecie). Jestem w tej dobrej sytuacji, że cały lipiec i sierpień mam wolny od pracy, więc plan na te wakacje jest taki, że nie odpalę konsoli przed 21, a za to nadrobię kilka książkowych zaległości. Ciekawe, czy mi się uda, czy wyjdzie tak jak zwykle… hmmm mam dziwne wrażenie, że za dziecka doba miała więcej godzin, albo przynajmniej czas płynął wolniej ;) Albert Einstein mawiał, że godzina spędzona w towarzystwie ładnych dziewczyn upływa szybciej niż godzina na fotelu dentystycznym. Coś w tym musi być…  Zostaje mi tylko cieszyć się faktem, że jeśli czas faktycznie zdaje się biec szybciej, to znak, że spędzam go w doborowym towarzystwie. William James twierdził, że gdy się starzejemy czas zaczyna przyspieszać, bo gdy się starzejemy, w naszym życiu ma miejsce coraz mniej wydarzeń, które zapamiętujemy. Ale muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej odpowiada mi ta pierwsza opcja ;)

Pytanie tygodnia: Wybrać jednego exclusive'a spośród tylu wspaniałych gier to bardzo trudne zadanie. Niedocenione trochę The Order 1886 zrobiło na mnie duże wrażenie, Ratchet & Clank dostarczył wiele godzin świetnej zabawy, Horizon był pierwszą tak piękną grą, która zagościła na mojej konsoli a do tego teraz ten nowy God of War… Ale tym razem pójdę za głosem serca, nie rozumu i wybiorę przygody mojego ukochanego Nathana Drake’a. Kres Złodzieja przyszło mi przejść najpierw, później dopiero kolejno ograłam całą kolekcję. Może właśnie dlatego mój wybór padł na tą grę. Tyle godzin spędziłam z serią, że zdążyłam się zżyć z głównym bohaterem. Lost Legacy było świetne, Chloe – rewelacyjna ale brakowało mi tam mojego Nathana i trzymam kciuki, żeby Naughty Dog wypuściło jeszcze jakąś grę właśnie z tym bohaterem, nawet jeśli miałby tylko pełnić rolę mentora swojej córki (wiele osób spekuluje, że to właśnie jej historię poznamy w ewentualnych przyszłych odsłonach serii).


drPain: Pewnie większości z Was udało się podczas majóweczki srogo wypocząć, co? No to gratuluję. Ja jestem po niej jeszcze bardziej padnięty niż zwykle. Mimo, iż zmęczony, to niesamowicie usatysfakcjonowany. Niemal w 100% wypełniłem zadania z mojej checklisty. Udało mi się zaliczyć trzeciego Dooma, Escape Dead Island i Onechanbare Z2: Chaos. Do tego doszło kończenie kilku zaczętych wcześniej tekstów. Jakieś dodatkowe projekty robione na ostatnią chwilę (gościnka w ostatniej GROmadzie była pisana między trzecią a piątą rano). W skrócie, działo się. Spędziłem ten wolny czas dokładnie tak jak chciałem. Zamknąłem się w mojej samotni i się z niej nie ruszałem. Wiecie czemu aż tak mnie to cieszy? Ponieważ mogłem sobie na coś takiego pozwolić. Uświadomiłem sobie w końcu w jak dobrej sytuacji się aktualnie znajduję. Pielęgnowanie mojej pasji poprzez ciągłe dokupywanie nowych gadżetów, bądź samych gier sprawia mi ogromną przyjemność. Widzę jak te zbiory rosną i upiększają moją jaskinię. Odpalanie kolejnych tytułów w takim pokoju jest dla mnie magicznym doznaniem. Doskonale pamiętam, że zawsze chciałem coś takiego mieć. Mogę się bezstresowo oddawać mojej ukochanej rozrywce. Mam nadzieję, że ten stan będzie trwał jak najdłużej.

W pracy jest lepiej niż mógłbym sobie wyobrażać. Dzięki jednej klientce, dzień, który był całkiem znośny, stał się jednym z lepszych do tej pory. ,,Fajnie, że na Pana trafiłam. Mój ulubiony sprzedawca’’. Jakkolwiek głupie by to nie było, autentycznie się wzruszyłem. Fajnie, że robiąc coś co lubię, sprawiam, iż niektórzy ludzie cieszą się, że trafiają akurat na mnie. To wydarzenie dodało mi energii na kolejne kilka dni. 

Tym razem troszkę krócej z mojej strony. Co chciałem napisać, napisałem. Ciągnięcie tego na siłę nie ma sensu. Przejdźmy do pytania tygodnia.

Pytanie tygodnia: Jeszcze nie minął ogólny hype na najnowszego God of Wara, a tu takie pytanko. Spokojnie, ja z pewnością nie dam Kratosowi tego zaszczytu. Jeśli chodzi o prawdziwe exy, to świetnie się bawiłem z Until Dawn. Genialna produkcja, która wykracza poza ramy bycia ,,tylko’’ grą. Jest to wspaniałe, interaktywne doświadczenie. Coś jak, uwielbiany przeze mnie, Heavy Rain, tylko z innym klimatem. Macie PS4, albo planujecie jego zakup? Wpiszcie sobie UD na listę must have’ów. Z tych troszkę bardziej oszukanych exów, bez zastanowienia wybieram fonemenalnego Nier: Automata. Dopiero pierwsze zakończenie za mną, ale nie przeszkadza mi to w mówieniu, iż Automata jest najlepszą grą tej generacji. Dzieło wybitne, podczas którego popłynęło mi kilka łez... To trzeba znać.


mashi1986: "I w pi...du. I wylądował"...Cytując tego klasyka, podsumowuje swój powrót do domu po majowym weekendzie. Wypad udał się znakomicie, pogoda dopisała (26 stopni na przełomie kwietnia i maja nad morzem? BIERE co roku!), a i hotel jak zwykle rewelacyjny (jedzenie, obsługa, pokoje, czy atrakcje dla dzieciaków - wszystko na najwyższym poziomie). Kołobrzeg ponoć słynie z uzdrowisk i ciągłego widoku "starych dziadków", spokojnie sobie spacerujących po promenadzie i molo. Może i tak jest, ale mi to jakoś nie przeszkadza. Cieszę się, że nie ma tu tej - tak zwanej - hołoty, która się panoszy i przeważnie robi syf w knajpach, na plaży, czy gdziekolwiek się pojawi. Tutaj też oczywiście da się spotkać "cwaniaczków", ale jest ich znacznie mniej. Przykład właśnie z hotelu: Wychodzę sobie z basenu i przechodzę przez recepcję SPA. W tym czasie do recepcjonistki podbija dwóch lowelasów lansujących się swoimi nowymi "komórami" z nadgryzionym jabłkiem - obaj równocześnie z kimś rozmawiają przez telefon, ale też gadają do siebie nawzajem. W końcu jeden z nich raczy się rozłączyć i mówi do babki zza lady: "Jakieś dwa masażyki dla nas Pani by znalazła. Najlepiej relaksacyjne na całe ciało, wykonywane przez młode terapeutki". Oczywiście kiedy to mówił, wręcz ordynarnie wystawiał przed siebie swoją słuchawkę, tak aby wszyscy ją widzieli (no chyba, że robił sobie selfie z hashtagiem #jestęwspa #polishboywspa, lub innym - bardziej wyszukanym - tekstem). Kobita szybko wyczuła z kim ma do czynienia i tylko odparła: "Oczywiście, jednak przez najbliższe dni masaże wykonuje tylko terapeuta Adrian. Zapisać?" Cóż mogę powiedzieć - chłopcom fajki nieco opadły i zrezygnowali, po czym skończyli w hotelowym barze (sami), popijając piwko "na pokój"... Ot, typowy obraz gości, którzy myślą, że jak zapłacą, to wszystko im wolno. Dzięki Panowie za solidną dawkę śmiechu.


Pytanie tygodnia: Ależ pytanie! A co na to fani Konsoli z Zielonego Wzgórza [gry z XOne też zawitają do HP, spokojnie :) - Rozbo]? Hehe - okey, bez żartów. Pewnie wielu powie: God of War - ja, kiedy grę ukończę - zapewne podzielę ich opinie. Jednak w chwili obecnej, gdy dopiero tak naprawdę rozpoczynam swoją przygodę u boku Kratosa i jego syna, śmiało mogę wskazać inny tytuł. Jest nim Uncharted 4: Kres Złodzieja. Już tak mam, że lubię "tandetę", ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uwielbiam sytuację w których Nejt i Victor wymieniają się "uprzejmościami". Uwielbiam "ten" humor i to słynne "Oooo choooolerrraaaa". Uwielbiam klimat i miodność jaka wypływa z każdego kawałka kodu DZIEŁA Niegrzecznych Psiaków. Sony gier na wyłączność ma masę, ale Uncharted jest tylko jeden i ma "czwórkę" w tytule. Jak do tej pory, to mój NO.1 na PlayStation 4. Koniec i kropka. BADUM Tss.


Daaku: Tfu tfu! Majóweczka już za mną, i to majóweczka spędzona na działeczce. Zazdrościcie? Nie powinniście - pierwsza wizyta "we włościach" w tym sezonie okazała się typowym urlopem Polaka, czyli zamiast piwka, leżaka i grilla czekała na mnie kosiarka, grabie i taczuszka. Do tego ze zdwojoną siłą dały o sobie znać wszelkie przebudzone na tę okazję bestie, głównie meszki i komary, które zatroszczyły się o to, aby na wstępnej opaleniźnie kończyn górnych i dolnych pojawiły się jeszcze nakłucia i bąble. Chrzest bojowy w pełnym wymiarze... Przewidując chwile zwątpienia (oraz dużo słońca, ale to już przewidzieli za mnie synoptycy), wytargałem z kolekcji przenośniaków nieocenionego Game Boya Micro wraz z grą Boktai - oparcie najważniejszych funkcji gameplayu o sensor mierzący natężenie promieni słonecznych to pomysł brawurowy, a jednocześnie niezwykle rajcujący. Nie jest to oczywiście moje pierwsze podejście do tego tytułu, bo zaliczałem go już wcześniej (notabene w tych samych, działkowych warunkach), więc sporo rzeczy robi się z marszu, ale Django uzupełniający baterię pistoletu solarnego okrzykiem "Taiyoh!!" ma w sobie ten sam, nieodparty czar. Recenzja mam nadzieję już wkrótce, ale nie na PPE-owych łamach ;)

Pozdrawiam wszystkich, którzy weekend bez przeszkód spędzą na łonie natury i zgodnie z planem - wypijcie piwko i przegryźcie kiełbaską za tych, co już za biurkiem!

Pytanie tygodnia: Od czasu zakupu PlayStation 4 przewinęło mi się przez czytnik parę naprawdę udanych tytułów, gdybym jednak miał wskazać swój ulubiony, to byłby to Until Dawn od Supermassive Games. Za robiącą cały czas wrażenie oprawę AV, za gęsty klimat horroru wielu smaków, za system Efektu Motyla powoli acz nieubłaganie zliczającego każdą naszą decyzję, a w końcu - za kadrę zróżnicowanych, wiarygodnych bohaterów, z którymi szybko zaczniemy sympatyzować i kibicować w walce z czyhającymi z każdej strony zagrożeniami. A że ewidentny "samograj"? Panie, od solidnej młócki to ja mam inne tytuły!

Źródło: własne
cropper