Microsoft, coś ty najlepszego zrobił? To koniec wojny konsol
Las Vegas w stanie Nevada, 2001 rok. W budynku Convention Center przedstawiciele mediów oczekują wiekopomnej chwili dla świata elektronicznej rozrywki. Założyciel i przewodniczący korporacji Microsoft, Bill Gates zdążył właśnie odsłonić Xboxa, nową konsolę na rynku zdominowanym przez japońskie Sony i Nintendo. Nie brakuje głosów mówiących o rychłym sukcesie firmy z Redmond dzięki jej niemal nieograniczonej finansowej zasobności, choć jej przedstawiciele obawiają się, że sprzęt nie poradzi sobie z konkurencją, głównie PlayStation. Amerykanie jeden, jedyny raz bliscy byli zwycięstwa, lecz dopiero generację później, by przegrać tę kluczową batalię w kolejnej, co doprowadziło dywizję Xboxa do stanu dzisiejszego, czyt. "usługowego" - uznawanego za koniec współczesnych, konsolowych wojen.
Zacznijmy od podstawowego pytania: czym są konsolowe wojny? "Podejmowanie konkurencji między producentami konsol" - głosi angielska Wikipedia. Termin konsolowych wojen stał się szczególnie popularny w latach 80. i czasie rywalizacji pomiędzy Nintendo a Segą. Jednak korzeni wojen konsol należy upatrywać w 1972 roku, gdy amerykańskie Sanders Associates wyprodukowało pierwszą konsolę w historii branży, Magnavox Oddysey pod dyrygenturą legendarnego Ralpha Baera. Wkrótce zaczęły pojawiać się konkurencyjne platformy (Pong, Fairchild Channel F). I tak przez całe dziewięć generacji konsol. Wróćmy zatem do początków, do startu i wielkiej transformacji Xboxa w ekosystem, usługę opartą na szerokiej dostępności, nie hermetycznej filozofii, którą dawniej wyznawali producenci konsol. Dawniej decydowały gry wyprodukowane z myślą o danej platformie, dzisiaj to już drugorzędna kwestia (jedynie w przypadku firmy Nintendo piszemy o zachowaniu tej "tradycji").
Xbox Series X, Xbox One, Xbox 360 i wreszcie oryginalny Xbox nie powstałyby, gdyby nie jedno spotkanie wiosną, 1999 roku. Nie odbyło się ono w centrali firmy, czyli w Redmond, lecz w luksusowym ośrodku wypoczynkowym, Semiahmoo Resorts Golf & Spa położonym na półwyspie w stanie Waszyngton. Zarząd Microsoftu utworzył serię ciekawych narad "Open Space", w których wysoko postawienie pracownicy firmy mogli zgłaszać nowe pomysły w imię lepszej przyszłości amerykańskiego potentata branży komputerowej. "A gdyby tak stworzyć konsolę do gier?" - tę myśl podsunął zgromadzonym Rick Thompson, odpowiedzialny w Microsoft za dział hardware'u. Jak wspominał Robbie Bach, były prezes działu rozrywki i urządzeń, Bach był sceptyczny co do pomysłu związanego z warsztatami samochodowymi i brnął w kwestię rynku konsol. Na spotkaniu przebywały wówczas osoby dawniej pracujące dla 3DO, które poniosło sromotną porażkę na rynku, lecz podobnie jak Thompson, chciały dołożyć swoją cegiełkę do nowego pomysłu. Bill Gates usłyszawszy o tej koncepcji zwrócił się do Steve'a Ballmera, ówczesnego CEO, a ten wezwał do siebie Thompsona, oryginalnego pomysłodawcę. Po sześciu miesiącach spotkań i planów, 21 grudnia, 1999 roku zaczął się projekt Xbox.
Powrót Amerykanów

Premiera Xbox i gry Halo: Combat Evolved uświadomiła, że amerykańscy wizjonerzy weszli do gry na poważnie. Po krachu z 1983 roku, po średnio udanych próbach zdobycia rynku za sprawą konsol takich jak Jaguar od Atari czy 3DO, wreszcie udało się wyprodukować sprzęt z technologią jutra. Wbudowany dysk twardy, świetnie zaprojektowany kontroler i mocne podzespoły zdecydowanie wyprzedzały ofertę konkurencji. Nie piszę o tym w ramach lekcji historii, lecz chcę wskazać zastosowane przez inżynierów z Redmond metody, które z czasem przeniknęły do konsol produkowanych przez japońskie Sony oraz Nintendo. Xbox 360 wprowadził nas w erę konsolowej rozgrywki w HD, płatny online, co niedługo później zrobiło Sony, a także Nintendo, choć ta ostatnia z firm szybko wycofała się z technicznego wyścigu zbrojeń skupiając się na Wii, następnie na Switchu. Głównym rywalem Microsofotu pozostawało Sony. Amerykańska korporacja świetnie radziła sobie w czasach Xboxa 360, wyprodukowała konsolę przyjazną deweloperom w programowaniu, czego nie można było powiedzieć o PlayStation 3, sprzęcie o mocno "egzotycznej" architekturze, przez co tytuły multiplatformowe prezentowały się gorzej na teoretycznie mocniejszej konsoli. Kolejna generacja została uznana za najgorszą z perspektywy czołowych przedstawicieli giganta z Redmond.
"Przegraliśmy najgorszą generację, jaką dało się przegrać" - przyznał po latach Phil Spencer, który robił wszystko, aby wyciągnąć konsolę ze sprzedażowego dołka. PlayStation 4 pędziło jak szalone, po czym w 2017 roku Microsoft ogłosił nową strategię, której efekt mieliśmy ujrzeć dopiero po kilku latach. Od tamtej pory firma rozpoczęła transformację Xboxa w jeden ekosystem, skupiając się na dostępności gier i nowych metodach ich dystrybucji. Pojawiło się granie w chmurze, czego wielkim entuzjastą od samego początku okazał się Satya Nadella, aktualny CEO w Microsoft. Xbox One może nie miał szans z hegemonią Sony, lecz wprowadzał ciekawe rozwiązania (m.in. subskrypcje Xbox Game Pass, Sony wprowadziło po czasie kilka wariantów abonamentu PlayStation Plus). Phil Spencer dbał również o relacje z zewnętrznymi deweloperami, jedynie gra Scalebound została anulowana z powodu niezadowolenia wydawcy (Microsoftu). Z czasem tytuły ekskluzywne zaczęły pojawiać się na PC, co wkrótce czyniło również PlayStation. Xbox, choć wyraźnie przegrywał z konkurencją, dyktował narrację rynku i właściwie, nadal to robi.
Seria X, koniec ekskluzywności, nowa era Microsoftu

Po 2020 roku niemal wszystko się zmieniło. Wyprodukowano na starcie dwa modele nowej konsoli (Series X/S) co pozwoliło na dotarcie do więcej niż jednej grup docelowych. Wystarczyło kilka lat, aby zarządcy amerykańskiej firmy zdecydowali się na niespodziewany krok - publikowanie flagowych hitów m.in. na PlayStation 5. Tym sposobem w odchodzącym roku zagraliśmy w Forzę Horizon, Gears of War, Sea of Thieves (2024) i Indianę Jonesa, które osiągnęły bardzo dobrą sprzedaż. W przygotowaniu znajduje się remake oryginalnego Halo (także na PS5). Tym sposobem dywizja Xboxa zamknęła pewien rozdział na dobre - to koniec produkowania gier na wyłączność. Sądzę, że w przyszłości także włodarze PlayStation nie będą mieli większych oporów przed wydaniem produkcji ze studiów wewnętrznych na konsole Xbox - te jak wiadomo - będą wciąż produkowane. Xbox kolejnej generacji zapewne znajduje się już w zaawansowanej fazie produkcji. Rynek konsol mocno się zmienił, co jest zasługą firmy odpowiedzialnej za produkcję Xboxa. Pytanie, czy to źle? Każda z firm skupia się na czymś zgoła odmiennym. Konsolowe wojny jakie dotychczas znaliśmy, zakończyły się, już raczej na dobre.
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych