Nie tylko Diuna: Część Trzecia. Dziesięć najbardziej wyczekiwanych filmów w 2026 roku
Minione dwanaście miesięcy przejdą do historii jako okres niezwykle trudny dla kin, w trakcie którego tylko kilku widowiskom udało się przyciągnąć przed duże ekrany miliony widzów na całym świecie — głównie dzięki opowieściom, które publiczność znała już doskonale. Nadchodzący rok zapowiada się jednak znacznie ciekawiej, przede wszystkim za sprawą powrotów wielkich mistrzów światowego kina z intrygującymi projektami.
Zaplanowana na końcówkę roku premiera trzeciej części “Diuny” w reżyserii Denisa Villeneuve’a będzie z pewnością jednym z największych wydarzeń w świecie filmowym w najbliższych miesiącach. Zdjęcia do tego widowiska zostały zakończone w listopadzie tego roku, więc data pierwszego pokazu nie powinna zostać przesunięta. Czytelników literackiego pierwowzoru nie zdziwi fakt, iż do obsady tego filmu powróci Jason Momoa, a wiadomo też, że pojawi się w niej również Robert Pattinson, który ma się wcielić w głównego antagonistę, Scytale. Mimo tego, że w kolejce czekają już kolejne tomy powieści Franka Herberta dla kanadyjskiego reżysera będzie to ostatni film z serii. Już od dłuższego czasu wiadomo było o zainteresowaniu Villeneuve’a adaptacją “Spotkania z Ramą” Arthura C. Clarke’a, a kilka miesięcy temu potwierdzono, ze zajmie się on rozwojem nowego obrazu z serii o Jamesie Bondzie, który ma się pojawić w kinach najwcześniej w 2027 roku.
Szukając produkcji, które nie są kontynuacjami znanych filmów sprzed lat ani kolejnymi odsłonami większych serii, warto w tym roku zwrócić uwagę przede wszystkim na kino z szeroko rozumianego nurtu fantastyki. Już na początku roku pojawi się kilka niezwykle interesujących tytułów, na czele z najnowszym widowiskiem Gore’a Verbinskiego, a w dalszej kolejce czeka choćby nowa propozycja Ridleya Scotta, która niedawno otrzymała nową datę premiery. Rok 2026 powinien upłynąć pod znakiem premier nowych filmów wielkich mistrzów kina rozrywkowego — Stevena Spielberga i Christophera Nolana. Szturm na pozycję lidera w segmencie kina superbohaterskiego z pewnością przypuści Marvel, którego przedstawiciele musieli w ubiegłym roku przełknąć gorzką pigułkę po co najwyżej średnich wynikach box office’owych „Fantastycznej Czwórki” i „Thunderbolts”. Jak co roku, poza kinem festiwalowym, najciekawszych propozycji należy jednak wypatrywać wśród nowych horrorów i to tych, o których dziś mówi się niewiele bądź wcale.
Odyseja
O ile kiepski wynik finansowy „Teneta” mógł sugerować — i to wyłącznie wtedy, gdy całkowicie pomijało się kontekst pandemiczny — że Nolan nieco stracił kontakt z publicznością, o tyle fantastyczne rezultaty „Oppenheimera” ponownie wyniosły Brytyjczyka na sam szczyt. Przy okazji nadały mu też status jednego z nielicznych reżyserów, którzy mogą realizować właściwie wszystko, na co mają ochotę. W takich kategoriach należy odczytywać jego decyzję o zmierzeniu się z jednym z absolutnych fundamentów kultury zachodniej — wielkim eposem Homera, który Nolan postanowił zekranizować wyłącznie przy użyciu kamer IMAX 70 mm. Na planie „Odysei” reżyser ponownie zgromadził znakomitą obsadę, a lipcowa premiera z pewnością będzie jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych nadchodzących dwunastu miesięcy.
28 lat później - Część 2: Świątynia Kości
Film Danny’ego Boyle’a i Alexa Garlanda, powracający do pewnych wątków obecnych w pod wieloma względami przełomowych "28 dniach później", był jedną z najbardziej polaryzujących produkcji 2025 roku. Znakomite pomysły fabularne mieszały się tam z kompletnymi głupotami, a doskonałym podsumowaniem całości był przedziwny finał, przedstawiający widzom głównych bohaterów sequela, nakręconego już przez Nię Da Costę. Należy się tu spodziewać powrotu doktora Kelsona, a także granego przez Cilliana Murphy Jima i kompletnie przegiętej roli Jacka O'Connella. Pierwsze recenzje sugerują obraz dużo bardziej zwarty fabularnie od poprzednika, co jest niewątpliwie dobrą wiadomością.
Panna Młoda!
W 2025 roku do wątków fabularnych legendarnej powieści Mary Shelley powrócił zafascynowany materiałem źródłowym Guillermo del Toro. Tworząc piękny, ciekawie obsadzony, ale też lekko nudnawy obraz, który tak naprawdę mógł zaskoczyć wyłącznie niebanalnie obsadzonym Jacobem Elordim. Film Maggie Gyllenhaal, z Jessie Buckley w tytułowej roli i Christianem Bale'em jako Monstrum, ma w tym kontekście potencjał na produkcję dużo odważniejszą i oryginalniejszą niż dzieło meksykańskiego reżysera, co zdają się potwierdzać jego zapowiedzi.
Dzień objawienia
Możnaby powiedzieć, że cztery lata minęły od premiery ostatniego filmu Stevena Spielberga, czyli “Fabelmanów”. Właściwym odniesieniem do jego najnowszej propozycji wydaje się jednak raczej “Ready Player One” z 2018 roku. Jeden z największych twórców amerykańskiego kina rozrywkowego przełomu wieków znów bowiem wziął się za realizację kina fantastycznego. Tym razem, wraz ze scenarzystą Davidem Koeppem, tworząc kolejną wariację na temat wiecznie pojawiającego się w popkulturze tematu UFO, za sprawą choćby popularności powieści Cixina Liu czy też premiery serialu "Jedyna" przeżywającego obecnie prawdziwy renesans popularności. W obsadzie tego filmu pojawią się m.in. Emily Blunt, Josh O’Connor, Colin Firth, Eve Hewson, Elizabeth Marvel i Colman Domingo.
Mandalorian i Grogu
Zanim Disney pozwoli sobie na dużo bardziej ryzykowną, z punktu widzenia komercyjnego, premierę “Star Wars: The Starfighter” Shawna Levy’ego, z Ryanem Goslingiem w roli głównej, widzów na powrót kinowego świata Gwiezdnych Wojen przygotuje historia, którą już dobrze znają. Nie ma co bowiem oczekiwać wielkiej rewolucji po widowisku Jona Favreau, którego bohaterami będą dobrze znane już postacie, tym bardziej że sam serial również był mocno asekurancki, serwując odbiorcom doskonale już znane motywy. Z rzeczy ciekawszych należy odnotować role Sigourney Weaver i Jeremy’ego Allena White’a.
Toy Story 5
Absolutne fiasko “Elio” przy jednoczesnych dużych sukcesach “W głowie się nie mieści 2”, a także kontynuacji “Zwierzogrodu” pokazały, że o ile bardzo trudno obecnie wypromować zupełnie świeżą produkcję z nowymi bohaterami, widzowie tłumnie odwiedzają kina jeśli tylko dostaną przygody dobrze znanych bohaterów. Tak właśnie należy czytać powrót jednej z najlepiej ocenianych serii animacji, której ostatnia odsłona w 2019 roku zdołała przebić magiczną barierę miliarda dolarów z wpływów z box office i podobnie powinno być także i tym razem.
Wichrowe wzgórza
O prawa do sfinansowania najnowszego filmu Emerald Fennell stoczyła się swego czasu wielka bitwa, z dzisiejszego punktu widzenia całkiem zresztą zabawna. Pierwszy bowiem zainteresował się nim Netflix, który ponoć był skłonny wyłożyć nawet 150 milionów dolarów. Ostatecznie jednak batalię wygrał Warner Bros., który niedługo może należeć do streamingowego giganta, zapewniając twórcom filmu dłuższe okienko kinowe, a także spore fundusze na reklamę. Ekranizacja klasycznej powieści Emily Brontë będzie w tym roku z pewnością jednym z najpopularniejszych filmów w podgatunku melodramatu/romansu, także ze względu na interesującą obsadę. W parę głównych bohaterów wcielili się bowiem Margot Robbie i Jacob Elordi.
Spider-Man: Całkiem nowy dzień
2025 rok był pierwszym od pięciu lat, w którym żadne widowisko MCU nie znalazło się w czołowej dziesiątce zestawienia największych hitów box office i to pomimo śmiałych prób, w postaci choćby “Thunderbolts” czy też “Fantastycznej Czwórki”, dlatego też w 2026 roku Marvel wytacza największe działa. Pewniakiem do znakomitego wyniku finansowego jest w zasadzie nowy film o Spidermanie, którego zdjęcia zakończyły się ledwie kilka dni temu. Realizował go Destin Daniel Cretton, twórca bardzo dobrze ocenianego “Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni”, a w obsadzie, obok Toma Hollanda, Zendayi i Jacoba Batalona, mają się pojawić Mark Ruffalo, Michael Mando jako Scorpion, a także Jon Bernthal, grający (zapewne mocno stępionego) Punishera.
Digger
Uwolniony z roli Ethana Hunta Tom Cruise może w kolejnych latach zaskakiwać w wielu przedziwnych filmach i z pewnością warto będzie w najbliższym czasie śledzić jego karierę. Jednym z najciekawszych obrazów z jego udziałem może być najnowszy projekt Alejandro Gonzaleza Inarritu “Digger”, w którym znany argentyński twórca zdaje się podążać drogą Ariego Astera i Yorgosa Lanthimosa. Podobnie bowiem jak oni w “Eddingtonie” i “Bugonii” Inarritu ma tu zaproponować rodzaj czarnej komedii, samemu zapowiadając w wywiadach zupełnie nowy rodzaj kina, jak również przełomową rolę amerykańskiego gwiazdora. Efekty ich współpracy będzie można zobaczyć w końcówce roku.
Avengers: Doomsday
Całkowity restart powinna zaliczyć w końcu również główna linia fabularna franczyzy Marvela, która jak wiadomo ostatnio przeżywała trudne chwile. Głównie z uwagi na wielkie problemy prawne Jonathana Majorsa, który miał się wcielić w postać Kanga, głównego antagonisty grupki superbohaterów. Nieco w pośpiechu sięgnięto więc po znanego Victora von Dooma, ale również Roberta Downeya jr-a, który dostał teraz iście karkołomne zadanie przeistoczenia się z jednego z najbardziej lubianych herosów w postać jednego z najsłynniejszych wrogów głównych bohaterów. Pomysł to przedziwny, ale z drugiej strony również niezwykle ryzykowny, a właśnie tego brakowało ostatnio w głównonurtowym kinie rozrywkowym, więc być może tym razem wypali.
Przeczytaj również
Komentarze (2)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych