Ten HIT w PS Plus? Teraz już nie macie argumentów, żeby nie grać
Wiecie, jak to jest - w każdym miesiącu PS Plus dorzuca kilka nowych tytułów, ale raz na jakiś czas pojawia się coś szczególnie interesującego. Taki projekt, który od razu wywołuje reakcję: “ok, teraz naprawdę muszę w to zagrać”. I właśnie nadszedł ten moment. Żadnych wymówek, żadnego „zagram później”. Ten hit trafił do subskrypcji i jeśli do tej pory omijaliście go szerokim łukiem - to już nie macie argumentów, żeby dalej to robić.
Bo czasem gra, o której wszyscy mówili miesiącami, potrzebuje drugiego życia - i PS Plus właśnie je jej daje. To nie jest kolejny zapychacz w katalogu, tylko prawdziwa perełka, której warto poświęcić weekend (a pewnie i kilka kolejnych). Kapitalny klimat, historia z pazurem (poniekąd dosłownie ;)) i gameplay, który uzależnia. Zresztą, nie ma sensu zbędnie przedłużać, bo chodzi mi o…
Futrzasta przygoda
Kiedy Stray - bo o tej grze mowa - pojawiło się po raz pierwszy, od razu stało się małą sensacją. Nie dlatego, że miało ogromny budżet czy słynnego twórcę. Powód był znacznie prostszy - po raz pierwszy od dawna mogliśmy wcielić się w... Kota. Ale nie byle jakiego. Włochatego wędrowca, który przemierza dystopijne miasto zamieszkane przez roboty, ruiny i wspomnienia po dawno zaginionej ludzkości. Brzmi niecodziennie? Bo takie właśnie jest Stray.
Świat przedstawiony to jeden z największych atutów gry. Wąskie uliczki, neonowe światła, charakterystyczne dźwięki elektroniki i echa przeszłości unoszące się w powietrzu tworzą atmosferę, której nie da się pomylić z niczym innym. Każdy zakamarek miasta kusi, by go zbadać, a każde spotkanie z nowym robotem to mała historia - czasem zabawna, czasem smutna, ale zawsze pełna życia.
W roli kota czujemy się naturalnie - zwinność, ciekawość i ta typowa kocia nieprzewidywalność przekładają się na mechanikę rozgrywki. Skaczemy po dachach, przemykamy między kablami, rozwiązujemy zagadki i - oczywiście - miauczymy wtedy, gdy trzeba (i wtedy, gdy nie trzeba). Ale za tym wszystkim stoi coś więcej. Stray to opowieść o samotności i potrzebie więzi…
Nie jest to gra długa ani przesadnie skomplikowana, ale ma w sobie coś, czego brakuje wielu większym tytułom - duszę. Nie próbuje być czymś, czym nie jest. Nie potrzebuje wielkich bitew ani epickich zwrotów akcji, by zostawić po sobie wrażenie. Wystarczy kot, zniszczone miasto i kilka emocjonalnych nut, które zostają w głowie jeszcze długo po napisach końcowych.
Dlaczego warto dać jej szansę?
To proste, już odpowiadam. Zacznijmy od tego, że nie każda gra musi walić w nas adrenaliną i widowiskiem - czasem wystarczy coś spokojniejszego, co pozwala na moment odetchnąć. Stray właśnie to oferuje. To tytuł, który pokazuje, że prostota nie oznacza braku głębi. Każdy krok, każdy dźwięk, każda rozmowa z robotami niesie coś więcej niż się wydaje.
To też jedna z tych gier, które wciągają gracza, nawet jeśli nie jest typowym „fanem indyków”. Wystarczy kilka minut, by dać się pochłonąć klimatowi - i wtedy zaczyna się magia. Nie czujemy, że gramy. Czujemy, że doświadczamy czegoś wyjątkowego. Twórcy z BlueTwelve Studio udowodnili, że można opowiedzieć historię bez słów, że wystarczy spojrzenie cyfrowego kota, by wzbudzić emocje, których nie spodziewalibyśmy się po grze o… Futrzastym czworonogu.
Poza wszystkim to także wizualna uczta. Design świata to małe dzieło sztuki - cyberpunkowy, ale nieprzytłaczający, mroczny, ale pełen życia. Do tego dochodzi ścieżka dźwiękowa, która perfekcyjnie dopełnia atmosferę - subtelna, hipnotyczna, momentami wręcz melancholijna. To połączenie, które sprawia, że Stray zostaje w pamięci na długo.
A teraz, gdy gra trafia do PS Plus, naprawdę nie ma już wymówek. Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że to tylko krótka ciekawostka - czas to zweryfikować. Bo Stray to coś więcej niż gra o kocie. To doświadczenie, które potrafi wzruszyć, uspokoić i zaskoczyć w jednym. I ja na pewno na dniach wrócę, bo samo pisanie tego tekstu przypomniało, jak dobry jest to projekt.
Podsumowanie
Stray to przykład, że nie trzeba ogromnych budżetów ani setek godzin rozgrywki, by stworzyć coś wyjątkowego. To mała gra o wielkim sercu - połączenie cyberpunkowej melancholii i prostego uroku codzienności. Każdy, kto sięgnie po nią w PS Plus, przekona się, że w tej historii kryje się więcej emocji, niż można by się spodziewać.
I choć nie jest to tytuł, który zmienia oblicze branży, z pewnością potrafi zmienić nastrój gracza. To idealny przykład tego, że czasem wystarczy coś spokojnego, niespiesznego i autentycznego, by przypomnieć sobie, za co tak bardzo kochamy gry. A jeśli przy okazji można trochę pomruczeć z satysfakcją - tym lepiej.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Stray.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych