Moje TOP 5 gier września 2025 roku - miesiąca, który udowodnił, że branża ma się dobrze

Moje TOP 5 gier września 2025 roku - miesiąca, który udowodnił, że branża ma się dobrze

Mateusz Wróbel | Dzisiaj, 13:00

Wrzesień 2025 roku okazał się prawdziwym świętem dla graczy - miesiącem, w którym każdy znalazł coś dla siebie.

Od brutalnych historii w postapokaliptycznych ruinach, przez oniryczne horrorowe wizje, po dynamiczne strzelanki z charakterem - branża znów udowodniła, że wciąż potrafi zaskakiwać świeżością pomysłów i dopracowaniem.

Dalsza część tekstu pod wideo

To był miesiąc, w którym można było jednego dnia zanurzyć się w klimacie japońskiego horroru, by następnego walczyć o przetrwanie w świecie opanowanym przez mutanty, albo odkrywać nową planetę na krańcu galaktyki.

Poniżej przedstawiam moje osobiste TOP 5 gier z września 2025 roku - zestawienie tytułów, które nie tylko mnie wciągnęły, ale też udowodniły, że kreatywność twórców nie zna granic.

5. Hell is Us

Ranking otwiera dzieło Rogue Factor czyli Hell is Us, w którym niebo dawno zapomniało o ziemi. To trzecioosobowa gra akcji osadzona w fikcyjnym, rozdartym wojną świecie, gdzie technologia i mistycyzm przenikają się w sposób niemal surrealistyczny. Gracz wciela się w Remiego, a więc osobę, która dorastała w kanadyjskim systemie opieki zastępczej. Chce odszukać bliskie mu osoby, a podczas drogi spotyka tajemnicze istoty zrodzone z ludzkich emocji i grzechów. Mechanicznie gra łączy przyjemną eksplorację z brutalnymi, precyzyjnymi starciami przypominającymi Soulsy. Klimat jest gęsty, duszny i niepokojący, a sama opowieść oferuje też sporo zagadek.

4. Silent Hill f

Po latach ciszy Silent Hill powróciło w wielkim stylu. Akcja SH f przenosi nas do Japonii lat 60., gdzie pozorna sielanka wiejskich krajobrazów skrywa coś znacznie mroczniejszego. Gracz śledzi losy młodej dziewczyny, która zaczyna dostrzegać, że jej świat dosłownie gnije - a wraz z nim ona sama. Produkcja łączy psychodeliczny horror, body horror i poetycką narrację, podlaną melancholią i subtelnym japońskim folklorem. To Silent Hill, który nie tyle straszy jumpscare’ami, co powoli rozkłada psychikę gracza - i właśnie za to zasługuje na miejsce w tym rankingu. Gra jednak w pewnym stopniu zawodzi pod względem mechaniki walki czy zagadek środowiskowych.

3. Cronos: The New Dawn

Science fiction w najlepszym wydaniu. Cronos: The New Dawn to epicka przygoda akcji osadzona w alternatywnej wersji Polski z lat 80. XX wieku. Głównym tematem są podróże w czasie. Gra imponuje pod wieloma względami, ale bezapelacyjnie trzeba podkreślić projekt lokacji, wręcz wciskający w fotel. Słowiańscy gracze dzięki "wystrojowi' wielu miejscówek mogli przypomnieć sobie swoje młode lata i nie tylko. Do tego deweloperzy rzucili nam większe wyzwanie, ponieważ eksploracja, niezmuszająca do backtracingu, nie pozwala zdobywać wielu przedmiotów na zapas. A samych starć jest sporo. Do tego niezła oprawa graficzna. Bloober Team zaoferowało ciekawą pozycję.

2. Borderlands 4

Szaleństwo wróciło - i to w najczystszej, najgłośniejszej formie. Borderlands 4 to festiwal wybuchów, absurdalnego humoru i barwnych postaci, których nie sposób nie pokochać. Akcja przenosi nas na nowe, angażujące regiony, gdzie frakcje walczą o źródło mitycznej energii. Mechanika pozostała wierna korzeniom: dynamiczne walki, miliony unikalnych broni i niekończący się loot, ale całość doprawiono większym naciskiem na kooperację i personalizację bohatera. Styl graficzny? Jeszcze bardziej komiksowy, a soundtrack - czyste szaleństwo. Po tylu latach to powrót, na jaki seria zasługiwała.

1. Dying Light: The Beast

Mój numer jeden nie mógł być inny (albo inaczej - mógłby, gdyby Ghost of Yotei zadebiutowało dwa dni wcześniej). Dying Light: The Beast to gra, która przenosi całą serię na znany z pierwszej części marki poziom. Tym razem wskakujemy ponownie w buty Kyle'a Crane'a, który po ostatnich eksperymentach jest hybrydą człowieka. Mechanika parkouru została dopracowana do perfekcji - płynność ruchu, walka wręcz i przetrwanie w rytmie dnia i nocy wciągają jak nigdy. Misje poboczne oferują ciekawszą opowieść i zdecydowanie warto je wykonywać, a sam świat nie jest tak rozległy, jak miało to miejsce w bardzo otwartym Dying Light 2.

P.S. - Hollow Knight Silskong jeszcze przede mną, stąd też nie został umieszczony w tym rankingu.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper