Netflix logo na ekranie

Reality show wracają w wielkim stylu? Chyba wiem, co za tym stoi! 

Kajetan Węsierski | Dzisiaj, 21:30

Kiedyś były traktowane jak szybka rozrywka na niedzielny wieczór - trochę śmiechu, trochę dramatu, czasem niezręcznego flirtu. A potem wydawało się, że moda na reality show wygasła i widzowie rzucili się w objęcia seriali fabularnych czy dokumentów true crime. Tymczasem dzisiaj wracają one na salony z przytupem, zdobywając czołówki platform streamingowych i miejsca w rankingach oglądalności.

Co sprawia, że format, który wielu skazywało na zapomnienie, znów błyszczy pełnym światłem reflektorów? Czy chodzi o potrzebę autentyczności, której coraz trudniej szukać w świecie perfekcyjnie dopracowanych produkcji? A może o prostą tęsknotę za czymś lekkim, emocjonalnym i odrobinę chaotycznym? W tym tekście spróbuję znaleźć odpowiedź - i wskazać, co stoi za wielkim powrotem reality shows.

Dalsza część tekstu pod wideo

Renesans? 

Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać, że reality shows powoli znikają z radarów. Niby coś tam się  pojawiało, ale trudno było mówić o wielkich hitach na miarę początków tego formatu. Tymczasem dziś jesteśmy świadkami prawdziwego renesansu - i to nie tylko w telewizji. Platformy streamingowe zrozumiały, że widzowie chcą emocji na żywo (nawet jeśli nagrane wcześniej), chcą dramatów, rywalizacji i odrobiny absurdu, które potrafią wciągać jak najlepszy serial fabularny.

W Polsce królują takie tytuły jak Hotel Paradise czy Love Island, które już doczekały się całkiem sporych społeczności wiernych fanów. Ale trend ten nie ogranicza się wyłącznie do lokalnego podwórka. Na Netfliksie pojawiło się choćby Rhythm & Flow, reality show oparte na rywalizacji raperów, które pokazało, że ten gatunek potrafi być też pełen pasji i prawdziwego talentu. To przykład programu, w którym rozgrywka łączy się z kulturą, a efekt przyciąga zarówno fanów hip-hopu, jak i osób po prostu lubiących emocjonujące pojedynki.

Nie brakuje też przykładów bardziej niszowych, które potrafią kompletnie zaskoczyć. Weźmy The Devil’s Plan - koreańskie reality show dostępne na Netfliksie, które miesza elementy gry strategicznej, psychologicznej i towarzyskiej w taki sposób, że widz nie może oderwać wzroku. Zamiast kolejnych scenek rodem z plaży dostajemy mentalne pojedynki, intrygi i rozgrywki, które pokazują, jak szerokie może być spektrum tego gatunku. To już nie tylko romans i plotki, ale też wyzwania intelektualne.

To właśnie różnorodność sprawia, że reality show wracają do łask. Kiedyś ich celem było przede wszystkim szokować i bawić, dziś potrafią też inspirować, uczyć i pokazywać talenty. Każdy znajdzie coś dla siebie - od guilty pleasure w stylu klasycznych programów randkowych, po ambitniejsze produkcje łączące elementy show z kulturą czy strategią. I wygląda na to, że streaming jeszcze długo będzie miejscem, gdzie ten format będzie eksploatowany na wiele nowych, nieoczywistych sposobów.

Skąd się to wzięło? 

Jednym z głównych powodów powrotu reality show jest ogromne zapotrzebowanie na autentyczne emocje - albo przynajmniej takie, które sprawiają wrażenie autentycznych. Widzowie, zmęczeni scenariuszami fabularnych seriali, które często powielają schematy, coraz chętniej sięgają po coś mniej przewidywalnego. Nawet jeśli uczestnicy są starannie dobrani przez producentów, to interakcje, konflikty czy niespodziewane zwroty akcji potrafią zaskoczyć bardziej niż niejeden scenariusz. 

Drugim czynnikiem jest łatwość, z jaką takie produkcje można konsumować. Odcinki są krótkie, lekkie, często pełne cliffhangerów, przez co binge-watching działa tutaj lepiej niż w przypadku wielu poważnych seriali. To idealna forma rozrywki na wieczór po pracy - włączasz, relaksujesz się i pozwalasz, by emocje uczestników wciągnęły cię w ich świat. A skoro platformy streamingowe walczą o uwagę widzów, to reality show staje się dla nich idealną odpowiedzią.

Nie bez znaczenia są też media społecznościowe. Reality show to format, który niemal prosi się o komentarze, memy i gorące dyskusje na Threadsach czy X. Dzięki temu takie produkcje żyją znacznie dłużej niż sam czas emisji - uczestnicy stają się bohaterami popkultury, a poszczególne sceny obiegają Internet, budując dodatkowy hype. To właśnie viralowość sprawia, że reality show znów stało się globalnym fenomenem.

Wreszcie, warto wspomnieć o tym, o czym wspomniałem wcześniej - o rosnącej różnorodności tego gatunku. Reality show już dawno przestało być tylko o randkach czy rywalizacji w domu pełnym kamer. Dziś mamy muzykę, kulinaria, strategię, programy survivalowe, a nawet te, które dotykają tematów społecznych. To sprawia, że widownia jest coraz szersza… I to właśnie ta otwartość na eksperymenty czyni renesans reality show tak silnym i trwałym.

Podsumowując! 

Reality show wróciły z przytupem i trudno udawać, że to chwilowa moda. To format, który ewoluuje wraz z oczekiwaniami widzów, serwując im emocje w dawce szybszej i bardziej intensywnej niż niejeden serial. W czasach, gdy liczy się autentyczność i natychmiastowe reakcje, tego typu produkcje idealnie wpasowują się w rytm współczesnej kultury - i właśnie dlatego znów są na topie.

Nie oznacza to jednak, że wszyscy muszą je pokochać. Dla jednych to guilty pleasure, dla innych - fenomen kulturowy wart analizy. Jedno jest pewne: reality show znalazły dla siebie nowe miejsce w świecie streamingu i raczej prędko z niego nie znikną. Można się z tego cieszyć albo wzruszyć ramionami, ale nie da się zaprzeczyć - renesans stał się faktem.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper