Gamescom 2025 – graliśmy w Planet of Lana II. Kontynuacja uznanego puzzle platformera

Gamescom 2025 – graliśmy w Planet of Lana II. Kontynuacja uznanego puzzle platformera

Piotrek Kamiński | Dzisiaj, 10:00

Lata po wydarzeniach z części pierwszej, Lana prowadzi względnei spokojne życie wraz z bliskimi. Pewnego dnia, związane z jej rodziną dziecko zapada w tajemniczą śpiączkę. Tylko nasza bohaterka i jej wierny, około-kotowaty kompan, Mui, są w stanie mu pomóc. Wyruszają więc na kolejną przygodę, lecz tym razem nie tylko maszyny będą stały na ich drodze. Pojawi się i znacznie bardziej niebezpieczny przeciwnik – człowiek.

Uwielbiam tego typu gry. Pozornie proste sterowanie i niewielka ilość mechanik do zapamiętania, ale na tyle dużo, żeby dało się kleić z nich co i raz to nowego rodzaju zagadki, nad którymi miejscami naprawdę trzeba chwilę posiedzieć. Rozumiesz – easy to pick up, but hard to master, tyle że w wersji zagadkowej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kiedy siadłem do dema (pierwszy level pozwoliłem sobie przejść z ciekawości na ROG Xbox Ally – gra śmiga bardzo przyjemnie, choć sam sprzęt nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia), moim pierwszym skojarzeniem natychmiast był klasyczny „Flashback”. To połączenie pozornie prostej mechaniki ze światem z jednej strony futurystycznym, z drugiej zdominowanym przez zieleń i naturę, dodatkowo w klasycznym, dwuwymiarowym ujęciu „z boku”, miło połechta nostalgię wszystkich fanów klasycznych przygodowych platformówek.

Spotkanie w lesie
resize icon

 

Co ważne, mimo raczej bajkowej, ślicznej i kolorowej oprawy, projektanci gry nie zamierzają infantylizować swojego projektu. Podczas naszego pokazu, zaprezentowano nam fragmenty czterech z (prawdopodobnie) dziesięciu poziomów – pokrytą śniegiem górę, morze gdzieś w tropikach, zimne, stalowe więzienie oraz piękny, naturalny las – i w każdym jednym z tych biomów czekają na nas skrojone specjalnie pod warunki zagadki. Tak jak śnieg i woda nie były jeszcze zbyt wielkimi przeszkodami, tak już w więzieniu czekała na mnie zagadka, nad którą spokojnie spędziłem przynajmniej z pięć minut. Mui i Lana musieli się rozdzielić, tak więc kocur biega po szybie wentylacyjnym zawieszonym na górze ekranu, podczas gdy dziewczyna stara się przebijać przez kolejne pomieszczenia na dole. W tym celu musimy operować dwoma rodzajami zmiennych – jako Lana pokrętłami otwierającymi włazy albo przesuwającymi wielkie kontenery, a jako Mui wyłączając pole magnetyczne wielkich, kwadratowych bloków, którymi następnie możemy manipulować jako Lana. To nic innego, jak wariacja na temat klasyków takich jak „Sokoban” (pamięta ktoś jeszcze taką grę?), ale ograniczone pole ruchu i dodatkowe elementy ruchome sprawiają, że odpowiedzi wcale nie są z góry oczywiste.

Jeden z twórców gry przyznał w rozmowie, że w dzieciństwie największą frajdę sprawiały mu dwuwymiarowe platformówki, a szczególne miejsce w jego sercu zajmują pierwsze dwie odsłony serii „Oddworld” i zdecydowanie widać to również w „Planet of Lana II”. W wodnym poziomie przychodzi moment, kiedy musimy skorzystać z umiejętności Mui polegającej na skupieniu swojego ducha w ciele niewielkiej, prykającej atramentem rybki i z jej pomocą ukryć się przed wzrokiem rybki znacznie większej i bardziej niebezpiecznej. Przecież to nic innego, jak umiejętność Abe'a ze wspomnianej serii od Oddworld Inhabitants!

Z nowości warto również wymienić wynikający z fabuły fakt, że więź Lany i Mui jest tym razem znacznie głębsza, a co za tym idzie, możliwości kocura znacznie większe. W każdej chwili możemy wdusić odpowiedni przycisk na padzie i następnie wskazać kocurowi dokąd na ekranie ma się udać – całym ekranie. Pozwoliło to deweloperowi na znacznie większą wolność twórczą w temacie projektowania zagadek. Drugą istotną zmianą w stosunku do części pierwszej jest obecność innych ludzi jako przeciwników, choć akurat tego elementu gry nie było nam dane sprawdzić, więc nie wiem jeszcze jaka dokładnie będzie różnica w obcowaniu z nimi w porównaniu do maszyn.

„Planet of Lana II” to kawał ślicznie wyglądającego kodu. Właśnie tego typu gry indie lubię najbardziej – mądrze wykorzystujące swój niewielki budżet, skupiające się na wizji artystycznej i relatywnej złożoności w gruncie rzeczy prostych mechanik zabawy. To tytuł nieskomplikowany, ale potrafiący skutecznie wykorzystać swoją strukturę w maksymalizujący dobrą zabawę sposób. Warto mieć go w przyszłym roku na oku.

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper