
Czy to nowe Stranger Things? Netflix na pewno ma w swoich rękach potęgę
Na przestrzeni lat Netflix miał już kilka seriali, które próbowały powtórzyć fenomen Stranger Things. Jednak prawda jest taka, że niewiele produkcji potrafiło połączyć wciągającą fabułę, wyrazistych bohaterów i atmosferę tajemnicy w sposób, który przyciąga przed ekrany miliony widzów. Teraz jednak w katalogu platformy pojawił się tytuł, który wydaje się mieć wszystkie potrzebne elementy, by powalczyć o to miano - a nawet stać się kolejnym wielkim hitem, o którym będzie mówić cały świat.
To serial, w którym na równi liczy się klimat, dobrze poprowadzona intryga i bohaterowie, których naprawdę chce się śledzić. Produkcja balansuje na granicy gatunków, łącząc w sobie elementy grozy, thrillera i przygody, a przy tym nie zapomina o emocjach i relacjach międzyludzkich. To właśnie ta mieszanka sprawia, że można w nim dostrzec potencjał na coś więcej niż chwilową ciekawostkę - coś, co realnie może urosnąć do rangi zjawiska na miarę Stranger Things.
Wednesday




Serial, który w momencie premiery od razu przyciągnął ogromną uwagę - i trudno się temu dziwić. Tim Burton, jako współtwórca produkcji, wprowadził do niej charakterystyczny klimat balansujący między gotycką groteską a czarnym humorem. Historia skupia się na Wednesday Addams, wysłanej do Akademii Nevermore, gdzie wreszcie spotyka (nie)ludzi podobnych do siebie. To właśnie tam wplątuje się w serię tajemniczych wydarzeń, które nie tylko zagrażają jej otoczeniu, ale też zmuszają ją do konfrontacji z własnymi emocjami.
Jedną z największych zalet serialu jest genialna kreacja Jenny Ortegi. Jej chłodna, wycofana, a jednocześnie niebywale charyzmatyczna interpretacja Wednesday momentalnie stała się viralem w sieci - do dziś krążą memy, klipy i tańce inspirowane jej występem. Dodajmy do tego świetnie wykreowany świat, pełen niepokojących zakamarków, i mamy opowieść, która wciąga od pierwszego odcinka, pozostając jednocześnie zaskakująco uniwersalna.
Warto też podkreślić, że Wednesday to nie tylko klimatyczna historia o ekscentrycznej bohaterce, ale też klasyczny młodzieżowy dramat ubrany w gotycki kostium. Relacje międzyludzkie, pierwsze miłości, trudne przyjaźnie i rywalizacje - wszystko to znajdziemy w Akademii Nevermore, a twórcy zadbali o to, by widzowie w każdym wieku mogli się z tym utożsamić. To sprawia, że serial po prostu działa - a do tego na wielu płaszczyznach.
Nie można też pominąć sukcesu komercyjnego - serial szybko pobił rekordy oglądalności, a zainteresowanie nim nie ogranicza się tylko do platformy streamingowej. Wednesday stała się popkulturowym fenomenem, którego wpływ widać niemal wszędzie. Merchandising, media społecznościowe, cosplaye - wszystko to potwierdza, że mamy do czynienia z produkcją, która mocno zakorzeniła się w kulturze masowej. Ale o tym zaraz…
Nowe Stranger Things?
Dlaczego jednak Wednesday można nazwać nowym Stranger Things? Przede wszystkim mamy tu podobny zestaw elementów: grupę młodych bohaterów, wokół których rozwija się fabuła, tajemnicę związaną z nadnaturalnymi siłami oraz poczucie realnego zagrożenia, które nadaje całości intensywności. To formuła, która już raz działała perfekcyjnie, a w przypadku serialu Burtona również trafia w punkt. Podobny vibe, podobna grupa odbiorców.
Druga sprawa to zainteresowanie, jakie wywołała produkcja. Stranger Things swego czasu było absolutnie wszędzie - od kubków po koszulki. Teraz dokładnie to samo dzieje się z Wednesday. Ostatnio, będąc w Lidlu, widziałem figurki, pidżamy i całe kolekcjonerskie zestawy inspirowane serialem. W Empiku natomiast półki pełne są zeszytów, albumów czy nawet kartek pocztowych z Wednesday na okładce. To jasny sygnał, że serial wyszedł daleko poza ramy Netflixa, stając się zjawiskiem popkulturowym.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że Wednesday trafiła do szerokiego grona odbiorców - od nastolatków po starszych fanów nostalgicznie kojarzących rodzinę Addamsów. To właśnie ta uniwersalność, połączona z atrakcyjnym klimatem i wyrazistą bohaterką, sprawia, że serial może pełnić podobną rolę jak Stranger Things, będąc jednocześnie czymś świeżym i nowym.
Wreszcie warto zauważyć, że Wednesday ma potencjał, by rosnąć wraz z kolejnymi sezonami. Tak jak Stranger Things rozbudowywało swój świat i pogłębiało więzi między bohaterami, tak i tutaj możemy spodziewać się rozwoju fabuły oraz relacji, które sprawią, że widzowie jeszcze mocniej wciągną się w tę opowieść. A jeśli dodać do tego całą otoczkę marketingową i kulturową, trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie jesteśmy świadkami narodzin nowego fenomenu na miarę Hawkins i Demogorgonów.
Podsumowanie
Podobnie jak Stranger Things kilka lat temu, tak dziś Wednesday udowadnia, że Netflix wciąż potrafi stworzyć serial, który przyciąga tłumy i na długo zostaje w głowie widzów. To nie tylko solidna fabuła i świetnie zagrana główna bohaterka, ale też umiejętne połączenie tajemnicy, grozy i młodzieżowej energii, które razem tworzą coś na kształt współczesnej baśni w gotyckim klimacie.
I choć łatwo porównywać oba fenomeny, jedno jest pewne- Wednesday już teraz wyrosła na symbol popkultury, który przeniknął do sklepów, szkół i codziennych rozmów. Jeśli kolejne sezony utrzymają poziom, a historia będzie rozwijana z podobnym wyczuciem, to możemy być świadkami serialu, który na lata zapisze się dużymi literami. Osobiście na to liczę, bo to po prostu serial, którego oglądanie sprawia przyjemność.
Przeczytaj również






Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych