
Graliśmy w Battlefield 6. Jesteście gotowi na Wojnę Totalną?!
Londyn, Paryż, Berlin i główny event premierowy w Los Angeles - wszystkie połączone w jeden organizm, aby 31 lipca 2025 r. ujawnić oficjalny trailer i rozgrywkę z multiplayera Battlefield 6. Dla swojej flagowej serii Electronic Arts wytoczyło najcięższe marketingowe działa i odpaliło największe wydarzenie promocyjne w jej historii. Byliśmy w Londynie i graliśmy w sieciowego Battlefielda 6 jako jedni z pierwszych na świecie. Oto nasze wrażenia.
Futurystyczny setting, za mało demolki czy odejście od 4 klas postaci na rzecz grupy Specjalistów tworzyły czubek góry lodowej, o którą kilka lat temu rozbiły się oczekiwania hardkorowych fanów serii Battlefield. „Titanic” znany jako Battlefield 2042 może i nie zatonął, ale raczej dryfował niż dumnie przecinał (internetowe) fale, a gracze szybko znaleźli sobie wiele tytułów zastępczych (że wspomnę choćby THE FINALS czy kolejne odsłony Call of Duty).
Wojna Totalna




Nadzieja jedna umiera ostatnia, dlatego serca fanów serii zapłonęły na nowo przy pierwszych przeciekach z Battlefielda 6. Materiały napływające z testów kodu alpha wskazywały, że jest szansa na powrót dawnej glorii i chwały. I żeby nie trzymać Was dłużej w niepewności: osobiście mogę to potwierdzić po spędzeniu kilku godzin z multiplayerem na premierowym evencie w Londynie. Battlefield 6 daje mocny posmak ukochanych BF 3 i BF 4, nie brak tutaj nowości, ale najważniejsze składowe i kluczowe fundamenty są na miejscu: wojna totalna z udziałem piechoty i maszyn, fantastyczne mapy, świetny gunplay, genialna destrukcja otoczenia, a to wszystko generuje niesamowite EMOCJE. Czyli dokładnie to, czego oczekujemy od gier wideo.

Nie ma nic gorszego niż machinalne „pyknięcie meczyka”, o którym zapominasz, zanim zniknie finalny scoreboard (siema CoD!). W Battlefield walczysz u boku kompanów, o wspólne cele, o każdy metr przestrzeni - i musisz to robić z głową, bo nią samą muru nie przebijesz. Za to granatnikiem bez problemu. A na każdym kroku czekają akcje „Only in Battlefield”, które nagrywasz z wypiekami na twarzy, aby pochwalić się kumplom i światu.
Zrobić najlepszego Battlefieda
Na evencie w Londynie obecni byli deweloperzy z DICE oraz studiów wspomagających (m.in. Criterion, Ripple Effect, Respawn), a wydawca (Electronic Arts) zadbał o kilkadziesiąt stanowisk z komputerami i konsolami PS5, z możliwością nagrywania i streamowania rozgrywki (filmy towarzyszące temu tekstowi to własnoręczne zmagania niżej podpisanego).
Zapytana przeze mnie o główny kierunek, jeden nadrzędny cel, jaki przyświecał teamowi deweloperskiemu podczas produkcji Battlefielda 6, producentka z DICE, Nika Bender, nie miała wątpliwości: „Naszym zadaniem było: przywrócić Battlefielda. Po prostu. A to oznaczało powrót epickich bitew, powrót klas postaci, powrót znanej rozgrywki i wszystkich systemów i mechanik, które dają te specyficzne odczucia i wrażenia podczas gry. To było bardzo ambitne wyzwanie - zrobić najlepszego Battlefielda do tej pory. Dlatego też mieliśmy wspaniałe wsparcie w postaci światowych talentów z zaprzyjaźnionych studiów, aby ta magia mogła się wydarzyć”.
I magia zdaje się działać, czego doświadczyłem na kilku z 9 map, które dostępne będą na premierę gry. Przetestowałem klasyczny tryb Podbój na wielkiej, górskiej mapie Liberation Peak (max 64 graczy), Drużynowy Deathmatch w ciasnych, urbanistycznych przestrzeniach Brooklynu na mapie Empire State (minimum 16 graczy), a Przełamanie świetnie sprawdziło się na mapie Siege of Kairo - na rozległych, miejskich terenach z niską zabudową. Koniec wymyślania koła na nowo - wracają klasyczne 4 klasy postaci, które jasno definiują zadania w drużynie (Szturmowiec do ataku na szpicy, Inżynier do walki z pojazdami i naprawiania, Wsparcie czyli medyk i zaopatrzenie oraz Zwiad - snajper i gadżety infiltrujące).
Każda z klas ma przypisane pewne defaultowe wyposażenie i arsenał. I chociaż giwery można dowolnie zmieniać (podobno ma się to zmienić na premierę), to nowością dla każdej z klas są unikalne Cechy (Traits) - zachęta, aby mimo wszystko używać broni typowej dla danej klasy. Dlatego np. tylko snajper ma możliwość wstrzymania oddechu podczas celowania, a Inżynier celniej niż inni strzela z biodra z SMG (cechy te możemy ulepszać przez wytrwałe korzystanie z danej klasy). Każda klasa ma także swój specjalny gadżet, np. dla Szturmowca to zastrzyk stymulanta, który na 5 sekund wyostrza zmysły (wyraźniej słyszymy wrogie kroki - a uwierzcie mi: czasami robi to WIELKĄ różnicę), pozwala szybciej biec i ogranicza rany od wybuchów. Tymczasem Inżynier dzięki specjalnej butli acetylenu może przez krótki okres sprawniej naprawiać pojazdy, a żołnierz Wsparcia szybko rozstawi metalową osłonę, aby bezpiecznie reanimować kompanów albo zapewnić podporę pod broń kompanowi.
Battlefield 6 pozwala na wyglądanie zza węgła, wślizgi, czołganie się, przewroty po upadku czy „montowanie się” z giwerą na elementach otoczenia dla stabilizacji. To ostatnie jednak działało w ogrywanej becie mocno wybiórczo i wymaga jeszcze poprawy, a inne „fikołki” nie do końca są użyteczne w ogniu walki. Powróciła możliwość przygwożdżenia wroga ogniem, rewelacyjnie wygląda widok z kamery kompana przy szukaniu punktu respawnu na mapie i nie ma możliwości sprintu. Co mi akurat odpowiada, bo odniosłem także wrażenie, że tym razem więcej czynników wpływa na naszą celność. TTK pozostał zbliżony do standardów serii, ale poruszanie się i posługiwanie bronią jest teraz mocno „organiczne” (żeby nie napisać: „realistyczne”). Jednych to ucieszy, innych może zniechęcić (co do jednego za to wszyscy byli zgodni - shotgun z bliska jest przegięty).
Wielu znajomych obecnych na evencie zgodnie przyznało, że celne strzelanie wymaga tym razem większej wprawy. Ja wiem jedno: zmora Call of Duty: Black Ops 6 - wspomaganie celowania - jest tutaj praktycznie nieobecna w tak chorym jak u konkurencji wymiarze. Cieszy mnie natomiast o wiele głębsza (i tutaj już zbliżona do CoD) kustomizacja broni. Cztery podstawowe dodatki broni znane z BF 2042 to przeszłość - teraz (w dowolnym momencie zabawy) możesz modyfikować swoje ulubione zabawki o nowe kolby, uchwyty, celowniki, magazynki, lasery, kolimatory, tłumiki czy lufy. I właśnie w szerszej kustomizacji upatruję m.in. szansy na częściowe chociaż poskromienie co bardziej „wyskokowych” pukawek.
Kinestetyczny system walki

To „organiczne” podejście do rozgrywki i poruszania się postaci ma nawet swoją marketingową nazwę - DICE nazywa to „kinestetyczny system walki” (co, jak rozumiem, ma łączyć realistyczną kinetykę z gierkową efektownością, estetyką). „Naszym celem było przywrócenie epickości walk, z której słynie seria Battlefield, ale jednocześnie ewolucja klasycznej rozgrywki znanej z BF 3 czy BF 4” - wyjaśnia mi Nika Bender z DICE. „Wychylanie się, szybszy bieg w pochyleniu, odciąganie rannych towarzyszy, montowanie broni na podporach, to organiczne poczucie obcowania z bronią i bycia na polu walki - jesteśmy z tych wszystkich detali bardzo dumni, bo niebotycznie podbijają wrażenia z całego doświadczenia, sprzyjając najważniejszemu: immersji.
Podobnie zresztą jak same mapy i to, co możesz na nich zrobić, jak wyglądają na początku meczu, a jak - kompletnie inaczej - mogą wyglądać na koniec, ustawicznie przechylając szale potyczki”. I podpisuję się pod słowami Niki obiema rękami (trzymającymi pada). Klimat tej „kinetycznej” rozgrywki jest niesamowity, a wkrętka dzięki bardzo naturalnym - a jednocześnie efektownym - czynnościom niesamowita. Wspomnisz moje słowa, gdy będziesz ratować kompana, odciągając go za kołnierz pod ostrzałem wroga, wbijając jednocześnie zastrzyk w klatę, czy chwycisz się czołgu w biegu, aby załapać się na szybką podwózkę.
Demolka!

A propos map i destrukcji. Znak rozpoznawczy serii, dla wielu wręcz symbol dominacji nad wszelką konkurencją: nie ma Battlefielda bez epickiej demolki. Jeśli BF 2042 pozostawił spory niedosyt w temacie, to Battlefield 6 w kwestii destrukcji otoczenia jest powrotem do najlepszych czasów serii, od Bad Company 2 do BF 4. Od dwuręcznego młota, strzelby, przez C4, granatniki, RPG, po czołgi i ich mocarne działa. Możesz robić dziury w ścianach, usuwać drzwi i podłogi - aby zaskoczyć przeciwnika czy zrobić przejście dla teamu. Pozbawić domy całych ścian, odkrywając przeciwników i gniazda snajperów. Równać budynki z ziemią, razem z wrogiem w środku. Jak za starych, dobrych czasów.
„Stworzenie najlepszego Battlefielda w historii oznaczało oczywiście powrót destrukcji na wielką skalę” - mówi mi Nika z DICE. „Jednak co najważniejsze: powrót destrukcji mającej wpływ na rozgrywkę. Bo tym jest właśnie Battlefield. Oczywiście liczy się strona wizualna i spektakularność, bo rozpieprzanie rzeczy jest po prostu fajne - ale to aspekt gameplayowy jest tym najważniejszym. I w tym kierunku poszliśmy, co widać w grze. To, co rozwalasz - mówiąc grzecznie - i jak to robisz, może kompletnie zmienić starcie i odwrócić szalę pojedynku. A przy okazji tworzysz „Battlefield Moments””. I trudno się nie zgodzić. Na pewno widziałeś trailer z multiplayera - i nie ma w nim żadnej ściemy. To wszystko pochodzi z gry i jest w zasięgu każdego z graczy. I nie tylko nie mogę się doczekać, aż sam dołożę swoje 5 groszy do globalnej demolki, ale też wypatrywał będę cudownych momentów „Only in Battlefield” od społeczności graczy.
WE ARE BACK!

Gra hula na nowej wersji silnika Frostbite, który podkręcono do 11 i efekt miażdży jaja. Battlefield 6 prezentuje się niesamowicie nawet na bazowej PS5 i strzelam w ciemno, że był to jeden z powodów, dla których gra nie pojawi się na poprzedniej generacji. Kastrowanie tego wizualnego cacuszka, aby mogło pójść na PS4 czy XOne, byłoby po prostu zbrodnią. Efekty cząsteczkowe podczas walk, ogień, eksplozje, zniszczenia i demolka, po których prawie zgrzyta pył w zębach, mnóstwo wspaniałych detali opisujących mapy (zwłaszcza miejskie), efekty RTX, rozbryzgi wody z kałuży, gdy kumple przebiegną z impetem, kwiaty czy drzewa ścinanie zmasowanym ogniem karabinów - to trzeba przeżyć i zobaczyć samemu. Pierwsza liga i naprawdę nowa jakość wśród sieciowych FPS-ów. O oprawie audio spod dłuta DICE można by pisać epopeje i ktokolwiek słyszał choć jedną grę z serii, dobrze wie, czego się spodziewać. Orgia dźwięków wojennego chaosu, w odpowiednich momentach podkręcana genialnym tłem muzycznym, to perfekcyjny generator adrenaliny.
Wśród 9 startowych map pojawi się nowa, wypasiona wersja jednego z klasyków, Operacja Firestorm, ale już teraz mam pewność, że także niektóre z nowych przejdą do historii serii niczym Operacja Metro czy Grand Bazaar. Design, możliwości taktyczne, spektakularność walk i emocje towarzyszące mi podczas walk o każdy metr na mapie Oblężenie Kairu czy Empire State to esencja tego, czym stoi Battlefield i za co kocham tę serię. Tryby rozgrywki to głównie kochana przez fanów klasyka, z Podbojem, Przełamaniem i Rush na czele, ale nie zabraknie także nowości - epickich starć w trybie Eskalacja, gdzie 2 drużyny walczą o strategiczne punkty, aby zagarniać teren dla siebie. Im więcej masz terenu, tym mniej punktów do przejęcia pozostaje, co skutkować ma zażartymi walkami. a kulminacją jest wojna totalna, gdzie strony walczą o ostatnie punkty na mapie. Mistrzów kreatywności i designu ucieszy na pewno info o powrocie HUB-a zwanego Portal, gdzie każdy niespełniony designer będzie mógł tworzyć własne mapy pełne odjechanych pomysłów i unikalnych zasad do testowania dla społeczności.
Premierowy pokaz multiplayera Battlefield 6 zakończył teaser, na który wszyscy mieli nadzieję i czekali od lat: do serii powróci tryb Battle Royale. Znana z BF V ściana ognia goniąca wszystkich na ekranie nie pozostawiała co do tego złudzeń. Kiedy i w jakiej formie dostaniemy tenm tryb - póki co brak detali. Tymczasem ja wypatruję otwartej bety (start na dniach), a potem… oby do 10 października. Do zobaczenia na polu walki. [Butcher]
Przeczytaj również






Komentarze (36)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych