
Star War: Outlaws - co poszło nie tak?
Douglas Relly, wiceprezydent Lucasfilm Games cztery lata temu oznajmił fanom, że firma Eletronic Arts nie posiada już wyłączności w produkowaniu gier na bazie Gwiezdnych Wojen. Gdy na jaw wyszło, że kolejną firmą zaangażowaną w growy rozwój gwiezdnej sagi jest Ubisoft rosły obawy co do nowego projektu. Studio Massive Entertainment, odpowiedzialne za The Division nie było zainteresowane kreacją następnej gry-usługi. Twórcy wierzyli w potencjał, jaki dają przygody w otwartym świecie dedykowane pojedynczemu odbiorcy. Tak zaczęła się produkcja Star Wars: Outlaws.
Do tej pory studio Respawn Entertainment tworzyło serię Gwiezdne Wojny: Jedi, w której Cal Kestis poszukiwał kodeksu legendarnego zakonu. Autorzy z Ubisoft celowali w naturalną postać, tj, wypraną z super mocy, za to pełną emocji. Z tego względu historia w Star Wars: Outlaws dzieje się pomiędzy Imperium Kontratakuje a Powrotem Jedi. To nie kolejna historia o walczącej w cieniu Imperium rebelii, lecz o przygodzie w półświatku. Projektantom zależało na dostarczeniu bohaterki przypominającej kultowego Hana Solo.
Gra różniła się od ostatnich dokonań Respawn, ale chorowała na wszystko, co wyhodował przez lata Ubisoft. Trudno pisać o Star Wars: Outlaws, jako o grze złej. Jest ciekawym połączeniem kilku rozwiązań: pozwala na taktyczną swobodę rodem z Metal Gear Solid 5, oferuje dowolność w eksplorowaniu i prezentuje świat przestępców w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Główna bohaterka, Kay Vess jest tylko trybem w wielkiej, przestępczej machinie. A ja wciąż czekam na grę skupionej na klanie Mandalorian. Tymczasem, Outlaws sprzedało się poniżej oczekiwań wydawcy.




Bezsilność marki
Będę przesadny, pisząc o fatum Ubisoftu? Od czasów Far Cry 3 firma specjalizuje się w dostarczaniu dość generycznych, tj. powtarzalnych doświadczeń. Co prawda, w każdej grze wpadamy w tzw. pętlę rozgrywki, lecz w produkcjach Ubisoftu ich twórcy niespecjalnie starają się o różnorodność. Bazując na wypracowanych mechanikach, firma produkuje podobne w konstrukcji światy, co zaczęło się odbijać czkawką. Nierzadko informujemy o finansowych kłopotach przedsiębiorstwa Guillemotów, a niedawno fotel prezesa objął syn Yvesa, Charle Guillemot. Czy wpłynie to na kondycję firmy w następnych latach? O ile Ubisoft dotrwa samodzielnie, bo coraz częściej słyszymy, że prowadzone są rozmowy z chińskim Tencentem w celu przejęcia większości akcji firmy odpowiedzialnej m.in. za serię Assassin's Creed.
Star Wars: Outlaws to pierwsza gra od dwóch dekad z logotypem Gwiezdnych Wojen, nad jaką pracował Ubisoft. Jej ukończenie może zająć od 30 do nawet 60 godzin. Autorzy zrezygnowali z kreacji molocha na modłę Assassin's Creed. Istotną częścią gry jest chęć twórców do graficznej i koncepcyjnej ekspozycji. Łatwo ocenić, jak deweloperzy zachęcają nas do stuprocentowej eksploracji galaktyki, jak spróbują zaangażować nas w gameplay i redukują schematy rozgrywki do minimum. Trudno odmówić firmie pewnych zasług, lecz wiemy, że Ubisoft miewa tendencje do brnięcia w monotonię. To również cecha wspólna niemal każdej gry z otwartym światem. Nie da się zapewnić zróżnicowanej ciągłości. Ale czy nie da się zadbać o dobrą zabawę? Star Wars: Outlaws jest grą dobrą, niestety gracze są już zbyt wyczuleni na błędy popełniane przez studia firmy. Massive nie są tutaj wyjątkiem. Fakt przynależności gry do uniwersum Gwiezdnych Wojen nie uratował jej twórców przed rozczarowującym wynikiem.
Outlaw to the end
Star Wars: Outlaws pozostanie jedną z tych produkcji osadzonych w świecie Lucasa, które pomimo dobrych recenzji pozostaną osamotnione przez graczy. Dzisiaj już bardzo niewielu graczy wykazuje aktywności związane z grą, a wydawca milczy na temat dalszego rozwoju tej przygody. Nie pomogło również wydanie dwóch fabularnych dodatków i ciąg aktualizacji mających na celu poprawę raportowanych błędów. Kwestią czasu jest bowiem, gdy Ubisoft ogłosi współpracę z Epic Games, aby wykorzystać gotowe narzędzie, silnik Unreal. Tylko jeden silnik wyprodukowany przez Ubi był solidny, Anvil, przygotowany z myślą o serii Assassin's Creed. Nie był pozbawiony wad, lecz twórcy lepiej sobie z nim radzili. Czy dzisiaj, po roku od premiery, warto sprawdzić Star Wars: Outlaws? Niska sprzedaż nie powinna odbierać grze atrakcyjności. Outlaws to ciekawe doświadczenie pozbawione walk na miecze świetlne i posągowych charakterów w świecie Gwiezdnych Wojen. Kay jest, mimo wszystko, całkiem autentyczna i szuka zarobku na lepsze życie. Przy okazji wykona kilka(dziesiąt) zleceń dla gangsterów i spróbuje stanąć na nogi. Takie historie w grach Star Wars są rzadkością. Warto dać im szansę, a sama rozgrywka po prostu angażuje.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Star Wars Outlaws.
Przeczytaj również






Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych