
Predator: Strefa Zagrożenia - na ten film warto czekać
Po sukcesie Prey (2022), reżyser Dan Trachtenberg postanowił skupić się na kolejnych filmach o kosmicznym łowcy. Niedawno podarował fanom Predator: Zabójca Zabójców, animowaną antologię osadzoną w uniwersum, a za kilka miesięcy do kin trafi Predator: Strefa Zagrożenia. Opowieść o naturze, hierarchiach i obyczajach plemion Yautja wywołuje emocje fandomu, ponieważ dotychczas zajmowali się tym autorzy nielicznych komiksów (głównie z serii Aliens vs. Predator). Sił w temacie próbował węgierski filmowiec, Nimród Antal w Predators (2010), obrazie ukazującym konflikt przedstawicieli dwóch ras Yautja, lecz fabularnie skupionym na tym, w czym Predator był najlepszy: polowaniu. Trachtenberg podjął się trudnego zadania. Z pomocą przyszły inspiracje m.in. z branży gier wideo.
Nie pierwszy raz reżyser zaczerpnął elementy znane z głośnych gier. Predator w „Prey" używa rozsuwanej tarczy (Kratos w God of War używał podobnej) a bohaterka filmu, Naru (Amber Midthunder) dzięki przymocowanej linie do topora, jest w stanie przyciągnąć swój oręż z powrotem (zupełnie jak topór Kratosa, Leviathan). W Predator: Strefa Zagrożenia twórcy zapatrują się w twórczość legendy japońskiego gamedevu, Fumito Uedy w kontekście relacji, do czego wrócę później. Nie będzie amerykańskich żołnierzy w dżungli (Predator), nowojorskiego gliny (Predator 2), najemników i Yakuzy (Predators), czy plemienia Komanczów (Prey). Trachtenberg wskazał jako protagonistę, jednego z Predatorów, Deka (Dimitrius Schuster-Koloamatangi). W filmie będzie on underdogiem, bohaterem skazanym na porażkę.
Akcja toczy się na planecie, Yautja Prime, lub Planecie Śmierci (słowa Trachtenberga). „W filmie jest mnóstwo nawiązań do uniwersum” - twierdził reżyser dla Bloody Disgusting. Obce światy widzieliśmy w Predators, bo polowania do tamtej pory odbywały się w ziemskich realiach (AvP: Requiem i Predatora z 2018 roku przemilczę). Zatrzymam się na chwilę nad sceneriami w poszczególnych filmach o pozaziemskich drapieżcach. Predator z Arnoldem Schwarzeneggerem stworzył wyborną narrację, w której widz zupełnie nie wie, czego się spodziewać i z czym mają do czynienia bohaterowie. Tej narracji sprzyjała amazońska puszcza. Sequel z Danym Gloverem niestety odstawał, podobnie jak inne produkcje z akcją ulokowaną w betonowej dżungli. Trachtenberg wraz z „Prey” wrócił do klasycznych motywów („If t bleeds, we can kill it”) zapewniając godne widowisko fanom tego uniwersum. Predator: Strefa Zagrożenia zabiera widzów na obcą planetę z dwoma biomami: suchym, pustynnym środowiskiem i wilgotną dżunglą.




Nowe terytorium
Dek mówi językiem Yautja. Dan Trachtenberg nawiązał współpracę z twórcami dialektu Navi z filmowej serii Avatar. Reżyser chciał, aby mowa Yautja przypominała język Dothraki z Gry o Tron. Poprzednie filmy niespecjalnie dbały o lore, co widzieliśmy na przykładzie używanych przez Predatorów broni i technologii. Były one bardziej ozdobnym elementem niż symbolami o konkretnym znaczeniu. Trachtenberg chce to zmienić począwszy od kreacji mowy w języku Yautja na uzbrojeniu kończąc. Lore nie jest ważniejsze od jednak od fabuły. „Chciałem być ostrożny, aby zbytnio nie skupić się na lore kosztem samej historii” - tłumaczył dla Bloody Disgusting. Predator będzie na innej planecie i odwrotnie niż dotychczas, to właśnie on stał się zwierzyną dla innych stworzeń. Wyznaczenie przedstawiciela rasy Yautja na głównego bohatera wiąże się z nowymi metodami tworzenia w kontekście poprzednich filmów.
Predator zawsze dostawał ograniczony czas na występ, co tworzyło oczywiste napięcie w danej scenie. Wyobraźnia i praca Stana Winstona (zm. 2009), legendarnego charakteryzatora efektów specjalnych wiązały się z ograniczeniami. Dek, bohater Predator: Strefa Zagrożenia ma wyrażać emocje, czego nie udałoby się zrealizować bez współczesnej technologii VFX. W tym celu wynajęto studio WETA specjalizujące się w łączeniu obrazów i animacji komputerowych. Dobrze czytacie, Predator: Strefa Zagrożenia jako pierwsze wykorzystuje VFX do animacji paszczy tytułowego kosmity. WETA, jako studio o wielkiej renomie celuje w efekt podobny do Golluma z Władcy Pierścieni, ożywionego na ekranie dzięki staraniom grafików i aktorskim umiejętnościom Andy'ego Serkisa. Dek przypomina mi Naru w kontekście fabularnym. Dziewczyna za wszelką cenę chciała dowieść swej wartości w oczach plemienia - Dek stara się o ta samo na tle klanu. Uznawany za najsłabsze ogniwo, usiłuje zmienić ten stan rzeczy.
Predator, jakiego nie znacie
Predator: Strefa Zagrożenia na materiałach promocyjnych zachwyca lśniącymi krajobrazami. Stylistycznie film zbliża się do poziomu Ostatniego Jedi oraz Akiry. Ekipa filmowa wybrała Nową Zelandię ze względu na głębokie zróżnicowanie terenów i zmienny klimat. Dek, czyli Predator, jakiego nie znacie, nie będzie samotny w swojej wyprawie. W filmie pojawia się android korporacji Weyland (jak spekuluje fandom), Thia, grana przez Ellę Fanning, ostatnio widzianą w grze Death Stranding 2: On the Beach. Znów wszedłem na pole gier, więc odniosę się do inspiracji Trachtenberga i Fumito Uedy. Reżyser przywołał więź protagonisty Shadow of the Colossus, Wandera z koniem Agro, wskazując podobną zależność pomiędzy Thią i Dekiem. Wygnany, słaby Predator i sztuczny człowiek staną ramię w ramię z czyhającymi niebezpieczeństwami. Predator: Strefa Zagrożenia wydaje się filmem unikalnym, oferującym nowe doświadczenie dla widzów. Czy historia Predatora jako protagonisty spełni oczekiwania? I właściwie czego powinniśmy oczekiwać? Trachtenberg nie rezygnuje z motywu polowania - lecz to Predator stanie się zwierzyną. Pierwszy raz w bogatej historii franczyzy.
Przeczytaj również






Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych