
Predator: Strefa zagrożenia. Wszystko co wiemy o najnowszym filmie z serii
Od piątku na serwisie Disney+ można oglądać najnowszą i bardzo nietypową produkcję osadzoną w dobrze znanym uniwersum. “Predator: Pogromca zabójców” jest bowiem filmem animowanym, będącym jednak swoistą przystawką do kolejnej produkcji, zaplanowanej na listopad tego roku, wyreżyserowanej znów przez Dana Trachtenberga.
Choć rozpoczynający serię “Predator” Johna McTiernana zajmuje specjalne miejsce w sercu niemal każdego kinomana urodzonego w latach 80’ poprzedniego wieku, a jego sequel z 1990, mimo chłodnego przyjęcia w czasie premiery, obecnie zyskuje coraz więcej zwolenników, realizowanie kolejnych części tej franczyzy szło dotąd wyjątkowo opornie. Dotyczy to szczególnie przełomu wieków, kiedy to mimo licznych pomysłów na kontynuację długo nie dochodziła ona do skutku. Aż dwadzieścia lat upłynęło pomiędzy premierą drugiej a trzeciej części cyklu, co zaskakuje tym bardziej, że jej scenariusz właściwie oparto na pomyśle Roberta Rodrigueza, który reżyser przedłożył producentom już w połowie lat 90’. Kolejne osiem lat znów zajęło zrealizowanie czwartej odsłony, wyreżyserowanej Shane’a Blacka. Napakowanego akcją i wyjątkowo czerstwym humorem “The Predator”, który mocno podzielił fanów serii.
Kolejne lata upłynęły pod znakiem wymyślania coraz to złośliwszych żartów, których wspólnym mianownikiem było spodziewane radykalne ugrzecznianie fabuł kolejnych filmów, po tym jak zasoby 20th Century Fox przechodziły w ręce Disneya. Znany i powszechnie nielubiany Bob Iger już od początku zapewniał jednak, że firma planuje rozciągnąć nad pewnymi produkcjami parasol o nazwie Fox, realizując je w dotychczasowej formie tylko dla dorosłych. Kluczowe dla dalszej przyszłości cyklu było jednak znalezienie odpowiedniego twórcy, który skieruje franczyzę na nowe tory, pokazując dobrze znane uniwersum z zupełnie innej strony. Kimś takim w ostateczności stał się Dan Trachtenberg, wciąż stosunkowo młody reżyser, zajmujący się dotąd zarówno realizacją filmów, jak i odcinków znanych seriali.




Z podcastu do reżyserii

Urodzony w Filadelfii, obecnie 44-letni Amerykanin był początkowo twórcą podcastów. Już jednak w 2003 roku zadebiutował krótkim filmem “Kickin’”, rozgrywającym się na boisku piłkarskim. Osiem lat później duże zainteresowanie wzbudziła jego kolejna produkcja “Portal: No Escape”, która została zainspirowana znaną grą komputerową, a w 2012 roku do sieci trafił również wyreżyserowany przez niego odcinek horrorowej antologii “BlackboxTV”. Przełomowy okazał się dla niego rok 2016, w którym w końcu zadebiutował na dużym ekranie filmem “10 Cloverfield Lane”, a także jako twórca jednego z odcinków trzeciego sezonu serialu “Black Mirror”, zatytułowanego “Wersja próbna”.
Wciąż młody twórca na dorobku mógł zresztą mówić o sporym szczęściu, bo początkowo film z Mary Elizabeth Winstead i Johnem Goodmanem miał reżyserować Damien Chazelle, który jednak otrzymał finansowanie swego “Whiplash”, więc musiał zrezygnować. Postawiono na Trachtenberga, który z jednej strony pokazał zdolność pracy na mocno ograniczonym budżecie, a w dodatku niezwykłą umiejętność tworzenia atmosfery zagrożenia w niezwykle ciasnych, wręcz klaustrofobicznych przestrzeniach. Obraz niemal powtórzył sukces pierwszej części cyklu, zrealizowanej przez Matta Reevesa, dzięki czemu twórca otrzymał kilka ciekawych propozycji, stając się m.in. reżyserem znakomitego pierwszego odcinka serialu “The Boys”.
Kto wie jednak czy nie ważniejsze było dla niego spotkanie z producentem Johnem Davisem, pracującym wtedy dla XXI. Century Fox, któremu przedłożył projekt realizowany wraz ze scenarzystą Patrickiem Aisonem, ich zdaniem doskonale pasujący do reaktywacji serii o Predatorze. Głównym założeniem była bowiem potrzeba udowodnienia sobie czegoś przez grupę bohaterów należących do plemienia Komanczów, ostatecznie mierzących się z wyzwaniem naprawdę nie z tej ziemi. Idea, która ostatecznie wyewoluowała w scenariusz do “Prey” idealnie trafiła w swoje czasy, głównie przez wzgląd na wzmożone zainteresowanie przez filmowców przedstawicielami społeczności, nazywanych do niedawna Indianami Ameryki Północnej, obecnych choćby w ostatnim filmie Martina Scorsese “Czas Krwawego Księżyca”, jak i świetnym serialu “Rdzenni i Wściekli”, w którym zresztą jedną z pomniejszych ról zagrała Amber Midthunder, dzięki ojcu mająca rdzenne korzenie.
Pokazany po raz pierwszy na platformie Disney+ “Prey” ostatecznie, mimo oczywistych wątpliwości co do samej idei pokonania jednego z najgroźniejszych zabójców w kosmosie, przez dysponujących wyjątkowo prymitywnym orężem Komanczów, zyskał przychylność widzów i krytyków i nie ma się czemu dziwić. Jest to wyjątkowo dynamiczny, mogący się pochwalić pięknymi zdjęciami obraz, w ciekawy sposób rozszerzający dotychczasowe uniwersum, bo pokazujący że jego akcję można osadzić w dowolnym miejscu w czasie i przestrzeni, co zresztą znalazło już swoje odzwierciedlenie w kolejnej produkcji z cyklu, czyli wspominanym już na początku filmie animowanym.
Predator POV?

Już po premierze “Prey” w 2022 roku Trachtenberg potwierdził, że ekipa pracuje nad kolejnymi produkcjami, będąc wiernym idei pójścia w stronę, w którą nie poszedł żaden wcześniejszy film cyklu. Najbliższym przystankiem jest więc animacja “Predator: Pogromca zabójców”, pomyślana tym razem jako antologia trzech historii, toczących się na różnych płaszczyznach czasowych. Na przedstawiciela razy Yautja tym razem natrafiają skandynawska wojowniczka, ninja z feudalnej Japonii, a także pilot aliancki podczas II. wojny światowej. Wszyscy mają na celu wykonanie swoich prywatnych misji, jednocześnie stając przeciwko zagrożeniu ze strony jednego z największych myśliwych we wszechświecie.
Nie ma jednak co ukrywać, że wspomniana animacja jest zaledwie przystawką przed daniem głównym, którym będzie, wyreżyserowany znów przez Trachtenberga, film “Predator: Strefa zagrożenia”, który w streamingu ma się pojawić w listopadzie. O jego realizacji wiadomo od lutego 2024 roku, kiedy to w jednym z wywiadów zapowiedział ją sam twórca, a scenariusz do niego znów napisał Patrick Aison. W sierpniu w Nowej Zelandii ruszyły zdjęcia do tego widowiska, a zakończyły się one w październiku. Operatorem był znów, pracujący nad “Prey” Jeff Cutter. Wiadomo już, że jedną z głównych ról zagra w tym filmie Elle Fanning, choć powinna się ona radykalnie różnić od bohaterki, w którą wcieliła się Midthunder, choćby ze względu na to, że nie zagra ona istoty ludzkiej.
Sam Trachtenberg w wywiadzie rzucił kilka bardzo nietypowych inspiracji swojego najnowszego filmu, bo jest wśród nich m.in. dalekie od efektowności kino Terrence’a Mallicka, nieco zapomniany western “Jeździec znikąd”, opowiadający o tytułowym bohaterze, pomagającym rodzinie Starretów w walce z bezwzględną bandą, chcącą przejąć ich pola uprawne, “Conan Barbarzyńca”, “Księga Ocalenia”, Mad Max 2”, a także gra “Shadow of The Colossus”. Film ma również nawiązywać do serii “Obcy” choćby przez wzgląd na obecność w nim korporacji Weyland-Yutani, której przedstawicielką będzie Thia, android stworzony właśnie przez tą firmę, którą zagra Elle Fanning.
Wiele mówiono o tym, że obraz ma po raz pierwszy w historii serii przyjąć punkt widzenia Predatora, czy raczej przedstawiciela rasy Yautja (granego tym razem przez urodzonego w Auckland aktora Dimitriusa Schustera-Koloamatangi), uznawanego za słabszego, ze względu na niższy wzrost. W pewnym momencie pojawiły się nawet porównania do głośnego slashera z 2023 roku “In Violent Nature”, zrealizowanego niejako z pozycji seryjnego mordercy, które mimo wszystko wydają się przesadzone. “Strefa zagrożenia” powinna być mimo wszystko standardowym widowiskiem, rozgrywającym się jednak w ojczyźnie słynnych łowców, w którego centrum nie znajdzie się tym razem klasyczna potyczka “myśliwego ze zwierzyną”, jak miało to miejsce w dotychczasowych odsłonach. Wiadomo, że przy pracach nad filmem uczestniczył znany już w branży językoznawca, twórca języka Na’vi w filmie “Avatar”, który tym razem stworzył mowę Predatorów. Wszystko wskazuje więc na to, że otrzymamy kolejną oryginalną produkcję serii, która z całą pewnością podzieli jej fanów w podobny sposób jak to miało miejsce w przypadku “Prey”.
Przeczytaj również






Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych