
Nie tylko The Last of Us 2. Te seriale z ostatnich lat mocno mnie zawiodły
Nie brakuje dziś seriali, które zaczynają z przytupem - mocnym pilotem, głośnym nazwiskiem w obsadzie, obietnicą czegoś świeżego. Ale równie wiele z nich gubi po drodze kierunek, ambicje albo… Po prostu jakość. Zdarza się, że po kilku odcinkach już czujemy, że coś nie gra. Innym razem trzymamy się do końca sezonu z nadzieją, że jeszcze to wszystko się rozwinie. A potem zostajemy z poczuciem, że zmarnowaliśmy kilka wieczorów.
W tym zestawieniu zebrałem właśnie takie produkcje. Serialowe rozczarowania z ostatnich lat - niekoniecznie najgorsze, ale na pewno te, które mogły (i powinny) być czymś więcej. Bo zawód boli najbardziej wtedy, gdy na coś czekaliśmy, gdy wierzyliśmy, że będzie świetnie, a dostaliśmy produkt nijaki, przegadany albo po prostu pozbawiony pomysłu na siebie.
The Last of Us - Sezon 2




Technicznie imponujący, wizualnie dopracowany, ale narracyjnie nierówny. Drugi sezon postawił na trudne decyzje i skoki czasowe, które nie każdemu przypadły do gustu. Zabrakło emocjonalnej ciągłości z pierwszych odcinków i wielu widzów poczuło, że to już zupełnie inna opowieść - niekoniecznie ta, na którą czekali. No i nie wszyscy aktorzy dowieźli.
Obi-Wan Kenobi
Powrót Ewana McGregora wzbudził ogromne emocje, ale sam serial nie sprostał oczekiwaniom. Zamiast kameralnej, intymnej historii o mistrzu Jedi, dostaliśmy chaotyczną serię, której fabularne skróty i niezręczne dialogi skutecznie odbierały przyjemność z seansu. No i mocno zabolały fabularne nieścisłości.
Wiedźmin
Kolejny sezon adaptacji fantasy od Netflixa był mieszanką niedopowiedzeń, zbędnych wątków i coraz bardziej odklejonego scenariusza. Nawet charyzma Henry’ego Cavilla nie uratowała opowieści, która sprawiała wrażenie pisanej w pośpiechu, bez większego planu na przyszłość. A czy zmiana aktora pomoże? Mam wątpliwości.
The Idol
Próba stworzenia przez HBO kontrowersyjnej satyry na show-biznes zamieniła się w nieprzyjemny seans pełen niepotrzebnych szoków i scen, które bardziej bawiły niż komentowały. Ostatecznie nie wiadomo, czy to miał być dramat, czy autoparodia, ale efekt finalny był po prostu nużący.
Halo
Ambitna próba przeniesienia kultowej serii gier na mały ekran zakończyła się rozczarowaniem. Wątki poboczne dominowały nad główną osią fabularną, Master Chief zdejmował hełm częściej niż powinien, a całość zdawała się oderwana od klimatu, który gracze kochają. A może macie inne odczucia?
Secret Invasion
Miał być mroczny thriller szpiegowski w świecie MCU, a wyszło najsłabiej oceniane widowisko Marvela od lat. Napięcia było jak na lekarstwo, a nawet Samuel L. Jackson nie zdołał uratować tej przewidywalnej i pozbawionej werwy historii. Fani zdecydowanie liczyli na coś więcej, zobaczymy, jak będzie później.
Pierścienie Władzy
Potężny budżet i rozmach nie wystarczyły, by zadowolić fanów Tolkiena. Zamiast epickiej opowieści o Śródziemiu, widzowie otrzymali rozwleczoną narrację, postacie bez charyzmy i historię, która przez większość sezonu po prostu stała w miejscu. Trudno tu było o jakiekolwiek emocje.
Velma
I na sam koniec coś specjalnego. Nowa interpretacja znanej marki miała być świeża i zabawna, ale zamiast tego okazała się jednym z najbardziej krytykowanych seriali roku. Żarty rozmijały się z celem, postacie były karykaturalne, a całość zdawała się bardziej parodią samej siebie niż przemyślaną komedią. To jedna z tych pozycji, którzy nie chcę oglądać drugi raz.
Przeczytaj również






Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych