Dark - recenzja serialu. To coś więcej niż tylko mroczniejsza wersja Stranger Things

Dark - recenzja serialu. To coś więcej niż tylko mroczniejsza wersja Stranger Things

Roger Żochowski | 25.12.2017, 08:59

Być może jestem uprzedzony, ale nigdy nie byłem w stanie oglądać filmów w niemieckim języku. Byłem pewien, że podobnie będzie z Dark reklamowanym przez znajomych jako mroczniejsza wersja Stranger Things. Już po pierwszym odcinku moje obawy zostały skutecznie rozwiane.

Porównanie niemieckiego hitu z Netlfixa ze Stranger Things to bardzo duże uogólnienie. Początkowo faktycznie wydaje się, że mamy do czynienia z podobną produkcją z racji tego, że bohaterami są między innymi nastolatkowie z małego miasteczka Winden położonego w Niemczech. Szybko jednak okazuje się, że historia jest nie tylko bardziej mroczna, ale i dużo bardziej złożona, wielowątkowa i nie ma charakteru rozrywkowego. To nie jest produkcja, która gra na nostalgii kopiując schematy rodem z lat 80. i wrzucając gdzie się tylko da odniesienia kultywujące elementy popkulturowe z tamtych czasów (co wcale nie jest złe). Serial ten wymaga od widza skupienia, bowiem bardzo łatwo jest się w nim pogubić.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dark oferuje miks gatunkowy, bo jest tu coś z thrillera, kryminału, ale i science fiction. Do tej pory w przypadku seriali produkowanych w Europie preferowałem produkcje skandynawskie, na bazie których Amerykanie bardzo często robili swoje zazwyczaj gorsze wersje. I Dark ma w sobie coś niepokojącego i jednocześnie przygnebiającego właśnie z filmów rodem ze Skandynawii. Ciężko jest pisać o fabule bez spoilerów, ale bardzo łatwo jest zepsuć sobie odbiór serialu. Dlatego ja ograniczę się do absolutnego minimum. Jest rok 2019. W małym, szaroburym miasteczku Winden w niewyjaśnionych okolicznościach znika 15-latek. Sprawę bada Ulrich (w tej roli znakomity Oliver Masucci), miejscowy policjant z ciężką przeszłością, który wiąże tragedię z podobnym zniknięciem, które miało miejsce 33 lata temu i dotknęło go osobiście, bo zaginął (i nigdy się nie odnalazł) jego rodzony brat. Gdy jakiś czas później znika też syn Ulricha, a inny mieszkaniec miasta popełnia samobójstwo, ten rozpoczyna wielowątkowe śledztwo pełne zwrotów akcji i szokujących faktów, w których przewijać będzie się tajemniczy gość w kapturze, okoliczna elektrownia atomowa oraz nie do końca zwyczajny kompleks jaskiń położony w lesie.

Mnogość występujących postaci i wątków początkowo wydaje się ciężka do ogarnięcia, zwłaszcza, że z każdym odcinkiem dochodzą nowe. Ja miałem kilka razy problemy z określeniem tego kto jest kim nie wspominając o całej masie mniejszych lub większych powiazań między postaciami. To wielowarstwowa historia, w której nie brakuje tragicznych romansów, zerwanych przyjaźni, szkolnych dramatów, rodzinnych afer, problemów psychicznych i dramatów środowiskowych. Inna sprawa, że serial nie ma tak naprawdę głównego bohatera. Może się wydawać, że jest nim Ulrich, ale praktycznie każda postać dorzuca coś od siebie do historii. Choćby stary dziadek z demencją, który powtarza, że TO znów się stanie. Czujecie już ten klimat? Świetną postacią jest Jonas (Louis Hofmann), nastolatek załamany samobójczą śmiercią ojca, który na własną rękę stara się dojść jak do tego doszło. Jonas jest praktycznie w każdym aspekcie postacią bardziej złożoną niż bohaterowie wspomnianego Stranger Things. Co najciekawsze - o niemieckich aktorach wiem tyle, co o rosyjskim balecie, a mimo to nie miałem problemu z bohaterami. Fakt, że w obsadzie nie pojawiła się żadna znana twarz pozwolił mi odbierać poszczególne postacie bez ciężaru poprzednich ról.

Film jest mroczny, ale jednocześnie bardzo oszczędny, żeby nie napisać surowy. Nie oczekujcie efektów specjalnych rodem z Hollywood, bo nie pozwolił na to budżet. Jednak jest coś magnetycznego w Winden. Im dalej w las tym mocniej udziela się klimat tajemnicy. Coś cały czas wisi w powietrzu a naszą niepewność podsyca świetna, niepojąca ścieżka dźwiękowa. Momentami miałem skojarzenia z "Lostami" ("co kryje się w tej cholernej jaskini"), momentami z miasteczkiem "Twin Peaks", a momentami ze świetnym francuskim "Les Revenants". Serial jest bardzo kameralny, ale chyba nie będzie nadużyciem jeśli napiszę, że jednym z głównych bohaterów jest tutaj samo miasteczko. Kadry ukazujące szare blokowiska, opuszczone place zabaw, skąpaną w deszczu szkołę czy wspomnianą elektrownię atomową i przylegający do niej las, świetnie budują klimat i atmosferę beznadziei. Na wielu płaszczyznach ukazany jest też dramat społeczny mieszkańców miasta, bo tutaj praktycznie każdy ma coś na sumieniu. Serial momentami przytłacza atmosferą ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

W kilku momentach opowieść wpada w bardziej filozoficzne tony, co z jednej strony jest zaletą, a z drugiej wadą. Dlaczego wadą? Bo śledząc historię da się wyłapać kilka nieścisłości, głupotek fabularnych i irracjonalnych działań bohaterów, więc otoczka naukowo-egzystencjalna wydaje się czasami dodana trochę na wyrost. Część tajemnic udało mi się też razem z narzeczoną bez problemu odkryć zanim zrobili to twórcy serialu, więc niektóre zwroty akcji nie były tak szokujące, jak powinny. Szkoda, że twórcy Dark nie zdecydowali się zamknąć opowieści na jednym sezonie, bo choć wiele wątków zostaje domkniętych to finał tego najważniejszego poznamy zapewne dopiero w drugim, już zapowiedzianym sezonie. Po znakomitych dziewięciu odcinkach, ostatni dziesiąty przynosi lekki niedosyt a niektóre rozwiązania wydają się wręcz sztampowe i szczerze na ten moment nie widzę potrzeby rozbijania głównego wątku na kolejnych 10 odcinków. Z drugiej strony serial oglądało się na jednym wdechu, w czym duża zasługa świetnie wykreowanych, wielowymiarowych bohaterów. Jestem więc mimo tych zarzutów ciekaw co też wymyślą twórcy, by nie obniżyć poprzeczki a jednocześnie w dalszym ciągu zachęcić nas do pogoni za "białym królikiem". Taki... paradoks.

Źródło: własne

Atuty

  • Mnogość wątków i zależności
  • Znakomicie wykreowani bohaterowie
  • Narastająca atmosfera tajemnicy
  • Miasteczko i jego społeczne dramaty
  • Klimatyczne scenerie i dobra muzyka

Wady

  • Nieco rozczarowujący finał
  • Kilka nieścisłości i głupotek fabularnych
  • Czaszami zbyt przewidywalny

Dark to jeden z najciekawszych seriali w obecnej ofercie Netlixa. Zaskakuje formułą i pokazuje, że Europa też potrafi robić wciągające produkcje.

8,0
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper