Cartoon Network

Ponadczasowe kreskówki na Cartoon Network. Robili to, jak nikt inny! 

Kajetan Węsierski | 05.05, 13:00

Cartoon Network to stacja telewizyjna, która wystartowała jeszcze w 1992 roku, a więc niemal 32 lata temu. W Polsce jednak przyszło nam poczekać nieco dłużej - do pierwszego czerwca 1998, gdy pierwszy raz pojawiła się w rodzimym języku (wcześniej była dostępna w naszej telewizji, ale nie po polsku). I choć niewątpliwie było to sporym wydarzeniem, to zapewne mało który dzieciak spodziewał się wtedy, ile dobra wniesie do chłonnych umysłów młodego pokolenia. 

Sam pamiętam Cartoon Network dopiero z początku XXI wieku, natomiast było to jeszcze na tyle wcześnie, że załapałem się na całą masę genialnych produkcji z tego “pierwszego rzutu”. I niech najlepszym dowodem ich wysokiej jakości będzie to, że aż po dziś dzień potrafię do nich niekiedy wrócić. Co jednak ważne, nie tylko ze względu na ogromne poczucie nostalgii, ale po prostu na to, że wiele z nich wcale się nie starzeje. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zresztą, zapewne jest tu wiele osób, które się ze mną zgodzi. I z tego względu, nieco w formie luźnych wspominek i rzucenia się w ten cudowny wir niedawnej historii, chciałbym przedstawić dziesięć ponadczasowych kreskówek z początków Cartoon Network, które wywarły na mnie największy wpływ. Będę to więc tytuły, które debiutowały w Polsce wyłącznie z pierwszych pięciu lat funkcjonowania stacji i… Zapraszam do lektury! 

Jetsonowie

Zaczynamy od kreskówki, która swój amerykański debiut zaliczyła znacznie wcześniej - mówimy bowiem o produkcji, której historia sięga lat 60. minionego wieku! W Polsce jednak dostaliśmy ją dopiero przy okazji startu Cartoon Network i - kurczę, umówmy się, pod wieloma względami była fenomenalną formą sit-comu dla dzieciaków. Futurystyczna rodzinka, futurystyczne przygody, a wszystko w formule niczym…

Flinstonowie 

Tak jest - w tym przypadku mówimy o jeszcze starszej produkcji, która w dużej mierze inspirowała późniejszych “Jetsonów”. Sytuacja jest tu jednak skrajnie różna, bowiem zamiast dalekiej przyszłości, mamy czasy prehistoryczne. Ale komizm, który się wokół tego kręci (lampa z ptaka, samochód napędzany siłą nóg - klasyczki), został tak wybitnie przedstawiony, że po prostu nie dało się przy tym nudzić. 

Laboratorium Dextera

Ależ to był hicior! Za dzieciaka, gdy akurat trafiłem na przygody Dextera, to czułem się największym farciarzem na świecie! Wiadomo, to nie były czasy VOD, więc niespecjalnie zwracało się uwagę na ramówki (chyba że mowa o Dragon Ballu!). Do dziś pamiętam wiele z emitowanych odcinków niemal na pamięć i… Niemała w tym zasługa tego, iż do dziś zdarza mi się losowo je odpalić dla relaksu. 

Johnny Bravo

Mam nieodparte wrażenie, że dziś ta kreskówka mogłaby nie przejść. I pewnie znajdą się osoby, które z perspektywy czasu ocenią ją negatywnie, ale… Ja wspominam ją naprawdę bardzo dobrze! Skrajnie narcystyczny i do bólu zapatrzony w siebie gość, który niczego nieświadomy robił z siebie pośmiewisko - niby banalny pomysł na fabułę, a jednak wybitny w swojej prostocie. No mam do Johnny’ego słabość! 

Ed, Edd i Eddy

Ile razy marzyłem o tym, żeby trafić kiedyś na podwórko do tej bandy zwariowanych dzieciaków, to chyba nigdy nie zliczę! Jasne, trójka głównych bohaterów to na pewno nie postacie idealne, a daleko im do inteligentnych chłopaków, ale same przygody miały vibe przerysowanego dworu (tudzież pola - dla tych z południa) na każdym z naszych osiedli. Bywały odcinki lepsze i gorsze, ale do dziś potrafią mnie rozbawić. 

Chojrak – tchórzliwy pies

Prawdziwy klasyk i produkcja, którą bez zająknięcia określiłbym jako horror mojego dzieciństwa. Pewnie, nigdy nie chodziło tam o przerażenie widza, ale zdecydowanie nie brakowało lekko zmiękczonych zabiegów znanych z kina grozy. A niektóre z potworów serio potrafiły przerazić, więc twórcy nie szczędzili sobie kreatywności. Zresztą, każdy z nas ma w sobie trochę z Chojraka, prawda?

Bliźniaki Cramp

Domyślam się, że zamieszczenie tej pozycji na liście może spotkać się z pewną kontrowersją, bo sam znam kilka osób, którym opowieść o dwóch braciach nigdy nie siadła, ale… Ja mam do niej słabość - nigdy nie była to pozycja, na którą czekałem z zapartym tchem, ale gdy już się trafiła w TV, to ani trochę nie żałowałem. Zdecydowanie potrafiła rozbawić, ale najlepiej zapamiętałem chyba budowę świata. 

Samuraj Jack

Wspomniałem, że “Bliźniaki Cramp” nie były dziełem, na które czekałem z zapartym tchem. Cóż, to prawda. Taką produkcją był jednak doskonały na wielu płaszczyznach “Samuraj Jack”. Kapitalne przygody, bardzo dojrzałe podejście do fabuły i artyzm na najwyższym poziomie. Niektóre z ujęć pewnie doceniono by nawet dziś, gdyby rzucić je w kinie. Uwielbiam i polecam, jeśli jakimś cudem Was omijało! 

Kryptonim: Klan Na Drzewie

KND to serial, który zachwycał w wielu kwestiach. Przedstawienie świata, gdzie dorośli są tymi złymi było strzałem w dziesiątkę - zwłaszcza kierując to do dzieciaków. Albo inaczej, nigdy nie pociągnięto tego do skrajności, ale całość zaprezentowano tak mądrze, że raczej żaden widz nie chciał się w rzeczywistości buntować. Niemniej, dorzucając do tego super wynalazki, świetnie narysowane postacie i KAPITALNĄ siedzibę, mieliśmy przepis na sukces. 

Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów

No i na sam koniec kreskówka, której wrzucenia na tę listę chyba nie muszę tłumaczyć… Zresztą, do dziś wiele osób sięga po nią poprzez dostępność na Disney + i zachwyca się tym, w jaki sposób wpleciono całość w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Czy będzie kontrowersją, jeśli napiszę, że ta pozycja przerastała wiele dzisiejszych seriali Star Wars? Nie wiem, ale nie zamierzam tego ukrywać. Cudownie wspominam i często wracam. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper