Cyberpunk 2077

Cyberpunk 2077 - czy marka stanie się silniejsza od Wiedźmina?

Krzysztof Grabarczyk | 27.04, 18:00

Cyberpunk 2077 za nami. Trudna premiera nie powstrzymała światowego fenomenu Night City. Ten projekt to trzy historie. Hajp, debiut na PC, wpadka na konsolach starszej generacji. Gra powinna zjawić się dopiero na PS5/XSX, lecz baza użytkowników poprzednich sprzętów była zbyt ogromna. Wbrew zaleceniom devteamu, zarząd nie chciał dłużej zwlekać z premierą Cyberpunk 2077. Wiele zmieniło się wiosną, 2021 roku. Nowym reżyserem gry został Gabe Amatangelo. Zapamiętajcie to nazwisko, ponieważ stanowi istotną część poniższej historii projektu Cyberpunk 2077. Czy jest to gra wybitna? Czy jest "tylko" dobra? Czy może cierpi na błędy utrwalone już u koncepcyjnych podstaw? Wreszcie najważniejsze: czy faktycznie przerośnie Wiedźmina?

Cyberpunk 2077 mnie kupiło. Grę nabyłem w dniu premiery, 20 grudnia, 2020 roku. Posiadałem wówczas jeszcze PlayStation 4 Pro, ponieważ moje PS5 znajdowało się w fazie restocku, gdy cały świat polował na konsole aktualnej generacji. Pierwsze minuty wprawiły mnie w umiarkowany zachwyt. Zdecydowałem się na crush-test. Gra sfreezowała się na kilkanaście sekund. Przebrnąłem przez kilka godzin, w końcu pojąłem, że potrzebuję ciut lepszej jakości, aby cieszyć się napisaną przez zespół opowieścią. Kontynuowałem przygodę jako posiadacz PS5. Doceniłem ten projekt, naprawdę byłem w mieście snów, Night City. Bawiłem się kontraktami, swobodą i przesłuchałem wszystkie tracki w radiu, a Stanley czasem zarzucił anegdotką. W Cyberpunk 2077 potencjał jest bardzo wyczuwalny.

Dalsza część tekstu pod wideo

Trzynaście milionów kopii sprzedanych w ciągu 10 dni od premiery Cyberpunk 2077 nie wzięło się znikąd. Rekordowa sprzedaż okazała się dziełem cyberhajpu. Wiedźmin 3: Dziki Gon nie galopował tak szybko, choć był grą dla wielu lepszą. Rozpoczął się wyścig o reputację CD Projektu. Natychmiast przystąpiono do poprawek technicznych. Sony wstrzymuje grę na sześć miesięcy, jednocześnie pozbywając się kłopotliwych reklamacji. Pierwsze pół roku to seria małych i dużych hotfixów. W roku premiery Cyberpunk 2077 do drzwi CD Projektu zapukał Gabe Amatangelo. Miał bogate CV. W przeszłości pracował nad Star Wars: Old Republic oraz dodatkami dla Dragon Age: Inquisition. Na wiosnę kolejnego roku stanie się odpowiedzialny za obecną kondycję Cyberpunk 2077. Night City dzisiaj mocno różni się od wizji sprzed kilku lat.

Widmo Przyszłości

undefined

Cyberpunk 2077: Widmo Wolności stało się faktorem wielkiej przemiany gry, motorem napędowym dla graczy. Zespół potraktował realizację tej historii mianem sequela. Amatangelo czuwał również nad wielką aktualizacją oznaczoną jako 2.0. „Większość naniesionych poprawek na drodze do update'u 2.0 wyglądała tak: 'Okej, jeśli to powinno tak działać w tym świecie, to czemu nie działa?' To zapytanie adresowaliśmy do kluczowych elementów gry: AI, jednostek policyjnych oraz aktywności pobocznych z udziałem V lub bez” - przyznaje aktualny reżyser Cyberpunk 2077. Dodatek łączy się z opowieścią znaną graczom kochającym Night City - tej metropolii nie sposób odmówić uroku. Miasto atakuje przekazem na każdym kroku, lecz nigdy nie odczułem przebodźcowania. Prawidłowy stan gry ujrzeliśmy dopiero jesienią ur., gdy Cyberpunk 2077 zaatakowało potężną aktualizacją oraz wybornym dodatkiem. Spoiwem tego przedsięwzięcia jest Gabe Amatangelo.

Reżyser nie chciał zabierać głosu w sprawie pracy ekipy zanim przystąpił do "naprawy" projektu. Określił pracę swoją oraz zespołu mianem odkupienia. Cyberpunk 2077 zostało wreszcie należycie docenione. Nikt nie zarzuca grze błędów - tych od strony technicznej już po prostu nie ma, a przynajmniej nie są obecne w takiej skali, gdy wybiła godzina premiery gry. „Dużą zmianą była swoboda podarowana zespołowi” - dodaje reżyser. Kadra menadżerska nie ingerowała w każdy aspekt przygody, ograniczając się do całościowego wglądu raz na jakiś czas. Tę zmianę w pracy zespołowej dostrzegamy zarówno w Phantom Liberty, jak i podstawowej grze, która obecnie kwitnie aż miło. Amatangelo nie chciał dopuścić, aby powrócił niesławny temat crunchu w CD Projekt RED, o czym swego czasu rozpisywały się krzykacze z Bloomberga. „Nie zamierzałem siedzieć i wmawiać ludziom, że będziemy mieścić się idealnie w ramie 40 godzin tygodniowo. Czasem było to 50, czasem nawet 60, lecz w kolejnym tygodniu było to 20, lub 30. Balansowaliśmy to” - podsumowuje autor współczesnego sukcesu Cyberpunk 2077.

Boston wzywa

undefined

CD Projekt pod koniec 2022 roku otworzył filię w Bostonie. Wszystko w imię pomyślnej pracy nad kilkoma grami jednocześnie. Fokus inwestycyjny nowo powstałego skupi się jednak na uniwersum Cyberpunk. W przygotowaniu znajduje się kilka Wiedźminów. Teraz dochodzimy do ciekawej konkluzji. Która z marek jest silniejsza? Wyniki leżą po stronie zabójców potworów. Dziki Gon zamyka historię Geralta. Medialny triumf trzeciego Wiedźmina niechybnie przyczynił się do zainteresowania historią Night City. Cyberpunk 2077 zbudowało jednak własną, unikalną tożsamość. Dzieje zbuntowanego rockera, Johny'ego Silverhanda (Keanu Reeves), oraz życie Night City, wojny korporacyjne wciągnęły jakieś 25 milionów istnień - bo tyle egzemplarzy gry udało się do dzisiaj sprzedać. Mówimy teoretycznie o pierwszej grze ulokowanej w uniwersum Cyberpunk 2077.

Mimo wszystko rozgrywka w Cyberpunk 2077 jest bardzo przystępnym doświadczeniem, raczej nieskomplikowanym. Do tego wizja przemawia bardziej współczesnym językiem. Mroczna przyszłość kontrolowana przez korporacyjne wpływy jest zgodna z duchem czasu. Amatangelo sprowadził na pokład Pawła Sasko, autora zadań pobocznych w grze. Ponadto, CD Projekt potwierdził, że bostoński team zasilą weterani z firm takich jak Ubisoft, BioWare, czy Amazon. Widmo Wolności oraz podstawowa wersja gry uświadamiają, jak bardzo zmieniła się kultura pracy w szeregach warszawskiej spółki. Uznajmy przeprosiny zarządu za przyjęte. Reszta w rękach autorów nowej gry, bo kolejny Cyberpunk jest więcej niż pewny. Jeśli uda się uniknąć wpadek oryginalnego zespołu Cyberpunk 2077, o jakość możemy być spokojni. W przeciwieństwie do Wiedźmina, którego gwiazda już nieco przygasła. Efekt Dzikiego Gonu musiał kiedyś się skończyć. Faktu zapowiedzi remake'u i nowej odsłony zadziałał chwilowo. Czekam na kontynuację wielkiej historii z Night City.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper