Days Gone

Twórcy Days Gone chcą zrobić grę usługową? To bardzo, bardzo zły znak

Krzysztof Grabarczyk | 30.03, 18:00

Wszyscy nagle chcą się "przekwalifikować"- z gier opartych na angażujących historiach, ich autorzy postanowili wejść w sektor usługowy. Wydawcy preferują przytrzymać klientelę stałą ofertą rozwoju danej produkcji, niż zaoferować kompletną historię, na której firma zarabia tylko przez pierwsze kilka miesięcy. Gry usługowe zaczęły być aktywne na konsolach za czasów samodzielnego panowania PS4/XONE na rynku. Deweloperzy ze studia Bend również chcą nam usługiwać. Nie jest to raczej dobra wiadomość zwłaszcza dla osób żywiących nadzieję na Days Gone 2. Ten sequel już nie nadjedzie.

Days Gone zostało docenione po latach. Burza medialna przeminęła. Studio Bend wciąż przygotowuje nowy projekt. Ostatnie informacje sugerują, że firma tworzy grę o modelu usługowym. Czasy sprzyjają takiej inwestycji. Przepustowość i dostępność łączy internetowych na świecie mocno wzrosła. Analitycy wróżą ze szklanej kuli jakoby gry na fizycznych nośnikach z biegiem kolejnych lat przestały istnieć. Jeśli wierzyć ich przekonaniom, w edycjach limitowanych znajdziemy wyłącznie gadżety dedykowane danemu uniwersum, a grę pobierzemy za pośrednictwem kodu (takie praktyki już zresztą są stosowane).

Dalsza część tekstu pod wideo

Dla wydawców ta sytuacja jest okazją. Molochy pokroju Destiny 2 pokazują, że odpowiednie wsparcie przez kilka lat (premiera: 2016) nie zmniejsza zainteresowania odbiorców. Problem rodzi się, gdy większa liczba zespołów celuje w podobny target. Koszty produkcji są duże, a nie wszystkie inwestycje w tytuły dla pojedynczego gracza się zwracają. Jakiś czas temu czytaliśmy o średnich wynikach finansowych Remedy, fińskiego studia odpowiedzialnego za rewelacyjne Alan Wake II. Liczba takich przypadków rośnie. Gdy rzucimy nazwą Days Gone, wyniki sprzedaży mówią same za siebie. Ponad 10 milionów sprzedanych egzemplarzy i duża baza graczy oczekujących na sequel. Skąd zatem wybór GaaS?

Wykresy, wykresiki

undefined

Podstawowe narzędzie każdego analityka, czy inwestora - Excel. Słupki i wykresy muszą się zgadzać. Do tej pory "śledczy" dziennikarze branży są zdziwieni, dlaczego Days Gone 2 nigdy nie powstało. Autorzy części pierwszej chcieli wprowadzić kilka znaczących ulepszeń oraz elementów, których brakło w oryginale, np. umiejętność pływania po stronie Deacona. Szkoda, że reżyserzy opuścili już Bend Studio. Obawiam się, że w przyszłości firma podzieli losy Rocksteady. Ich Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości okazał się koncepcyjną i finansową porażką. Sposób ujęcia narracji w grze, czyli próba fuzji ciekawej historii i monotonnej, nużącej rozgrywki nie spodobał się publice. Brak konsekwencji i odpowiednio zaprojektowanych mechaniki, aby chciało się grindować ze znajomymi. W większości przypadków, gdy usługowe opierają się na grindzie. Destiny to książkowy przykład.

Days Gone opierało się na starciach z całymi hordami Świrusów, eksploracji i jeździe. Gdyby się uprzeć, dałoby się z tego ukuć jakąś grę z wieloletnim wsparciem - choćby skupioną na online i osadzoną w postapokaliptycznym świecie. Nie wierzę jednak, aby Bend Studio wykorzystali markę w tym celu. Nie wiem, czy jako gracze właśnie tego byśmy chcieli. Days Gone wciąż jest chętnie uruchamiane przez graczy, wielu dopiero zapoznaje się z tą historią. Dla oregońskiego dewelopera kolejny projekt może zadecydować o dalszej egzystencji na deweloperskiej mapie świata. Sony ostatnio zamknęło kilka projektów, które w zamyśle miały stać się grami-usługami. Do historii przeszły London Studio oraz gra w uniwersum Spider-Mana.

GaaS przyszłością?

undefined

Dla wielu to czarny scenariusz. Zmienił się rynek, a gracze zdążyli się przyzwyczaić do grania abonamentowego, czyli również formy usługi. Zakup jednej gry, która wystarczy na kilka lat jest lepszym ekonomicznie rozwiązaniem, niż częstsza inwestycja w gry dla pojedynczego odbiorcy. Dzięki usługowemu modelowi rozgrywki wiele lat na rynku utrzymuje się Grand Theft Auto V. W historii Rockstar powstała najdłuższa gapa pomiędzy premierami piątej a zaplanowanej na przyszły rok, Grand Theft Auto VI. Od Days Gone minęło już pięć lat. Jeśli Bend Studio faktycznie kuje nowy projekt, to również ujrzymy grę w przyszłym roku. Sony wciąż dostarcza wyborne, singlowe produkcje - Rise of the Ronin czy nadchodzące Stellar Blade.

Więcej ostatnio porażek w grach usługowych niż sukcesów. Wydawców to jeszcze nie odstrasza. Days Gone zasługuje na sequel, ponieważ jest świetnie rokującą marką. Niestety, nadal dzieli los Bloodborne, czyli gry, której fani proszą się "tylko" o aktualizację. Nie wiemy jeszcze, co czeka Bend Studio, ani kto jest reżyserem nowej gry. Poszukiwano ostatnio menadżera z doświadczeniem w grach usługowych. Problem niestety polega na tym, że współcześnie trudno na dłużej przyciągnąć graczy, jeśli w tytule nie ma odpowiedniej marki. GTA V i Destiny to sztandarowe serie, od zasłużonych deweloperów. Days Gone to jedyne, z czego słynie Bend Studio. Oby tak nie pozostało. Chcecie więcej gier o charakterze usługowym, czy uważacie ten model za zmorę naszych czasów?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper