Dragon's Dogma 2

Dragon's Dogma 2 a oceny 10/10 - czy Capcom zasłużył na takie noty? Opinia po 50 godzinach gry

Mateusz Wróbel | 30.03, 14:00

Końcówka pierwszego kwartału 2024 roku sprawiła ból portfelom najbardziej hardkorowych graczy, bo otrzymali oni do ogrania aż trzy premiery.

Pierwsza z nich, survival horrorowy Alone in the Dark, może i nie skradła serca większości zainteresowanych, ale trzeba przyznać, że jest to po prostu przyjemny, przyzwoity przedstawiciel tegoż gatunku gier. Deweloperzy zapewnili uruchamiające szare komórki łamigłówki, ciekawe lokacje, a przy tym nie najgorszą fabułę. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Następnie mogliśmy zagrać w Rise of the Ronin, które miało umilić czas fanom Ghost of Tsushima oczekującym na pełnoprawną kontynuację Jina Sakaia. Team Ninja nie zawiodło pod względem starć, bo każde z nich jest niesamowicie ekscytujące. Jak na tę ekipę ciekawie zrealizowano też warstwę fabularną i przygotowano w odpowiedni sposób klimat, choć w tym przypadku wiele do życzenia pozostawia strona techniczna gry. 

Ostatnim ciekawym marcowym tytułem jest wspomniane już w tytule dzisiejszego wpisu Dragon's Dogma 2, które z tego zestawienia przypadło mi do gustu najbardziej. Z produkcją japońskiego zespołu spędziłem już przeszło 50 godzin i jestem pewny, że barierę 100 godzin przebiję prędzej czy później. Dlaczego?

Trochę Baldur's Gate 3, trochę Kingdom Come Deliverance

Dragon's Dogma 2

Od dawna nie było na rynku gry, która nie trzymałaby nas za rączkę. Rozpoczynając zabawę w Dragon's Dogma 2, czujemy wewnętrzny spokój i otwartość na wiele możliwości - tak jakby nikt nas nie ścigał, a wszelkie aktywności możemy sobie dawkować wedle narzuconego przez siebie samego tempa. Przebijają mi się w tym momencie wyjątkowe wspomnienia z Baldur's Gate 3, które pomimo tego, że jest diametralnie inną produkcją od DG2 (szczególnie pod względem turowego systemu walki czy widoku izometrycznego), to też pozwalało na ogromną swobodę w działaniach.

W Dragon's Dogma 2 dosłownie nikt nie mówi nam, co mamy robić. Możemy zająć się eksplorowaniem pobliskich terenów w poszukiwaniu coraz to rzadszych materiałów czy zdobywaniem cennych punktów doświadczenia oraz walki, co przekłada się na zwiększenie statystyk czy odblokowanie kolejnych umiejętności bojowych. W innym momencie zostaniemy zaczepieni przez mieszkańców miast czy osad, usłyszymy o ich problemie, a następnie zajmiemy się ich wątkiem, który bardzo często jest solidnie rozbudowany.

Projektanci nie mówią nam zawsze, gdzie mamy się udać, z kim porozmawiać, co bardzo pozytywnie wpływa na immersję. Sami musimy się często domyślić, co mamy zrobić, aby pchnąć wątek dalej. Szczególnie świetnie będę wspominał misję z gościem z rynku udającym żebraka czy lekarką ze slumsów. Były to misje, przy których spędziłem kilka godzin, często nie wiedząc, co teraz zrobić, ale satysfakcja z ich ukończenia była nie do opisania. Wypisz wymaluj Baldur's Gate 3...

Szkoda jedynie, że scenarzyści Dragon's Dogma 2 nie zapewnili nam bardziej rozwiniętego wątku fabularnego, bo ten ma ogromny potencjał, a został zrzucony na boczny tor. Historia jest tutaj wyłącznie dodatkiem, bo składa się z zaledwie 15 czy 16 misji, które możemy ukończyć w około 10-15 godzin. Oczywiście po drodze wykonamy wiele opcjonalnych questów - jeśli je pominiemy, stracimy więcej niż na tym, że nie będziemy uważnie wysłuchiwać dialogów w misjach głównych.

Mnogość mechanik i wyśmienitych rozwiązań, ale ta szybka podróż...

Dragon's Dogma 2 smok

Sam ciekawy projekt zadań to nie wszystko, czym żyje Dragon's Dogma 2. Deweloperzy postawili na spory realizm niczym Warhorse Studios przy Kingdom Come Deliverance. Poruszanie się bohaterem jest bardzo płynne i intuicyjne, otrzymujemy masę mechanik pozwalających poczuć, że rzeczywiście mamy ogromny wpływ na świat i postacie tutaj przedstawione (system dnia i nocy sporo zmieniający w rozgrywce, odpoczywanie w wyznaczonych miejscach, skomplikowany system udźwigu, questy z limitem czasowym czy lokacje zmieniające się przez nasze osiągnięcia). Nacisk na realistyczny gameplay dobrze widać również podczas walk, gdzie manualnie musimy dostosowywać pozycję bohatera, aby ten mógł się zasłonić lub obronić przed atakiem wroga. 

A będąc już przy starciach, Capcom poszedł na całość. To, jak ważne jest wybranie odpowiedniego punktu ataku, dobranie umiejętności czy wykorzystanie możliwości naszych sojuszników (co warto zaznaczyć, w tej grze kompani odgrywają ogromną rolę i są tak potężni, jak sterowany przez nas bohater, co jest dla mnie świetnym rozwiązaniem), jest czymś nie do opisania. Wrogowie potrafią się przewracać, jeśli ich popchniemy, możemy się po nich wspinać, a następnie atakować ich głowę (nic nie stoi na przeszkodzie, aby wejść na cyklopa czy nawet smoka), wyskakiwać w powietrze z pomocą Pionka, podpalać, razić elektrycznością, zatruwać, zostać porwanym przez wilka, a następnie rozszarpanym na kawałeczki... nie starczyłoby dnia, abym opisał wszystkie możliwości oferowane przez system walki, który akurat w tej grze jest niezwykle dobry.

To dzięki niemu eksploracja, do której finalnie mam trochę zarzutów, nie nuży tak szybko, jak można byłoby się tego spodziewać. Każda podróż oferuje nowe wyzwania i przygody, choć osobiście uważam, że deweloperzy mogli bardziej ułatwić system szybkiej podróży. Doskonale rozumiem, że w Dragon's Dogma 2 postawiono na realizm, co zmusza nas do używania wozów do szybkiego dostawania się do kolejnych ważnych miejsc na mapie (mamy też do dyspozycji teleporty i potrzebne do ich użycia kamienie, ale są one dość ciężko dostępne), ale jednak mapa jest na tyle obszerna, że bieganie przez punkt A do punktu B po raz dziesiąty - choćby nie wiem, jak bardzo DG2 było wyśmienite - po pewnym czasie wywołuje mieszane odczucia i lekko obrzydza grę.

Przy tym nie można zapomnieć o warstwie technicznej gry. Choć Capcom z czystym sumieniem pochwalę za wyeliminowanie wszelkich bugów w tak ogromnej pozycji, to jednak programiści powinni dostać lanie po tyłku za optymalizację - niestety, ale Dragon's Dogma 2 działa na PlayStation 5 dość słabo. Rzadko utrzymuje w otwartych lokacjach 30 FPS-ów, nie wspominając już o starciach na większą skalę, w których udział biorą potężni przeciwnicy i sporo sojuszników, także tych niebędących stricte w naszej drużynie. Japończycy zapowiedzieli poprawki, pierwsze z nich wprowadzono w miniony piątek i rzeczywiście po nich tytuł zaczyna działać coraz płynniej, a przy tym drastycznie nie stracił na oprawie graficznej - ta dalej pozytywnie zaskakuje, a przede wszystkim szczegółowość twarzy ważnych bohaterów.

Dragon's Dogma 2 jest wyśmienite!

Dg2

Przechodząc natomiast do pytania zadanego w tytule, czy Dragon's Dogma 2 zasłużyło na maksymalne noty? Oczywiście, że nie. Jest to świetna gra, ale nieidealna za sprawą nijakiej warstwy technicznej. I to nie tylko na konsolach, ale też PC, bo po sieci latają materiały, w których czarno na białym widać, iż nawet najmocniejsze karty graficzne od firmy Nvidii mają czkawkę przy DG2. Jednakże jeśli wybaczymy częste spadki klatek na sekundę, a skupimy się na dobrych aspektach produkcji (których jest od groma), to w hicie Capcomu spędzimy dziesiątki, a może nawet i ponad 100 godzin, mając przy tym niemalże cały czas uśmiech na twarzy. Swoboda, mnogość mechanik, nacisk na realizm, cholernie ekscytujący system walki, angażujące zadania, które możemy rozwiązać na wiele sposobów, a następnie obserwować skutki naszych działań, przez co rozumiemy zmianę zachowania postaci do naszego protagonisty czy modernizację lokacji, której dana misja dotyczyła...

Capcom wykonał kawał solidnej roboty i uważam, że Dragon's Dogma 2 zostanie docenione na tegorocznym The Game Awards. Obok Final Fantasy VII Rebirth to dla mnie druga najlepsza jak dotąd gra 2024 roku i totalnie nie rozumiem "hype'u" na krytykowanie Japończyków za wrzucenie do owej produkcji mikropłatności. Wierzcie lub nie, ale przez te ponad 50 godzin rozgrywki ani razu nie przeszło mi przez myśl, aby kupić jakiś kamień czy inną pierdołę, która ułatwi zabawę. Dragon's Dogma 2 to w pełni gra single-player, w której nie rywalizujemy z innymi graczami, wszystko możemy zdobyć na własną rękę, o ile się postaramy i o ile przeznaczymy na to czas. Nie ma więc tu mowy o żadnym Pay-2-Win, a jedynie o rzeczonym czasie, bo jeśli ktoś nie ma go wystarczająco, to albo może wydać wcześniej zarobioną walutę w świecie gry na bardzo rzadkie przedmioty, albo wydać prawdziwe pieniądze i mieć te elementy od razu w ekwipunku. A jeśli ich nie zdobędziemy w ogóle, to cóż... w Dragon's Dogma 2 nikt nas za to nie ukarze.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dragon's Dogma II.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper