Exoprimal

Exoprimal - Capcom, a mogliście dać nam Dino Crisis

Krzysztof Grabarczyk | 10.03, 15:00

Pierwsze sekundy debiutanckiego zwiastuna Exoprimal dawały chwilową nadzieję na powrót Dino Crisis. Tę markę w 1999 roku zainicjował Shinji Mikami, który chciał spróbować czegokolwiek poza Resident Evil. Survival-horror z prehistorycznymi drapieżcami wprowadził trójwymiarowe tła, a kamera nie była zawieszona w jednym, stałym punkcie, gdy przechodziliśmy przez statyczne lokacje. Niestety, wkrótce okazało się inaczej. Exoprimal nie miało absolutnie żadnej koneksji z Dino Crisis. Rudowłosa postać z gry, którą podziwiano na pierwszych materiałach pochodzących z 2022 roku wywołała burzę wśród graczy.

Wielu prosi japoński Capcom o powrót do marki Dino Crisis. Jej twórca, Mikami, sam chętnie zrobiłby remake, lecz jak słusznie twierdzi, nie jest w posiadaniu praw do cyklu. Ciężko na ten moment określić, czy wydawca kiedykolwiek wyciągnie serię z szuflady. Exoprimal okazuje się (tylko z pozoru) bliższe innej marce, również należącej do producenta Resident Evil czy Mega-Man. Mowa o Lost Planet, swego czasu popularnej serii gier opartych na akcji. Pierwsza odsłona debiutowała w 2006 roku na Xbox 360.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wkrótce stało się jasne, że Exoprimal nie ma nic wspólnego ani z Dino Crisis, ani nawet z Lost Planet. Lewitujące AI, mechy i cyborgizowane dinozaury wywołały dość mieszane odczucia. Firma dodała na koniec, że będzie to gra o modelu usługowym. Tak, nawet Capcom sięgnął po ten niesławny trend. Nie pierwszy raz, zresztą. Wersja beta o dziwo wypadła znośnie. Zupełnie jakby twórcom zależało na przywróceniu do łask kooperacyjnych shooterów. Szkoda, że "kompletna" wersja gry rozczarowała. Opinie jednogłośnie wskazywały słabą kampanię fabularną, oraz powtarzalną rozgrywkę.

Dino kryzys?

undefined

Exoprimal nie jest crapem. Grę najczęściej porównuje się do Earth Defense Force. Problem gry Capcomu leży w zawartości i konstrukcji mapy. Setting nie jest tutaj głównym problemem. Japończycy eksperymentowali już z cyber-dinozaurami w Dino Crisis 3, czyli niesławnej odsłonie serii. Wydano ją tylko i wyłącznie na klasycznego Xboxa. Nie cieszyła się powodzeniem, choć mówi się, że nie dotarła do odpowiedniej liczby graczy. Myślę, że jednak zawiódł dobór koncepcji. Dinozaury lepiej sprawdzałaby się w naturalnym środowisku, czyli prehistorycznej dżungli.

Capcom, choć ma świetną passę, również popełnia błędy jako wydawca. W przypadku Exoprimal mówimy o błędnym odczytywaniu potrzeb graczy. Większość elektoratu firmy to ludzie pasjonujący się rozgrywką dla pojedynczego gracza, lub fani bijatyk czy Monster Hunter'a. Dziwne, że przy tak dużej i wiernej bazie klientów, firma wydaje średniej jakości sieciową strzelaninę. Zupełnie jakby zarząd nie uczył się na błędach. Próbowano już z Resident Evil: Operation Raccoon City, oddzielnym RE: Verse, czy nieszczęsnym Umbrella Corps. Żadna z tych produkcji nie odniosła nawet szczątkowego sukcesu. Exoprimal nie będzie tutaj wyjątkiem.

Powrót do normy

undefined

Capcom powinni się skupić na tym, co wychodzi firmie najlepiej: tworzeniu nowych gier dla pojedynczego odbiorcy, oraz serwowaniu kolejnych, świetnych remake'ów. Wydawca skupia się obecnie na aktualizacji RE Engine, czyli REX Engine. Dino Crisis powróci tylko w jednym momencie, który w końcu nadejdzie. Autorom niebawem wykończą się opcje kolejnych odświeżeń, więc Dino Crisis może się jeszcze do czegoś przydać. Remake części pierwszej, z naciskiem na mocny survival nie musiałby nas kusić dwa razy. Zamiast Exoprimal, wydawca mógł wypuścić reedycję Lost Planet, z aktywnymi serwerami i zdobyłby więcej graczy niż ma aktualnie Exoprimal. Oby był to ostatni taki eksperyment.

Ten rok będzie dla wydawcy odpowiedzią, czy projekt Exoprimal jest dochodowy na tyle, aby wciąż go rozwijać. Zaplanowano kilka sezonów, choć mam wrażenie, że największy pożytek mają tutaj gracze z Japonii. My natomiast po cichu liczymy, że któregoś dnia przywita nas zapowiedź powrotu Reginy, kultowej bohaterki Dino Crisis. Serię darzę ogromnym sentymentem. Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek sprawił, że bałem się Velociraptorów - tym kimś był Shinji Mikami. Oby ktoś w firmie zrobił to ponownie.

Źródło: ppe
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper