PS2

Te dziesięć gier z ery PS2 wciąż muszę nadrobić…

Kajetan Węsierski | 05.03, 21:30

Jak już niejednokrotnie zdarzało mi się wspominać na łamach pisanych przeze mnie tekstów, PlayStation 2 było pierwszą konsolą, na której miałem przyjemność grać. I jasne - nie ma krzty przesady w tym, że w niektórych przypadkach bawiłem się na tym sprzęcie niespecjalnie świadomy tego, na czym wiele z rzeczonych gier polega. Niemniej, frajda była na tyle wielka, że rozpaliła we mnie miłość do tej branży. 

Znacznie bardziej ogarniając założenia, podchodziłem już oczywiście do kolejnych generacji i wszystko rozwija się do dziś. Z każdym kolejnym rokiem staram się być na bieżąco z największymi hitami (i tymi nieco mniejszymi produkcjami, które szczególnie mnie interesują), a dodatkowo nadrabiać zaległości, których to - ze względu na stosunkowo młody wiek - zdecydowanie mi nie brakuje. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dziś chciałbym poniekąd połączyć tematy dwóch akapitów, albowiem zamierzam zaprezentować Wam listę dziesięciu gier z PlayStation 2, które bardzo chcę nadrobić. W niektóre z nich grałem, ale szybko odpadałem, a z innymi zupełnie nie miałem styczności. Jestem przekonany, że nie zabraknie wśród Was, Drodzy Czytelnicy, osób, które obcowały z każdym z tych tytułów, więc… Zapraszam! 

Dragon Ball Z: Infinite World

Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że choć miałem kiedyś możliwość pożyczyć tę grę od koleżanki, nie zdecydowałem się na to. Nie mam pojęcia, co mną kierowało, ale sprawiło, że dziś - po tak wielu latach - dalej chciałbym spróbować swoich sił w tej bijatyce od Dimps Corporation. I to pomimo świadomości, że pod względem ocen Budokai Tenkaichi 3, w którym spędziłem setki godzin, wypada lepiej. 

SSX

Grałem w nowsze części - w jedną z nich nawet na PlayStation Portable - ale jakoś nigdy nie miałem okazji spróbować swoich sił w tej pierwszej, która ukazała się w 2000 roku. Zdaję sobie sprawę, że dziś archaizm sprawi, że mogę się szybko odbić, ale chciałbym przynajmniej przetestować tytuł, który rozpoczął tak świetną serię zjazdów, podczas których adrenalina niemal wylewała się z ekranu. 

Ico

A to jedna z tych produkcji, którą kojarzy prawie każdy. Ba - pokuszę się o stwierdzenie, że jeśli mieliście szczęście posiadać PlayStation 2, to graliście w rzeczoną produkcję. Mnie się niestety nie udało i bardzo nad tym ubolewam. Uważam, że pod wieloma względami gra wygląda zjawiskowo nawet dziś, a pomysły na zagadki środowiskowe są czymś, co cały czas zachwyca. Jestem pewien, że kiedyś zagram! 

Ratchet & Clank: Up Your Arsenal

Grałem w całe mnóstwo gier o dwójce charakternych przyjaciół - na PS2, PSP, PSV, PS3, PS4 i oczywiście PS5. Jakimś cudem jednak trzecia część tej przygodowej marki mi umknęła. I bardzo żałuję, albowiem pod względem ocen wypada naprawdę nieźle. Ba - już same materiały z rozgrywki pokazują, że jako trójwymiarowa platformówka radzi sobie całkiem nieźle. Jeden z tych tytułów, dla których byłbym skłonny znów zakupić PS2. 

Naruto: Uzumaki Chronicles

Kolejna gra na bazie kultowego anime - tym razem Naruto! I choć zdaję sobie sprawę, że ta pozycja z 2006 roku może Wam mówić niewiele, to… Cały czas uwiera mnie, że jest jedną z niewielu gier o Naruto, z którymi nie miałem okazji obcować. Sequel ograłem po tym, jak Tata przywiózł mi go swego czasu z Niemiec, ale pierwsza odsłona mi umknęła. Nie ukrywam, że nie daje mi to spokoju! 

Sly 2: Band of Thieves

Sytuacja zbliżona do tej z poprzedniego akapitu, ale odwrócona. W przypadku Sly’a, miałem okazję grać w pierwszą część, ale sequel z 2004 roku całkowicie mi umknął. Przez wiele lat nie wiedziałem nawet, że taki powstał (ah te czasy przed szerokim dostępem do treści w Internecie)! A tyle się naczytałem o cudownie zarysowanej fabule, że szkoda byłoby nie poznać jej na własną rękę. 

TimeSplitters

Czemu nigdy nie skończyłem? Nie wiem… Pograłem nieco, wciągnąłem się w ten komiksowy świat i koncept przestrzeni czasowych, ale chyba było to wszystko zbyt pokręcone dla dzieciaka na początku podstawówki. A może fabuła rzeczywiście była tak nijaka, że nie dało się tego ogarnąć? Cóż - niewiele pamiętam, ale jestem przekonany, że tytuł zasługiwał na kolejną szansę. 

Beyond Good and Evil

Dla wielu może być to grzechem, ale… Tak, nigdy nie brałem w jedną z największych gier Ubisoftu z początku XXI wieku. Dzieło Michela Ancela, choć czytałem o nim i oglądałem sporo, nie wpadło mi za dzieciaka w ręce. I żałuję za każdym razem, gdy czytam znakomite opinie i recenzje tego, jak bardzo wyprzedzono w tym przypadku swoje czasy. Cóż poradzić - trzeba nadrabiać! 

The Simpsons: Hit & Run

Kolejny tytuł, który ukazał się także na kilku innych sprzętach, ale osobiście miałem okazję raczyć się nim właśnie na PlayStation 2. I niestety nigdy go nie ukończyłem - podobnie jak kilka wspomnianych wcześniej na łamach tego zestawienia. Liczę, że wreszcie to zrobię, bo pamiętam, że humorystycznie grało mi tam absolutnie wszystko. Zwłaszcza że jestem ogromnym fanem Simpsonów (a przynajmniej pierwszych sezonów). 

Dragon Quest 8: Journey Of The Cursed King

I na sam koniec gra z 2005 roku, za której stworzeniem stoi oczywiście Level 5. Ale czy przedstawiciela tak głośnej serii, jaką bez dwóch zdań jest Dragon Quest, muszę w jakikolwiek sposób przedstawiać? Według rankingów - jedna z najlepszych części. Według recenzji - jedna z wizytówek marki. A według mnie - tytuł, który muszę nadrobić, bowiem nigdy nie było mi z nim po drodze. A to moje klimaty! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper