Steam Deck

Renesans handheldów. Konkurencja na rynku konsol przenośnych cały czas rośnie

Kajetan Węsierski | 13.02, 21:30

Pamiętam moment debiutu Nintendo Switch… Choć oczywiście japońscy giganci branży rozrywkowej nie po raz pierwszy wchodzili w świat konsol przenośnych, to przy okazji tego sprzętu zrobili to na nieporównywalnie dużą skalę. Albo inaczej - ich podejście do tematu i fakt, że nie oddali w nasze ręce konsoli całkowicie przenośnej, a hybrydową, było czymś, co sprawiło, że o “Pstryku” zrobiło się głośno. 

Wtedy też zaczęły pojawiać się liczne teksty, wpisy w mediach społecznościowych i materiału wideo na YouTube, w których mogliśmy czytać i słuchać o tym, jak to wreszcie doszło do odrodzenia potęgi grania przenośnego. Smartfony, mimo ogromnych chęci ich wydawców, nigdy nie stały się zastępstwem dla tego segmentu. A od czasów PlayStation Portable - czy nawet PS Vita - minęły przecież lata. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I okazało się, że dziś - w czasach tak dynamicznych i intensywnych - konsole przenośne są potrzebne. Nintendo Switch pokazał, że podczas gdy wszyscy gdzieś biegniemy, ogromna elastyczność w kontekście tego, jak korzystamy z konsoli, może mieć zbawienny wpływ na gracza. A w konsekwencji sprawić, że ów zainteresuje się danym sprzętem pomimo jego jawnych ograniczeń związanych z rozmiarami. 

Renesans

Wiele osób już wtedy stwierdziło, że w praktyce mieliśmy do czynienia z renesansem urządzeń przenośnych. W końcu liczby mówią same za siebie. Najnowsze dane (z 31 grudnia minionego roku) zdradzają, że na całym świecie rozeszło się ponad 139 milionów egzemplarzy Nintendo Switch! Jakkolwiek by nie było, taki rezultat musi robić wrażenie. I rzeczywiście robi, bo to fenomenalny wynik. 

Czy jednak mogliśmy już wtedy pisać o “renesansie” sprzętów tego typu? Cóż, osobiście wstrzymałbym się z takimi stwierdzeniami. Na pewno był to dowód, że sam segment jest jeszcze niezagospodarowany, a gracze wciąż są chętni na nabywanie konsol przenośnych. I względnie nieudany eksperyment z PlayStation Vita zupełnie temu nie przeczy. A skoro rosły wyniki Switcha, to…

Rosły także chęci innych firm, aby uszczknąć dla siebie kawałek tego tortu. Gdy już bowiem ktoś przetarł szlak, przedarł się przez chaszcze, a potem dostrzegł za nimi krainę mlekiem i miodem płynącą, to… Umówmy się, kolejnych śmiałków do poszukiwania konsolowego Eldorado zrobiło się więcej. I ostatnie miesiące - albo nawet lata - zdają się to dobitnie pokazywać w praktyce. 

Tak, jak przy okazji premiery Switcha nie napisałbym o “renesansie handheldów”, tak liczby stanowiły swego rodzaju preludium. Dziś mogę to napisać z pełnym przekonaniem - weszliśmy w taki właśnie okres i dawno nie było czasu, w którym konsole przenośne miałyby się tak dobrze. Można odnieść wrażenie, że zalewają one rynek, a konkurencja stale rośnie. Dla nas to jednak bardzo dobrze! 

Zalew handheldów 

Nintendo Switch to oczywiście jedno (no - w praktyce jest to trójka: klasyczny Switch, Switch Lite oraz Switch OLED), ale od jego wydania, aż do tego pojawiło się kilka sprzętów, które mają na celu przyciąganie do siebie nowych fanów. Ba, nie są to już zwykłe ciekawostki, a naprawdę solidne sprzęty, które dorwiemy nawet w stacjonarnych sieciówkach z elektroniką. Segment handheldów mocno się rozwija. 

Wspomnień trzeba przede wszystkim Steam Decka, który zdaje się wykręcać niesamowite liczby i budzić niewiarygodne zainteresowanie. Pierwsza wersja, wydana niemal niespodziewanie, sprzedała się jak ciepłe bułeczki i okazała się znakomitą (choć na pewno niepozbawioną wad) produkcją. Gdy jednak kilka miesięcy temu wydali edycję OLED, zapanował prawdziwy szał - poprawili chyba wszystko, co się tylko dało! 

Na tym jednak nie koniec, jeśli chodzi o sprzęty przenośne. Bardzo często, w dyskusjach na temat Steam Decka, pojawia się jego “bezpośredni” konkurent, a więc ASUS Rog Ally. Urządzenie nieco inne, bazujące na odmiennych zasadach, ale wciąż bardzo kuszące. Pod pewnymi względami wypada lepiej od wspomnianego Decka, pod innymi gorzej. Powiedziałbym, że to kwestia preferencji. 

Ale, ale! To wciąż nie koniec. Nie można przecież zapomnieć o Lenovo Legion Go z nieco wyższej półki cenowej, albo o Logitechu G Cloud, który bazuje na możliwościach oferowanych w obecnych czasach przez streaming! Jakby tego było mało, mamy też nieco mniejsze twory jak Ayaneo 2S, czy Evercade XP. Koniec? Nope! Pewnie niektórzy z Was słyszeli o Super Pocket, a sam PlayStation Portal - nie do końca będący konsolą - również cieszy się dużym zainteresowaniem. 

Co przyniesie przyszłość? 

Jedno jest pewne - to znakomity czas dla fanów grania przenośnego. Ba, przyszłość w tym segmencie rysuje się naprawdę znakomicie. O ile bowiem rozwój pełnoprawnych, dużych konsol do gier i komputerów osobistych zdążył nieco wyhamować, a zmiany między kolejnymi iteracjami nie są gargantuiczne, o tyle w przypadku handheldów nietrudno będzie zadbać o spory postęp. 

A przecież przyszłość niewątpliwie przyniesie nam nowe wersje Legiona Go czy ROG Ally. Ba, nie brakuje plotek, że Sony postawi na swój własny - tym razem pełnoprawny - sprzęt handheldowy. A coś w tym segmencie dłubie rzekomo także Microsoft. I choć to wszystko plotki i na swój sposób sfera marzeń, to jedno jest pewne… Nintendo Switch 2 nadchodzi. Być może znów wyznaczy nową ścieżkę dla tego świata? Robi się ekscytująco! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper