Bateria jądrowa

Nadchodzą baterie jądrowe. Koniec z ładowaniem baterii w smartfonach?

Maciej Zabłocki | 23.01, 22:00

Wszyscy chyba zgodzimy się, że baterie w telefonach potrzebują natychmiastowej wymiany na coś nowszego technologicznie. W końcu ogniwa litowo-jonowe wymyślono jeszcze w latach 70. XX wieku i od tamtej pory, mimo ich dopracowania, dalej nie dokonano znacznego postępu. Na szczęście to wszystko może się zmienić już niebawem, bo od wielu lat trwają prace nad ogniwem... jądrowym. W dodatku samowystarczalnym. 

Ponoć taka bateria ma wytrzymać na jednym ładowaniu aż do 50 lat. Za projekt odpowiada chińska firma Betavolt Technology. Inżynierowie korporacji zapowiadają, że ich ogniwo pozwoli na całkowitą eliminację ładowarek sieciowych, chociaż trudno mi w to uwierzyć. Ponoć takie baterie same wyprodukują potrzebną energię i będą w stanie działać w pełni samowystarczalnie, co byłoby jednak trochę niebezpieczne. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zastanawiam się, na ile realne jest wprowadzenie ogniw jądrowych do zwykłych telefonów. Czy w dobie powszechnej mody na ekologię to w ogóle ma jakiś sens. Czy jest opcja, by takie baterie były bezpieczne dla użytkowników i co w sytuacji, gdy telefon osiągnie zbyt wysoką temperaturę? Przecież w takim Dubaju przy pełnym słońcu takie urządzenie teoretycznie mogłoby eksplodować i spowodować tym samym wielką katastrofę. O ile oczywiście kiedykolwiek dojdzie do produkcji smartfona z takim ogniwem. 

Baterie jądrowe w telefonach to według mnie nadal odległa przyszłość

Bateria

Producenci prześcigają się w kolejnych sposobach na oszczędzanie energii. Procesory produkowane są w małej litografii, powstalo też wiele technologii, które dbają o to, by zaoszczędzić te kolejne kilka, może kilkanaście procent na dobę. Smartfon, który trzyma dzisiaj pełen dzień można uznać za standard. Wychwalane pod niebiosa są te słuchawki, których nie trzeba ładować przez dwa dni intensywnego użytkowania. Nie mówiąc już o inteligentnych zegarkach, gdzie problem jest jeszcze bardziej widoczny i uciążliwy. Takie ogniwo jądrowe mogłoby rozwiązać wiele komplikacji, ale skoro miałoby wystarczyć na 50 lat, to rodzi także szereg problemów. No bo, oprócz tych związanych z bezpieczeństwem, musimy jeszcze wziąć pod uwagę utylizację. Albo powtórne wykorzystanie, jeśli dany sprzęt nam się znudzi lub zechcemy go wymienić. Najwięksi producenci telefonów mają przecież po kilkaset tysięcy zużytych i popsutych urządzeń miesięcznie z którymi muszą coś zrobić. 

Według Betavolt Technology, zastosowanie ok. 63 nuklearnych izotopów pozwoli na wyprodukowanie 100 mikrowatów energii. Takie ogniwa mają swobodnie pracować przy temperaturach od -60 do 120 stopni Celsjusza. W pierwszej kolejności na rynek trafią najmniejsze baterie zdolne do samodzielnej produkcji ok. 1W mocy, co powinno wystarczyć do zasilenia inteligentnego zegarka. Produkcja wystartuje ponoć lada moment, a pierwsze urządzenia wyposażone w baterie nuklearne zadebiutują na rynku w 2025 roku. Przyznam szczerze, jestem bardzo ciekaw finalnego efektu, ale też i testów w praktyce. Jeżeli zastosowanie takiego ogniwa sprawi, że zegarek będzie działać kilka lat bez ładowania (nie mówię o takich wartościach, jak wspomniane 50 lat, bo to już jest abstrakcja), to przecież niektórzy dostawcy zwykłych akumulatorów splajtują z dnia na dzień. 

Bateria jądrowa_wizualizacja

Do tego oczywiście niektóre firmy nie będą chciały dopuścić, dlatego szykuje się bardzo ciekawa konfrontacja. Jedno jest dla mnie pewne. W telefonach nie ma miejsca na zastosowanie paneli słonecznych i trudno jest wyobrazić sobie sytuację w której nieprzerwanie chodzimy z powerbankiem pod ręką. Technologia wytwarzania baterii musi więc pójść naprzód. Nawet jeśli "na początek" nie dostaniemy tych 50 lat, a choćby kilka miesięcy bez ładowania, to i tak będzie już gigantyczna rewolucja. Pytanie, czy świat jest na nią gotowy. Co o tym myślicie? Dajcie znać w komentarzach!

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper