Nintendo Switch OLED

Dlaczego Nintendo Switch to najlepsza konsola od wielu lat?

Maciej Zabłocki | 27.12.2023, 13:00

Postanowiłem napisać ten tekst, bo jestem pod wielkim wrażeniem, jak Nintendo Switch sobie radzi na rynku i łączy ludzi. To konsola, która ma niezwykłą siłę w postaci gier kanapowych, ale przede wszystkim, ma proste zasady i banalny interfejs. Dzięki temu, niezależnie od tego, kto włączy ten sprzęt, odnajdzie się w nim jak w domu. 

Do samego Switcha musiałem się wcześniej przekonać, bo niestety wielokrotnie bywało tak, że odpychała mnie głównie niewielka moc tego urządzenia. Mając w domu potężny komputer i PlayStation 5, ignorowałem nieco gry na Switchu, będąc przekonanym, że nie zagram na nim w nic aż do premiery następcy. Cóż, bardzo się pomyliłem, bo Nintendo znów udowodniło mi, że ich największa siła tkwi właśnie w czystej zabawie, a niekoniecznie aspektach technicznych. Musiałem jedynie przestawić myślenie w swojej głowie, które wykluczało stawianie grafiki na pierwszym miejscu. Gdy zdołałem to zrobić, magia Switcha pochłonęła mnie całkowicie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Nawet nie przeszkadza mi granie w 1080p na telewizorze 4K, nie mam też problemu z rozegraniem kilkudziesięciu meczy w EA FC 24 w trybie przenośnym. Nie sądziłem, że Mario Wonder będzie mnie zachwycało na każdym kroku swoją pomysłowością i prawdziwą kopalnią niesamowitych pomysłów. Największym wygranym tego sprzętu są po prostu gry kanapowe, których na próżno szukać u konkurencji. Myślę, że to właśnie dlatego ta konsola tak dobrze się sprzedaje. Oferuje zabawę dla całej rodziny przy jednym ekranie, dokładając do tego bardzo proste zasady. 

Nintendo Switch Sports zrobiło u mnie furorę na świętach 

Wiem, że Switch powoli przechodzi do historii. Że chociaż nie zapowiedziano oficjalnie następcy, to każdy się spodziewa jego debiutu w 2024 roku. Niemniej, na Switcha nigdy nie jest za późno. Przekonałem się o tym, gdy cała rodzina przyszła do mnie na Wigilię. W pewnym momencie zaproponowałem Szwagrowi, że może zagramy szybką rundkę w kręgle. Nie sądziłem, że ta niewinna prośba zachęci do zabawy pozostałe osoby, w tym ciocie, wujków czy nawet tatę, który jest nieco na bakier z graniem w ogóle. Zasady były tak proste, a zabawa tak wciągająca, że jedna szybka rundka zamieniła się w pełen turniej trwający ponad dwie godziny, gdzie nawet opracowałem nagrodę za uzyskanie najwyższego wyniku. Coś w tych kręglach jest, bo trudno przestać w nie grać, ale potem wkręciliśmy się jeszcze w golfa, a moja żona następnego dnia grała długo w tenisa i badmintona ze swoim bratem. Mimo, że nigdy nie była typem gamerki i trzymała się daleko od PlayStation 5, a już tym bardziej potężnego komputera. 

Myślę, że to jest właśnie przełomowy moment w jej życiu, bo Switcha mam od niedawna. Wcześniej jakoś nie próbowałem jej zachęcać do grania na nim, ale w kręgle tak się wkręciła, że automatycznie chce sprawdzać też inne produkcje. Już śmiga ze Mną w Mario Kart 8, nawet przeszliśmy kilka poziomów w Mario Wonder, a gdy włączyłem Super Mario Odyssey, to wcielenie się w czapkę sprawiło jej mnóstwo radości. Dla mnie był to niemały szok, bo nie sądziłem, że te rzekomo „infantylne gry dla dzieci”, jak powszechnie postrzega się Mario, będą miały tak wielką siłę przyciągania. Zdaje sobie sprawę, że moja żona nie jest wyjątkowym przypadkiem i często w naszym gamingowym życiu mierzymy się z tym, że drugie połowy nie rozumieją, jak możemy tyle godzin spędzać w „tych głupich grach”. A tu proszę, jednak da się to nie tylko zrozumieć, ale nawet i dobrze bawić. 

Gdyby nie Switch, nie zdołałbym jej przekonać do tego, ale cała rodzina tak się wkręciła w Switch Sports, że już niektórzy pytali, kiedy robimy powtórkę. Sprzęt świetnie sprawdził się też, gdy poszedłem z nim do jednego ze znajomych. Impreza rozkręciła się wówczas w najlepsze. Gdy kilku moich kumpli zobaczyło, jak fajnie gra się w te kręgle czy tenisa, to momentalnie nie chcieli odchodzić od konsoli i Switch, chociaż nie było tego w planach, stał się głównym punktem naszego spotkania. Nikomu nie przeszkadzała słaba grafika, ząbki na krawędziach czy niższa rozdzielczość. Kompletnie nikt nie zwrócił na to uwagi. Właśnie dlatego uważam, że siła Switcha leży zupełnie gdzie indziej. Już poluje na kolejne kanapowe produkcje, bo spodziewam się, że zrobią podobną furorę co Switch Sports. Mimo, że miałem tę konsolkę kilka razy, to mój poziom ignorancji był niegdyś zbyt wysoki, żebym mógł zrozumieć fenomen tego urządzenia. A pomógł mi w tym wyjazd służbowy do Los Angeles na Blizzcon. 

Gdy na miejscu okazało się, że Switch jest tam dosłownie wszędzie, w każdym sklepie, zacząłem się zastanawiać, co takiego ludzie w nim widzą. A potem zrozumiałem, że to właśnie kanapowe granie jest kluczem do rozwiązania zagadki i żałuje, że na PlayStation 5 czy Xboxach jest tak niewiele gier oferujących zabawę w kilka osób przy jednym ekranie. Jeśli więc chcecie zaangażować rodzinę, żonę czy rozkręcić trochę sztywną imprezę, Switch będzie doskonałym rozwiązaniem. To nie jest wyłącznie konsolka dla dzieci, a pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w pewnym sensie odzyskałem radość z grania, za każdym razem gdy ją odpalam. Przede mną jeszcze wiele godzin nadrabiania kluczowych pozycji na tym urządzeniu, ale wprost nie mogę się już doczekać. Dajcie znać w komentarzach czy Wasze rodziny chętnie grają, a jeśli tak, to jakie mieliście historie z tym związane. Do usłyszenia! 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper