Cyberpunk 2077

Zakończenie Cyberpunk 2077 Widmo Wolności było świetne i otwiera furtkę na wyjątkową kontynuację

Mateusz Wróbel | 14.10.2023, 14:00

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Cyberpunk 2077 Widmo Wolności wprowadziło do podstawowej historii całkowicie nowe zakończenie. Poniżej pokrótce je omówimy, a także pochylimy się nad tym, jak może ono wpłynąć na kolejną grę z marki CD Projekt RED. Uważajcie oczywiście na spoilery.

W trakcie rozwiązywania śledztwa związanego z Songbird i detektywem Reedem podejmujemy przynajmniej kilka ważnych decyzji, które albo oddalają nas od współpracy z najważniejszymi głowami państwa, albo wręcz przeciwnie - zbliżają nas do siebie. I tylko w tym drugim przypadku możemy poznać NUSA od środka.

Dalsza część tekstu pod wideo

Podanie dłoni Reedowi w najważniejszych momentach fabuły sprawia, iż uruchamia on swoje kontakty i z pomocą naukowców obiecuje, że V zostanie wyleczona/wyleczony. Po pożegnaniu z Johnnym (co nie było łatwe - myślę, że każdy mający to zakończenie za sobą przyzna mi rację) rzeczywiście tak się dzieje, bo Relic dzięki specjalnemu zabiegowi zostaje usunięty z naszego ciała. Jednakże jakim kosztem...

Zakończenie Phantom Liberty wciska w fotel

Cyberpunk 2077 Songbird

Po udanej operacji okazuje się, że zapowiadana kilkutygodniowa rehabilitacja przerodziła się w dwuletnią śpiączkę. Przez ten czas zmieniło się naprawdę sporo - Peralez został burmistrzem Night City, Panam opuściła Night City (lub stało się z nią coś innego - tutaj furtek jest sporo), River potrzebuje pieniędzy na rehabilitację Randy'ego, przez co sprzedał masę tajemnic stróżów prawa innej korporacji, Kerry jest zafascynowany muzyką i nie przejmuje się swoimi starymi przyjaciółmi, kiedy Judy ułożyła sobie życie z nieznaną nam kobietą.

Brak kontaktów ze starymi znajomymi (poniekąd do tego wora można również włożyć Johnny'ego, który jaki nie był, zawsze miło było wysłuchać jego złotych myśli) to nie jedyny pstryczek w nos V. Główny bohater utracił wskutek zabiegu możliwość korzystania z jakiegokolwiek oprogramowania (cyberware'u). Używanie wszczepów, ciężkiej broni, czy nawet wykonywanie uników stało się nagle niemożliwe i można śmiało rzec, że w świecie tak brutalnym, jakim jest Night City, V stał się wręcz osobą niepełnosprawną. Idealnie pokazuje to zresztą scena po wizycie w klinice u Viktora.

V... potrzebuje Twojej pomocy

Cyberpunk 2077 Reed

Trzeba powiedzieć sobie jasno, że zakończenie Widmo Wolności jest naprawdę niezłe. Do tego stopnia, że mnie osobiście zrobiło się przykro, gdy V - jeszcze w ośrodku FIA - wydzwaniało do swoich najbliższych, a żaden z nich nie miał ochoty na spotkanie. 2 lata to rzeczywiście szmat czasu, wielu przyjaciół ułożyło sobie życie w inny sposób, ale jednocześnie nie dało nawet szansy protagoniście na wytłumaczenie się, dlaczego przez ponad 700 dni nie dawał znaku życia.

Jednocześnie owe zakończenie otwiera sporo możliwości dotyczących kontynuacji Cyberpunka. CD Projekt RED stoi teraz przed trudnym zadaniem (podobnie zresztą jak w Wiedźminie), gdzie będzie musiał zdecydować, które z endingów uzna za kanoniczne. Jeśli będzie tym to, o którym rozmawiamy teraz, to będę uradowany z kilku względów.

Zapewne V nie byłby w tym przypadku głównym bohaterem kolejnego Cyberpunka. Nie chcę wierzyć mi się w poszukiwanie kolejnego magicznego lekarstwa czy bawienie się w fixera-legendę, który zajmowałby się dbaniem o swoje dzielnice. Zdecydowanie lepiej brzmi możliwość stworzenia nowej postaci o niezwykłej przeszłości, która będzie miała własną misję w Night City - taką, która zapewni tyle samo lub jeszcze więcej emocji niż ta z Reliciem i Johnnym Silverhandem w roli głównej.

Mr. Blue Eyes nie powiedział ostatniego słowa - tego jestem pewny!

Cyberpunk 2077 Blue Eyes

Nowi bohaterowie, nowe wątki, nowe dzielnice i tak rozległe lokacje, jak port kosmiczny z DLC Phantom Liberty to coś, czego bardzo chciałbym od nowego Cyberpunka. Myślę, że wielu scenarzystów CD Projekt RED myśli podobnie, skoro w zakończeniu rozszerzenia postanowiło odciąć się od najbliższych przyjaciół V i zrobić z protagonisty - nie bójmy się użyć tego słowa - kalekę.

Uważam jednocześnie, że sporą rolę odegrać może również sam Mr. Blue Eyes, o którym wspomina Songbird w dodatku Widmo Wolności. To on stał za przygotowaniem lotu na Księżyc dla netrunnerki NUSA, która chciała się odciąć od rządu na czele z Myers. Samego niebieskookiego człowieka widzimy też w kilku sytuacjach podczas rozwiązywania głównych spraw w Dogtown czy w zakończeniu związanym z udzieleniem pomocy Songbird - a dokładniej podczas wsiadania do pociągu na stacji.

Możliwe, że tym razem na jego celowniku znajdzie się właśnie V - wcześniej nie potrzebował pomocy (jak Peralez czy Songbird), a teraz - cóż... Dalej podtrzymuję to, że kontynuowanie stricte historii tegoż najemnika nie ma wielkiego sensu, ale w kolejnym Cyberpunku dobrze byłoby dowiedzieć się, jak potoczyły się jego losy - a nuż okaże się ważnym bohaterem, który postanowił współpracować z Mr. Blue Eyes na różnych płaszczyznach i teraz możemy dowiedzieć się, kim jest i jakie ma plany na przyszłość. Opcji jest naprawdę mnóstwo, lecz osobiście trzymam kciuki za to, aby deweloperzy zapewnili nowego bohatera i wątek główny, który mimo wszystko nie będzie się kurczowo trzymał V.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077: Widmo wolności.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper