rebel moon

Dziesięć najbardziej wyczekiwanych filmów i seriali science fiction

Dawid Ilnicki | 02.09.2023, 14:00

Całkiem atrakcyjnie zapowiadają się kolejne miesiące w filmowej i serialowej fantastyce, nawet jeśli plany dystrybutorów storpeduje strajk scenarzystów i aktorów. Już we wrześniu premierę będzie miał interesujący film, będący próbą stworzenia czegoś zupełnie od nowa, a na Netflixie pojawić się ma świeża produkcja Zacka Snydera. Równie interesująco prezentują się nowe pozycje serialowe.

Ogromne problemy finansowe wielkich superprodukcji, zazwyczaj zaliczających w tym roku duże straty w box office, są złą wiadomością dla twórców, którzy w kolejnych latach chcieliby się zająć tworzeniem filmów fantastycznych. Te zwykle potrzebują bowiem sporych budżetów, a zatem stanowią ryzyko dla wykładających na nie pieniądze najważniejszych wytwórni filmowych. Jeszcze w tym roku do kin wejdą dwie produkcje, które mogą określić przyszłość takich dzieł, przy czym przypadek wspominanego później filmu Garetha Edwardsa jest o tyle ciekawy, że nie jest on powiązany z żadną wcześniejszą produkcją, ani głośną powieścią, a stanowi próbę stworzenia fantastycznego świata niejako od zera i tym bardziej zasługuje na zainteresowanie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niechęć do finansowania efektownych obrazów przez wielkie studia filmowe nie musi jednak koniecznie oznaczać brak tego typu pozycji w kolejnych latach. Po pierwsze bowiem realizowaniem filmów fantastycznych wciąż zainteresowane są największe platformy streamingowe, na których w kolejnych miesiącach powinniśmy zobaczyć kilka atrakcyjnych widowisk. Po drugie przykłady “Prospect” z 2018 roku, a także europejskiego “Vesper” z zeszłego roku pokazują, że i w tym gatunku da się realizować tanie, a jednocześnie sugestywne produkcje, oczywiście nie tak efektowne jak wiele dzieł z przeszłości, ale jednocześnie nadal pomysłowe.

The Creator

Już we wrześniu w kinach ma się pojawić produkcja, mająca potencjał by stać się najlepszym obrazem fantastycznym, niepowiązanym z żadną wcześniejszą produkcją. Mowa o filmie “The Creator” Garetha Edwardsa, który dał się już poznać z dobrej strony za sprawą “Strefy X”, a następnie gwiezdnowojennego “Rogue One”. Najnowsze widowisko, powstałe na podstawie scenariusza, który  reżyser napisał do spółki z Chrisem Weitzem, opowie o czasach wojny  z armią dowodzoną przez sztuczną inteligencję, w trakcie której ze specjalną misją zabicia głównego architekta SI, dysponującego bronią zdolną do starcia z powierzchni planety całej ludzkości, zostanie wysłany agent służb specjalnych. W obsadzie m.in. zaprawiony w tego typu bojach John David Washington, Gemma Chan, Allison Janney i Ken Watanabe.

Diuna

Jeśli myśleć o filmie, który jeszcze w tym roku jest w stanie rzucić wyzwanie “Barbie” i “Oppenheimerowi”, przynajmniej zbliżając się do podobnych wyników w box office jest to z pewnością druga część ekranizacji kultowej powieści Franka Herberta, której premierowa odsłona miała premierę w 2021 roku. Mimo świetnych ocen krytyków i widzów z oczywistych względów pozostawiła ona lekki niedosyt, będąc wszak zaledwie wstępem do właściwej batalii Paula Atrydy z rodem Harkonnenów. Do znanej z obrazu z 2021 obsady dołączają m.in. Christopher Walken, Florence Pugh i Austin Butler, który wciela się tu w Feyda-Rauthę Harkonnena, w pamiętnym filmie Davida Lyncha granego przez Stinga. Niestety w ostatnim czasie pojawiła się wiadomość, której wielu się spodziewało: mimo ukończenia filmu jego premiera została przesunięta na marzec przyszłego roku, ze względu na strajk scenarzystów i aktorów. 

The Mothership

Jeszcze w 2023 roku na stronie Netflixa ma się pojawić film “The Mothership”, którego scenariusz napisał Matthew Charman, debiutujący tu również jako reżyser. Streamingowemu gigantowi udało się tu zgromadzić niezła obsadę, bo w filmie zobaczymy m.in. Halle Berry, Molly Parker, Omari Hardwicka i Johna Ortiza. Fabuła obrazu ma się koncentrować wokół tajemniczego zaginięcia pewnego mężczyzny, które wydaje się powiązane z niezidentyfikowanym obiektem latającym, pojawiającym się nagle w okolicach farmy, w której doszło do jego zniknięcia. 

Rebel Moon

Choć  “Armia umarłych” z 2021 roku nie przekonała do siebie wielu widzów, wciąż są tacy, którzy wierzą w talent reżyserski Zacka Snydera, mającego na koncie tak dobrze wspominane obrazy jak “300” czy “Watchmen”. Jego najnowszy film - “Rebel Moon”, ponownie był tworzony dla Netflixa i znów ma ledwie rozpoczynać serię filmów, opartych na skomplikowanej historii, przy której prócz reżysera pracowało kilku innych scenarzystów. W jej centrum umieszczono mieszkańców pewnej kolonii, której zaczyna zagrażać wielkie niebezpieczeństwo. Ponoć twórcy w równej mierze co serią Star Wars inspirowali się twórczością Akiry Kurosawy, więc należy się spodziewać przetwarzania znanych motywów, z drugiej jednak strony obraz ma dobrą obsadę, bo obok Sofii Boutelli, Charlie Hunnama, Eda Skreina, Michiela Huismana czy Cleopatry Coleman pojawi się tu również Anthony Hopkins. 

Poor Things

Sprowadzanie najnowszego dzieła Yorgiosa Lanthimosa do kategorii “film science fiction” to oczywiście okrutne uproszczenie, ale z drugiej strony nie ma co ukrywać, że historia kobiety przywróconej do życia dzięki działaniom mocno ekscentrycznego naukowca wykorzystuje znane filmowe motywy tego gatunku. Jednocześnie obsada tego filmu wygląda znakomicie, bo zobaczymy tu m.in. Emmę Stone, Marka Ruffalo, Willema Defoe, Christophera Abbotta i Margaret Qualley. Pierwsze recenzje po pokazach na festiwalu w Wenecji sugerują zdecydowany powrót do formy autora "Kła" i "Lobstera", pozostaje więc tylko wyczekiwać daty polskiej premiery. 

Obcy porwali mi rodziców i teraz mi trochę głupio

Na kinową premierę w naszym kraju czeka zaś pokazywany już na Octopusie, a wcześniej ponoć niezwykle ciepło przyjęty na festiwalu w Sundance obraz w reżyserii Jake’a Van Wagonera. To rodzaj sympatycznej, familijnej komedii, której punktem wyjścia jest pewne zdarzenie z życia małego bohatera, po latach utrzymującego że jego ojciec został porwany przez UFO. We wszelkich wysiłkach, zmierzających do odnalezienia jego rodziców, sprzymierzeńcami Calvina będzie para sąsiadów, którzy trafili na prowincję z wielkiego miasta. Po raz kolejny należy nadmienić, że jeśli szukacie oryginalności to z pewnością nie tu. Produkcja ta jest zaledwie niezwykle sympatyczną propozycją dla całej rodziny (z licznymi nawiązaniami do klasyki gatunku), którą pomimo tego ogląda się bardzo dobrze i choćby z tego powodu powinna znaleźć dystrybutora na naszym rynku.

Astronauta

Na swą premierę, prawdopodobnie już w 2024 roku, czeka również film Johana Rencka, znanego głównie z realizowania odcinków serialu “Czarnobyl”. Najnowsza produkcja powstała na podstawie powieści Jaroslava Kalfara, opublikowanej w 2017 roku. Przedziwna to rzecz, gdyż nieczęsto zdarza się, by tak wielką popularność zdobywała pozycja z Czech, a głównego bohatera - Adama Prochazkę, pierwszego lokalnego astronautę, ma tu zagrać Adam Sandler, któremu partnerować mają m.in. Carey Mulligan, Paul Dano i Isabella Rossellini. 

Problem Trzech Ciał

Hitem pierwszych tygodni 2024 roku na Netflixie ma być również serial zrealizowany na podstawie niezwykle poczytnych książek z serii “Wspomnienia o przeszłości Ziemi”, chińskiego autora Cixina Liu. Nie będzie to pierwsza adaptacja tej prozy, bowiem wcześniej na język telewizji przełożyli ją również rodacy pisarza, tworząc 30-odcinkową serię, którą można zobaczyć na Youtube. Fabuła pierwszego tomu łączy w sobie kilka wątków: czasy Rewolucji Kulturalnej w Chinach, śledztwo w sprawie samobójstw wybitnych fizyków, tajemniczą grę,  której celem jest uratowanie planety przed oddziaływaniem grawitacyjnym trzech słońc, a wreszcie odkrycie, że jej fabuła nie jest fikcją, a rzeczywistością i stanowi wyzwanie dla całej ludzkości.

Orphan Black: Echoes

Wiadomość o odkupieniu praw do popularnego, pięciosezonowego serialu, w którym główną rolę zagrała przed laty Tatiana Maslany, przez AMC zelektryzowała nie tylko licznych miłośników kanadyjskiej serii Grahama Mansona i Johna Fawcetta, ale również fanów pewnej aktorki. W główną rolę ma się tu bowiem wcielić, pamiętana głównie z “Breaking Bad”, a także netflixowych seriali Marvela, odtwarzająca w nich postać Jessiki Jones, Krysten Ritter. Punktem centralnym pierwotnej serii było odkrycie przez główną bohaterkę spisku dotyczącego klonowania ludzi.

Fallout

W artykule, traktującym o nowych produkcjach science fiction tradycyjnie musi się pojawić również zapowiadana od dłuższego czasu seria Amazon Prime, oparta rzecz jasna na serii kultowych gier komputerowych, która powinna być nawet większym wydarzeniem niż premiera “The Last of Us”. “Fallout” bazuje bowiem na klasycznych fabułach post-apokaliptycznych, zogniskowanych wokół strachu przed konfliktem nuklearnym, do którego odwoływał się również “Oppenheimer” Christophera Nolana. W obsadzie serii mają się znaleźć m.in. Walton Goggins, Kyle MacLachlan i Ella Purnell. Nad rozwojem fabuły czuwają Jonathan Nolan i Lisa Joy, odpowiedzialni za serial “Westworld”, a ostatnie pogłoski wskazują na premierę w pierwszych miesiącach 2024 roku.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper