Spider-Man 2

30, 60, 120… Czy FPS-y w grach mają dla Was znaczenie?

Kajetan Węsierski | 29.08.2023, 21:30

Wystarczy lekko interesować się grami wideo, by znać te kilka najważniejszych elementów, które poruszane są w różnorakich analizach. Co więcej, większość z nas kojarzy przynajmniej w małym stopniu, czym są. Najważniejsze jednak i przede wszystkim - wszyscy doskonale wiemy, jakie wartości są dobre i zachęcające do zainteresowania się danym tytułem, a jakie są złe i powinny odstraszać nas jeszcze przed samodzielnym odpaleniem gry. 

Wśród rzeczonych wyróżnić możemy optymalizację, oprawę graficzną, udźwiękowienie, liczbę trybów wydajnościowych, przystępność sterowania i płynność animacji. Co ciekawe, w ostatnich latach coraz większe znaczeni zaczyna mieć ten ostatni punkt. Wynika to prawdopodobnie z faktu, iż obecnie progres w kontekście deweloperskim skupia się mocniej na kwestiach teoretycznie niewidocznych na pierwszy rzut oka, a nie - jak to było wcześniej - na zwiększaniu liczby pikseli czy dążeniu do fotorealizmu. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Czy jednak wspomniane FPS-y i to, co kryje się za tymi trzema literami, rzeczywiście ma takie znaczenie? I dlaczego jest to coś, co wpłynęło na to, że dziś prócz poziomów trudności mamy także poziomy wydajności? Czasem można odnieść wrażenie, że to wręcz najważniejszy element gry wideo i jedna z tych cech, które najprędzej poddawane są ocenie. I warto o tym podyskutować, ale… Zacznijmy od samych podstaw. 

Co to jest FPS? 

FPS to po prostu skrót od frames per second, a więc - przekładając na polski - klatki na sekundę. I mówimy tu o ich liczbie, którą zazwyczaj twórcy starają się utrzymać na stałych wielkościach. W grach obecnie jest to czasem 30, coraz częściej 60 i wciąż rzadko 120. Oczywiście zdarzają się również wartości pośrednie, choć są to raczej wyjątki od reguły, aniżeli jakiś trend. Wróćmy jednak do samego określenia klatek na sekundę. 

Trzeba bowiem zaznaczyć, że opisują one po prostu płynność wyświetlanego obrazu. Bardzo często wiąże się to oczywiście z hercami, a więc szybkością odświeżania ekranów. Jeśli mamy ekran, przy którym producent gwarantuje nam 60 Hz, to oznacza to tyle, że obraz odświeża się 60 razy w ciągu jednej sekundy. Jeśli więc na takim ekranie odpalimy grę w 60 FPS-ach, to skutkiem będzie wyświetlanie każdej klatki animacji. Przy 30 FPS-ach będzie ich połowę mniej. 

Im więcej FPS, tym płynniej. To chyba najprostsze stwierdzenie, które zna każdy z nas. I wynika ono z tego, co napisałem powyżej. Im więcej klatek na sekundę, tym płynniejszy obraz. Czy jednak potrzeba tych 30, aby obraz był płynny? Cóż, bynajmniej! Dość powiedzieć, że standardem kinowym cały czas są 24 klatki na sekundę! Czy jednak przekłada się to na gry wideo? I tak, i nie. 

Filmy są nieco inaczej skonstruowane i mieliśmy przykłady w historii, gdzie nagranie wszystkiego przy zwiększonej płynności miało efekt odwrotny do zamierzonego. Weźmy na przykład „Gemini Mana” z Willem Smithem, który okazał się wtopą i spotkał się ze sporą krytyką ze strony odbiorców, a także wieloma zarzutami o to, że po wyjściu z kina ludziom zbierało się na wymioty przez dynamikę obrazu. 

Dlaczego mają takie znacznie?

Skąd więc takie znaczenie i dlaczego nie mogliśmy poprzestać na tych 24? Albo przynajmniej na 30? Z prostej przyczyny - w grach wideo sytuacja wygląda nieco inaczej, niż w filmach. Tam akcję „zaledwie” obserwujemy. Nie jesteśmy jej częścią. W gierkach jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami akcji - nawet mimo faktu, że zazwyczaj odbywa się to poprzez naszego awatara. Wtedy jednak jak największa płynność może okazać się bardzo pomocna. 

Wpływa to nie tylko na zwiększenie immersji, ale także znaczną poprawę stopnia „czucia” wirtualnej postaci oraz dokładność wykonywanych ruchów. Obraz nie przeskakuje, ale płynie razem z nami. Co ważne, wzrasta wtedy również precyzja tego, co robimy. I o ile w grach strategicznych czy taktycznych nie ma to dużego znaczenia, o tyle w strzelaninach, wyścigach, czy innych pozycjach opartych na zręczności, może się to okazać kluczowe. 

Czy rzeczywiście to tak ważne? 

Koniec końców trzeba sobie zadać jedno podstawowe pytanie - czy liczba klatek na sekundę rzeczywiście jest taka ważna w ogólnym rozrachunku? Odpowiedź jest prosta i w pewnym sensie udzieliłem jej między słowami w minionych akapitach. Tak, ma to znaczenie. Faktem jest bowiem, że o ile rzeczywiście w grach zręcznościowych może to mieć wpływ na samą rozgrywkę w kontekście mechanicznym, o tyle w innych grach wpłynie choćby na immersję. 

Dość powiedzieć, że w przypadku osiągnięcia 120 FPS-ów, mówimy już o wartości, która zbliża się niemal do realizmu i tego, jak postrzegamy świat wokół nas własnymi oczami. Da się oczywiście jeszcze podkręcić ten wynik, ale różnice będą tak niewielkie, iż prawdopodobnie niewiele osób zdoła to zobaczyć. W przypadku wartości niższych będzie to jednak zauważone już przez amatorskich graczy. 

Na sam koniec chętnie podzielę się swoją perspektywą na tę sprawę. Nie jestem purystą płynności i nie ma to dla mnie kolosalnego znaczenia. Często, gdy akcja nie jest przesadnie dynamiczna, wybiorę lepszą grafikę ponad większą liczbę klatek. Najważniejsza jest dla mnie jednak w tym wszystkich stabilizacja poziomu. Po stokroć wolę stałe 30 FPS’ów, niż bazowe 60, które będzie się wahać w zależności od natężenia akcji.

I na koniec najważniejsze - jakie Wy macie zdanie na ten temat? 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper