Superpowered: the DC story (2023)

Superpowered: the DC story (2023) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [HBO]. Przekrojowa historia

Piotrek Kamiński | 22.07.2023, 21:57

W czasach, gdy ludziom potrzebna była nadzieja i odrobina eskapizmu, Detective Comics dali światu Supermana, potężnego, dobrego bohatera, dla którego żadne zadanie nie było zbyt trudne. Później zjawił się bardziej poważny Batman, Flash, Wonder Woman i cała reszta. Nowy dokument HBO tłumaczy nam skąd się wzięli, jak i dlaczego ewoluowali i debiutowali w mediach innych niż papierowe.

Nie tak dawno temu Disney uraczył widzów dokumentem na temat Stana Lee i jego historii w Marvelu, więc, biorąc pod uwagę historię obu domów wydawniczych, należało się spodziewać, że za moment konkurencja wyjdzie z własną odpowiedzią. Dlatego mamy Namora i Aquamana, doktorów Strange'a i Fate'a, Flasha i Quicksilvera, Green Arrowa I Hawkeye'a, Deathstroke'a i Deadpoola (chociaż z tym część zainteresowanych się nie zgadza). Czasami Marvel ciągnął od DC, czasami odwrotnie, raz ciekawsza była oryginalna postać, a kiedy indziej ta skopiowana. Dużo zależy od własnych preferencji i sympatii. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że film o Stanie był kompletnie pozbawioną ciemniejszych odcieni laurką i klepaniem się po plecach jacy to jesteśmy fajni, podczas gdy dzisiejszy mini-serial... Jest taki tylko do pewnego stopnia. Już tłumaczę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Superpowered: the DC story (2023) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [HBO]. "We could be heroes"

James gunn

Od strony technicznej, nowa propozycja HBO jest produkcją bardzo standardową. Kilka archiwalnych wywiadów, kilka przeprowadzonych specjalnie na potrzeby serialu, ujęcia z filmów i produkcji telewizyjnych, czasami jakieś plansze komiksowe i narracja spinająca to wszystko w jedną całość. Trzeba jednak przyznać, że znajdziemy tu sporo interesujących informacji, zaczynając od pierwszych, bardzo wstępnych szkiców Batmana, zanim jeszcze przywdział swój ikoniczny, czarny strój, po wpływ jaki na całe wydawnictwo miały kolejne filmy o nim.

Najciekawiej, przynajmniej w mojej ocenie, wypadają pierwsze dwa odcinki, ponieważ są najmocniej wypełnione informacjami jako takimi. Trzeci trochę mocniej skręca w tony ideologiczne i przyszłość firmy, co może się podobać albo nie. W moim odczuciu było to raczej zbędne, ponieważ historia firmy spokojnie broni się sama. Momenty takie jak ten, w którym pani narratorka opowiada o nowatorskim, pionierskim wręcz wejściu w świat gier komputerowych wraz z, bądź co bądź, doskonałym "Batman: Arkham Asylum" zabrzmią komicznie w uszach każdego, kto choć trochę zna się na tym rynku. Rozumiem chęć pochwalenia się akurat tym tytułem, ale pomijanie swoich wcześniejszych dokonań i działań konkurencji wypada mało uczciwie i sprawia, że zastanawiam się nad szczerością wcześniejszych wypowiedzi.

Superpowered: the DC story (2023) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [HBO]. "Where are they now? Our broken heroes"

Wonder woman

Trzeba przy tym przyznać, że twórcy dokumentu nie wstydzą się podjąć kilku mniej godnych podziwu tematów, co, paradoksalnie, jest całkiem godne podziwu. Usłyszymy więc o wątpliwym respektowaniu praw autorskich w początkowych latach, o gigantycznych wtopach, przez które firma kilka razy niemal poszła na dno, a swoje trzy grosze dostanie nawet Marvel i to nawet taktowne trzy grosze, bez chamskiego puszenia się kto jest wyraźnie lepszy i tak dalej.

Podoba mi się w jak logiczny sposób poskładane są poszczególne, przedstawione w dokumencie historie. Bardzo łatwo jest śledzić związki przyczynowo-skutkowe poszczególnych działań firmy i jej partnerów. Co ważne, reżyser nigdy nie łapie zbyt wiele srok za ogon, doprowadzając najpierw jeden wątek do logicznego końca, nawet jeśli przegonił już chronologicznie kolejny temat i dopiero wraca się do kolejnego wątku. Nie ma więc co się dziwić, że kiedy filmowcy opowiadają o tym, jak różne od siebie potrafią być interpretacje Człowieka Nietoperza w zależności od czasów i zmysłu estetycznego poszczególnych reżyserów, zaczniemy od wersji z Adamem Westem , a finalnie usłyszymy o ostatnim filmie Matta Reevesa, po czym znowu cofniemy się do lat siedemdziesiątych, ponieważ komiczny charakter tej pierwszej produkcji stanowi doskonałe wprowadzenie do opowiedzenia o tym jak niedorzeczne stały się w pewnym momencie komiksy DC i w jaki sposób oraz dzięki komu udało się przejść do historii bardziej dojrzałych, odnowić zainteresowanie ludzi komiksem superbohaterskim.

"Superpowered: The DC story" jest zaskakująco ciekawym dokumentem, zarówno dla laików, jak i osób w jakimś tam już stopniu zaznajomionych z tematem. Udało mi się dowiedzieć kilku nowych rzeczy, a na niektóre sprawy spojrzeć z innej, nowej perspektywy. Forma, w jakiej te informacje są nam przekazywane nie powala oryginalnością i nie jest może przesadnie angażująca, lecz zawartość całkiem dobrze to niedopatrzenie wynagradza. Ostatni odcinek robi się trochę zbyt moralizatorski, jak na mój gust, a i nie każdy superbohater - nawet tylko z tych najbardziej popularnych - dostał równie dużo uwagi, lecz wciąż twierdzę, że z historią DC warto się zapoznać.

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper