Hogwart

Harry Potter w książkach i filmach. Największe różnice między ekranizacją a oryginałem

Kajetan Węsierski | 07.06.2023, 21:30

Harry Potter to marka, której prawdopodobnie trzeba absolutnie nikomu przedstawiać. Mówimy o jednej z głośniejszych serii w popkulturze - niezależnie od epoki i rodzaju oferowanej treści. W gruncie rzeczy w dwóch podstawowych formach, a więc pod postacią filmów oraz książek, zapisały się dużymi literami w dziejach i prawdopodobnie już na zawsze traktowane będą z należytym szacunkiem. 

Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że wywołujące spore kontrowersje w niektórych kręgach opinie głoszone przez panią J.K. Rowling nie będą miały tu większego znaczenia. Ot jedno to dzieło, a drugie to jego twórca. W tym przypadku rzeczone dzieło jest na tyle silne, że trudno będzie je wyprzeć. Dla wielu ludzi to w gruncie rzeczy ten sam poziom kultu co „Gra o Tron” czy „Władca Pierścieni”, a to bardzo dumne grono. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Sam miałem niezwykłą przyjemność obcować z Harrym w obu wersjach i choć jestem zdania, że filmy są naprawdę dobrymi adaptacjami i w kontekście ograniczeń ekranizacji (np. zmieszczenia 900 stron w dwóch godzinach) jest lepiej niż dobrze, to w kilku aspektach pojawiają się spore rozbieżności i intrygujące różnice. Pozwólcie, że podzielę się dziś z Wami dziesięcioma moimi ulubionymi

Oczywiście uwaga na spoilery! 

Obecność skrzatów domowych

W filmach głównym skrzatem, z którym mamy do czynienia, jest Zgredek. Odgrywa on niemałą rolę w Komnacie Tajemnic, a później… Cóż, później właściwie mamy kilka filmów przerwy w kontekście tego, co się u niego dzieje. I nie tylko u niego - u jakiejkolwiek skrzata domowego. W książkach pojawiają się one znacznie częściej i jest znacznie więcej tych znaczących. Mamy dużo więcej Zgredka, a przewijają się także Mrużka i nieco głębszy obraz Stworka. 

Syriusz Black

A mówiąc o „głębszych obrazach”… Pomimo całej mojej ogromnej miłości do Gary’ego Oldmana i uwielbienia względem tego, jak przedstawił postać Syriusza, to w książkach mamy do czynienia niemal z zupełnie inną postacią. Tam wujek Harry’ego jest dużo bardziej mroczny i depresyjny. Niemal nieustannie bije od niego czas spędzony w Azkabanie i widać, że długie lata, które był zmuszony tam przesiedzieć, rzeczywiście odbiły się brutalnie na jego psychice. 

Droga do Kamienia Filozoficznego 

W przypadku pierwszej części Harry’ego Pottera, a więc „Kamienia Filozoficznego”, najpierw miałem do czynienia z filmem, a dopiero później z książką. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zamiast pięciu prób, które obserwowałem na ekranie w wykonaniu trójki przyjaciół w drodze po tytułowy skarb, było ich aż siedem! Tak jest - dodatkowy troll oraz zagadka z eliksirami przygotowana przez Snape’a. Ciekawie, co?

Mapa Huncwotów

Tu z kolei byłem niezwykle zaskoczony, gdy w filmie nie wytłumaczono, kim właściwie są Huncwoci, którzy stworzyli mapę pokazującą na bieżąco obecnych w Hogwarcie. Pojawiło się wspomnienie o Łapie, Glizdogonie, Rogaczu i Lunatyku, ale nigdy nie wytłumaczono wprost, kim byli owi goście. W książce nie kryto się z tym długo… Kolejno: Syriusz, Pettigrew, James Potter i Lupin. Genezy ksyw chyba nie trzeba tłumaczyć, co? 

Sklep Freda i George’a 

O, to też ciekawe i zawsze mnie delikatnie irytowało. W filmach rudzi bliźniacy od samego początku przedstawiani są jako żartownisie, którzy mają ciekawy pomysł na siebie, ale w gruncie rzeczy cały czas byli bogaci, a chwilę później mieli swój ogromny sklep z komicznymi i magicznymi rzeczami. W ekranizacjach pominięto bowiem jedną, niezwykle ważną scenę z „Czary Ognia” - zasponsorował do Harry z nagrody za Turniej Trójmagiczny! 

Złość Dubledore’a

Albus Dumbledore kreowany był od początku książęk na gościa wyważonego, spokojnego i takiego, który nigdy nie daje się ponieść emocjom. Niemal nie dało się go wyprowadzić z równowagi, a nawet gdy stawał oko w oko z największym przestępcom magicznego świata, Voldemortem, zachowywał równowagę. W filmach teoretycznie wyglądało to tak samo, choć z niewiadomych mi przyczyn, zamiast spokojnie spytać tam Harry’ego o jego nazwisko w Czarze Ognia, postanowił to pytanie wściekle wykrzyczeć. Trochę przełamywało to obraz postaci. 

Rita Skeeter

A widzieliście, że Rita - chamska i narwana dziennikarka, o której głośno było w czwartej części Harry’ego Pottera - była animagiem? No właśnie - jeśli nie czytaliście książek, to prawdopodobnie nie mieliście o tym pojęcia. A to bardzo dziwna sprawa, albowiem doskonale wyjaśniono w ten sposób, skąd brała wszystkie informacje. W przypadku ekranizacji przemilczano ten temat. Może dla pozostawienia miejsca na domysły? Nie wiem. 

Czarna Różdżka

Powiem szczerze, że jestem niesamowicie ciekaw, z czego wynika rozbieżność pomiędzy dwoma domknięciami historii tej różdżki. Inaczej było w filmach, a inaczej w książkach i w zasadzie nigdy nie zagłębiałem się w to, czy kiedykolwiek wytłumaczono, dlaczego pokuszono się o takie zagranie. Jak pewnie wiecie, w filmach Harry na koniec złamał magiczne narzędzie i wyrzucił. W książce wyglądało to nieco inaczej - użył go do naprawy swojej różdżki, a następnie złożył w grobowcu Dumblegore’a. 

Pożegnanie Dudleya 

W filmach Dudley nie dostał odpowiedniego zamknięcia swojej postaci i kropka. Zawsze mnie to irytowało i pewnie nigdy nie przestanie. W książce natomiast J.K. Rowling nie zapomniała o tym wątku i tym samym domknęła go tak, jak większość by liczyła - dokładając właściwie jeszcze większej głębi samemu bohaterowi. Mamy tam bowiem do czynienia z czymś na wzór nawrócenia. Dudley podczas pożegnania z Harrym przyznaje, że ten jest spoko gościem i podaje mu symbolicznie rękę. 

Historia Neville’a 

Na sam koniec postać Neville’a Longbottoma. W filmach pełnometrażowych najwięcej uwagi przywiązano do tego, jak zmienił się i wyprzystojniał wraz z dorastaniem. Z brzydkiego kaczątka stał się gościem, na którego widok kobiety mogły zatrzymywać wzrok. W książkach oczywiście nie było tego wątku (bowiem nie było aktora), ale dużo więcej miejsca poświęcono samej rodzinie Longbottomów w formie retrospekcji. Niejako pokazywało to, że nieco inny miejsce i czas, a to Neville mógłby być na miejscu Harry’ego. I odwrotnie. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper