PS Plus Collection

PS Plus Collection pożegnane. Niewypał czy ciekawa promocja?

Kajetan Węsierski | 17.05.2023, 21:30

W życiu jest tak, że aby coś osiągnąć, trzeba najpierw spróbować. Nie dowiemy się, czy uda nam się dojść do sukcesu, jeśli nie podejmiemy nawet o niego walki lub nie postawimy pierwszego kroku na ścieżce, która może do niego potencjalnie prowadzić. Skąd tak filozoficzne i quasi-motywacyjne rozpoczęcie tekstu? Cóż, w branży technologicznej, choć wszystko jest tam kalkulowane na przychody, wygląda to podobnie. 

Największe korporacje nieustannie eksperymentują i próbują różnych sztuczek i kierunków, aby przekonywać do siebie jak największe liczby osób i kraść naszą najcenniejszą walutę - czas. To oczywiście w dalszej perspektywie przekłada się na zarobki, ale początkowo trzeba zacząć od zaskarbienia sobie sympatii - w tym przypadku graczy - aby nie chcieli oni szukać ukojenia i rozrywki u konkurencji. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak to jednak bywa, że raz wychodzi, a innym razem nie. Jedna inwestycja okazuje się wrzuceniem pieniędzy w błoto, a inna przeradza się w kosmiczny sukces, które jeszcze przez długie lata jest w stanie utrzymywać fanów tylko w jednym miejscu. Dziś chciałbym porozmawiać o pewnej formie marketingu (lub po prostu funkcji - trudno określić), na którą pokusiło się kilka lat temu Sony. A mowa o…

PlayStation Plus Collection

Choć sam abonament wszedł w życiu w 2020 roku i trudno mi sobie wyobrazić, aby kogoś mogło to ominąć, to… Gwoli uściślenia i z dziennikarskiego obowiązku warto przynajmniej zwięźle opisać, czym rzeczona kolekcja w praktyce była. W skrócie - formą promocji i zachęcenia do sięgnięcia po PlayStation 5. W kontrowersyjnej kwestii - próbą podrobienia sukcesu Game Passa małym nakładem sił. A w praktyce…

Ciekawą paczką gier dla subskrybentów PlayStation Plus, na którą mogli liczyć wszyscy aktywnie opłacający abonament i posiadający najnowszą (z obecnego punktu widzenia - bieżącą) generację sprzętu od Sony (niezależnie, czy mowa o wersji z napędem, czy bez niego). W skład zestawy wchodziło kilkanaście produkcji z minionej generacji - zarówno tych na wyłączność, jak i od zewnętrznych deweloperów. Pełna lista prezentowała się następująco

  • Battlefield 1
  • Bloodborne
  • Batman Arkham Knight
  • Days Gone
  • Detroit: Become Human
  • Fallout 4
  • Final Fantasy XV
  • God of War
  • Infamous: Second Son
  • Monster Hunter World
  • Mortal Kombat X
  • Ratchet and Clank
  • Resident Evil: Biohazard
  • Uncharted 4: A Thief's End
  • Until Dawn
  • The Last Guardian
  • The Last of Us: Remastered

Całkiem nieźle, prawda? Wygląda na naprawdę przyjemny dodatek, który pozwalał wielu osobom, które dopiero zaczynały swoją przygodę z konsolami Sony, na nadrobienie niemałych zaległości z ery PlayStation 4. A trzeba przyznać, że takie tytuły jak Ratchet & Clank, The Last of Us czy God of War to najwyższy możliwy poziom i jedne z tych gier, które nie tylko warto, ale niemal trzeba sprawdzić przynajmniej raz w życiu. 

A jednak, choć jeszcze kilka miesięcy temu niewiele na to wskazywało, zmiana formatu PlayStation Plus sprawiła, że zmianie uległy także plany Sony dotyczące swojej usługi. Z racji tego, iż dostaliśmy trzy modele subskrypcyjne, pośród których dwa oferują nam całkiem spore katalogi gier, nie było sensu utrzymywać tego najniższego. Mam wrażenie, że przestało się to opłacać. 

Niewypał czy ciekawa promocja? 

Pora więc, aby odpowiedzieć sobie na pytanie postawione w tytule tekstu - czym właściwie był sam zestaw. Albo inaczej - jak należy go po tych ponad dwóch latach postrzegać. Czy był ciekawą promocją? Cóż, pokuszę się o odważne stwierdzenie, że tak. Na pewno swego czasu sprawił, że o PlayStation mówiło się więcej i częściej, a usługa poniosła się mediach całkiem dużym echem. 

Czy wpłynęła na liczbę zakupionych egzemplarzy PlayStation 5? Nie byłbym tego taki pewien. Wydaje mi się, że niespecjalnie, wszak nie mówimy tu o usłudze, która skalą mogłaby się mierzyć z Xboksem. U Microsoftu właściwie nie trzeba kupować gier - wystarczy Game Pass. W przypadku Sony był to po prostu mały dodatek i zachęta, aby nadrobić tytuły, które ukazały się w minionych latach. 

PS Plus Collection

Możemy więc mówić o niewypale? Tak daleko również bym nie poszedł. Gdy zestawić to ze wspomną usługą Microsoftu, rzeczywiście wypada blado, ale konkurencją miało to być chyba wyłącznie w głowach osób pragnących nieustannych branżowych wojenek. Sony nigdy opisywało tego w ten sposób - nie pompowało nawet całej akcji tak, jak miało to miejsce przy trójpodziale PlayStation Plus, do którego doszło jakiś czas temu. 

Ja postrzegam to jako… Swoistą paczkę powitalną. Mały prezent dla tych, którzy zakupili PlayStation 5 i są aktywnymi subskrybentami PS Plus. Nigdy nie było to i zdaje się, że nie miało być, usługą na miarę Game Passa. Prawdopodobnie w dużej mierze chodziło o promocję i niejako zaspokojenie nawoływań fanów, którzy coraz bardziej narzekali, że liczba gier w cenie abonamentu jest za mała. Udało się? Wiele wskazuje na to, że tak. 

Reasumując…

Koniec końców, uważam, że Sony postąpiło naprawdę fair. Poinformowali o zamknięciu PS Plus Collection odpowiednio wcześnie, dali czas i, albo przede wszystkim, możliwość na przypisanie gier do konta, a przy tym ani razu nie próbowali sytuacji tuszować. Podeszli to wszystkie w sposób, jakiego oczekiwalibyśmy od takiej firmy. I bardzo dobrze, bo trudno się na dłuższą metę do ich działania przyczepić. 

Jeśli chodzi o samą kolekcję, na pewno brakowało kilku możliwości, jak choćby małej rotacji gier, albo dorzucenia kilku tytułów po czasie, ale finalnie był to miły prezent, z którego niewątpliwie skorzystało trochę osób. Ja będę go wspominał dobrze, a teraz pozostaje po prostu płacić nieco więcej, ale dostając przy tym większy zestaw, niż uprzednio. A jeśli nie, to… Cóż, przecież to wszystko jest zaledwie opcjonalne.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper