Halo 4

Halo 4 - zdecydowanie moja ulubiona odsłona, zgadnijcie dlaczego

Krzysztof Grabarczyk | 22.04.2023, 18:00

Zmiana warty to rzecz absolutnie normalna. Jeśli śledzicie historię branży gier, zapewne wiecie, że takich sytuacji jest multum. Niektóre przypadki pozostają raczej w ukryciu, natomiast są takie, których ukryć się po prostu nie da, bo też nie trzeba. Bungie wspomogło start klasycznego Xboxa najlepszym, premierowym tytułem w historii, Halo: Combat Evolved. Zakuty w kosmiczny skafander, Master Chief prędko został bohaterem i ulubieńcem publiczności. Po latach, studio odpowiedzialne za ten sukces opuściło Microsoft. O obecność Johna 117 przez moment walczyło nawet samo Apple, lecz to opowieść na inną okazję. Dzisiaj będzie o wielkim wyzwaniu, by sprostać oczekiwaniom milionów, gdy na rynek miało wkroczyć Halo 4. Z mojej perspektywy, to zdecydowanie najlepsza odsłona.

Halo 4 wydano 6 listopada, 2012 roku. Od tamtej chwili minęła już ponad dekada. W jakiej kondycji dziś znajduje się ten wielki blockbuster? Pieczę nadal sprawuje 343 Industries. I chociaż Halo: Infinite przez moment zachwiało się na nogach, bo dostało trudne zadanie, deweloperowi udało się wyprowadzić ten projekt na poprawne tory. Ciężko zadowolić wszystkich. Produkcja gry na wszystkie platformy załączone do ekosystemu Xboxa (Xbox One, Series X\S, PC) nie należy do łatwych procesów. Większym wyzwaniem stało się jednak dostarczenie pierwszej odsłony w karierze 343 Industries, Halo 4. Co gorsza, gdy deweloperzy rozpoczynali pracę, nie mieli jeszcze nawet własnego biura. Efekt końcowy, jakim była pełna wersja gry, przerósł moje oczekiwania.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mierzyć się z legendą

undefined

Zmiana dewelopera z Bungie na 343 Industries nie była czymś nowym jako zjawisko w branży gier. Epic Games przekazało pieczę naszym rodakom z People Can Fly, gdy przyszło mierzyć się z Gears of War: Judgement. Capcom nie bał się chwilowo powierzyć Devil May Cry w ręce Ninja Theory. Bungie odeszło od Microsoftu w październiku, 2007 roku. Prawa do własności intelektualnej pozostały w Redmond. Samo Bungie nie rozstało się z serią, aż do 2010 roku dostarczając bardzo udane Halo: Reach. W 2008 roku powstaje Biblia Halo (Halo Story Bible). To udokumentowana i skondensowana treść całego lore dla wszystkich ludzi zainteresowanych uniwersum, w tym również tworzących gry. Do realizacji Microsoft zatrudnił firmę Starlight Runner, specjalizującą się w transmedia-storytellingu, czyli technice polegającej na opowiadaniu historii za pomocą wielu form medialnego przekazu (gier komputerowych, książek, pamiętników, komiksów czy gier planszowych). Do pomocy dołączył człowiek pracujący jeszcze przez chwilę w Bungie, Frank O'Connor. Dzisiaj jest jednym z głównych producentów Halo.

343 Industries powstało wyłącznie w jednym celu. Tym celem stało się opracowanie kolejnej, wielkiej gry opartej na odwiecznych wojażach Master Chiefa i jemu podobnych naprzeciw armii Przymierza. Halo 4 zainicjowało nową trylogię. Tytuł od początku miał rozwijać linię fabularną uniwersum do kosmicznych rozmiarów. Do akcji dołączyła nawet rasa Prekursorów. Zespół w 343 Industries pracował przez bite półtora roku, by stworzyć finalny koncept nowych wrogów Johna 117. Sam zainteresowany doczekał się lekkich modyfikacji. Jego pancerz zyskał na wadze i otarciach. Uważam, że Master Chief obecny w Halo 4 to najlepsza iteracja legendarnego bohatera ze wszystkich odsłon. I proszę, nie rzucajcie we mnie kamieniami. Przygodę z serią rozpoczynałem od części drugiej. 343 Industries rozpoczynali od dwunastu pracowników, którzy nie dysponowali nawet własnym biurem. I pomyśleć, że wszystko tak błyskawicznie się rozrosło. Z parszywej dwunastki do blisko 350 pracowników zatrudnionych w szczytowym okresie powstawania gry. Oczywiście, wliczając potężny outsourcing ze wsparciem firmy Central Affinity.

Halo stało się pierwszym shooterem, który przekonał mnie, że to może działać na konsolach [padzie-dop.red.]. Pamiętam, że poszedłem kupić Halo, kupić Xboxa i wróciłem do biura w Electronic Arts, a w mojej pracy panował straszny crunch. Podłączyłem całość z myślą, by sprawdzić jeden poziom i ujrzeć jak to wszystko działa” - dla Josha Holmesa finał tej opowieści skończył się o dziewiątej nad ranem, już kolejnego dnia. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że jedenaście lat później, 26 września, 2012 roku ogłosi koniec prac nad Halo 4 - już jako dyrektor kreatywny. Sam był wielkim fanem Amigi, lecz miłość do shooterów zbudził w nim klasyczny Doom. Dzień, w którym poznał Halo: Combat Evolved uświadomił mu, że wszystko jest możliwe. Do 343 Industries dołączył w 2009 roku, gdy ekipa liczyła dwadzieścia osób. Studio nie chciało za bardzo ingerować w tradycyjny koncept Halo. Na przekór wszystkiemu, zatrudniono ludzi, którzy nie darzyli marki sympatią, lecz dysponowali talentem twórczym. Dla Holmesa i reszty zespołu liderów było to szczególnie ważne. W końcu kto nie chciałby mieć możliwości poprawy rzeczy w grze, której nie lubi, a chciałby polubić?

Czyste "Hejlo"

undefined

Po skończeniu trylogii, w końcu zasiadłem do Halo 4, lecz wersji pochodzącej z The Master Chief Collection. Po czterech latach od premiery gry na Xboxa 360 byłem pod wielkim wrażeniem historii oraz narracji. Oprawa zyskała na znaczeniu, natomiast dodanie możliwości krótkiego sprintu uczyniło idealną już rozgrywkę dynamiczniejszą. Geneza Spartan, wątek dr. Halsey oraz gasnącej więzi Chiefa z Cortaną. Halo 4 wydaje się tytułem znacznie dojrzalszym na tle wielkiej trylogii Bungie, której należy się bezwzględny szacunek. Za wprowadzenie gatunku strzelanin na konsolowe salony w Combat Evolved, za stworzenie jednej z pierwszych społeczności online, gdy na świat przyszło kultowe Halo 2, oraz za mocne zwieńczenie trylogii. Microsoft nie mógł wyobrazić sobie lepszego pożegnania ze studiem niż Halo 3. Wraz z oficjalną zapowiedzią Halo 4, jaka miała miejsca 6 czerwca, 2011 roku podczas E3, ujawniono Halo: Combat Evolved: Anniversary z okazji dziesiątej rocznicy powstania wielkiej gry.

Halo 4 spełniło swoje zadanie. Choć nie było łatwo, choć tradycjonaliści próbowali odebrać nowemu deweloperowi lwią część zasług. Nie jest łatwo przejąć tak potężną markę w obliczu tak niewielkiego zespołu. Z arcypotężnym wsparciem finansowym Microsoftu oraz ludźmi kochającymi Halo jak O'Connor czy Holmes, udało się dokonać wielkiej rzeczy. Frank O'Connor odszedł z Bungie tylko z powodu dalszej możliwości rozwoju uniwersum Halo. To w końcu jeden z autorów treści serii i człowiek bezwzględnie oddany marce. Holmes wcześniej pracował nad Def Jam: Fight for NY z czasów EA. Halo 4 nie łamie schematów cyklu. To wciąż opowieść o opancerzonym superżołnierzu robiącym swoje. Scenarzyści dołożyli jednak większych emocji, podkręcili dramaturgię. Master Chief nabrał też więcej osobowości. A to również istotny element tej układanki. Jak nadać charakter postaci niemal archetypicznej? Wypowiadającej pojedyncze zdania, swoiste one-linery? A wszystko w ostrzejszym, bardziej wyrazistym designie. Postęp, jaki widzimy pomiędzy Halo 3 a Halo 4 jest ogromny. A to gry wydane na jednym sprzęcie, z raptem pięcioletnim odstępem czasowym.

Gra w pierwszym dniu sprzedaży wygenerowała przychód na poziomie 220 milionów dolarów. Udało się nowym twórcom wyprzedzić dokonania wielkich poprzedników, Bungie. Halo: Reach zarobiło „tylko” 200 milionów zielonych w dniu premiery. Nie udało się jednak pobić wyniku Halo 3. Pomimo tego, 343 Industries wykonali masę tytanicznej pracy. Fakty dysponowania pewną marką wcale nie daje poczucia pewności, lecz wywiera ogromną presję na twórcach. W roku 2012 rozpoczęła się rynkowa ekspansja mniejszych twórców, śmielej kroczył również crowdfunding. Wielu znanych twórców przechodziło na własną działalność. Master Chief natomiast dalej szedł po swoje. W końcu z nim się nie dyskutuje.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper