Dead Island 2

Dead Island 2 lepsze od Dying Light 2? Sprawdzamy!

Mateusz Wróbel | 22.04.2023, 16:00

Po wielu problemach związanych z produkcją nowej odsłony marki Dead Island, ta finalnie ujrzała światło dzienne. Z pewnością nie w blasku chwały, bo średnia ocen tegoż tytułu wynosi niespełna 7,5/10 na portalu Metacritic, lecz przynajmniej z przytupem, biorąc pod uwagę przeciągający się okres piekła deweloperskiego, w którym doszło nawet do zmiany studia odpowiedzialnego za grę.

Dead Island 2 zostało stosunkowo dobrze przyjęte przez recenzentów, a pierwsi gracze zasiadają do rozgrywki. Jak wynika z opinii na forach gamingowych, u nich również przeważają pozytywne nad negatywnymi opiniami, więc wyprawa do Los Angeles w deszczowym kwietniu wcale nie jest tak złym pomysłem, jak osoby patrzące nieprzychylnie na Dead Island 2 przed premierą.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ja sam spędziłem z produkcją Dambuster Studio przeszło 40 godzin, tak naprawdę kończąc wątek główny, wykonując wszystkie zadania poboczne oraz większość aktywności typu "Zgubione i Znalezione". Moje ogólne wrażenia są pozytywne, choć przyznaję, że jeśli miałbym zainteresować się Dead Island 2 kilka miesięcy po premierze Dying Light 2 Stay Human, bliźniaczo podobnej pod względem gatunku i tematyki, to prawdopodobnie odpadłbym w połowie zabawy ze względu na przejedzenie materiałem.

Po wręcz wymaksowaniu i DI2, jak i DL2, postanowiłem przygotować wpis, w którym obie produkcje rozbieram na czynniki pierwsze i decyduję, przy której z nich bawiłem się lepiej. Zbędnie nie przedłużając, zaczynajmy!

Fabuła

Dying Light 2

Obie wyżej wymienione gry stanowią nowy rozdział w historii serii i nie nawiązują bezpośrednio do odsłon, które zapoczątkowały owe marki. W Dying Light 2 mogliśmy wcielić się w Aidena, który przez całą grę próbuje poznać prawdę o sobie i swoich najbliższych, kiedy w Dead Island 2 lądujemy znienacka w "piekielnym LA" wskutek katastrofy samolotu, a potem zaczynamy po prostu... rozróbę. Tytuł rodzimego Techlandu stawia większy nacisk na opowieść fabularną, ta jest wypełniona nawet wyborami i kilkoma zwrotami akcji. Fabuła w Dead Island 2 również posiada kilka smaczków i lepszych momentów, ale w mojej opinii to wyłącznie przewidywalny zapychacz, który jest wstępem do solidnej zabawy w trybie kooperacji. Punkt dla DL2.

Zadania poboczne

Rok po premierze Dying Light 2 nie pamiętam dokładnie żadnej misji pobocznej. W pamięci utkwił mi jedynie wątek z jednym ze Stróżów Prawa, a także kwestia jednego z więźniów, który próbował uciec z więzienia czy quest związany z chłopakiem z pierwszej części miasta, który próbował skoczyć z pierwszej większej lokacji, w której mogliśmy uzupełniać zapasy. Świadczy to tylko o tym, że zadania przygotowane przez ekipę Techlandu nie były wyjątkowe i akurat przy nich można by poczynić progres w związku z nowymi produkcjami. Inaczej kwestia wygląda przy Dead Island 2, bo z tymi questami jestem dość na bieżąco (z racji niedawnej premiery), lecz cóż... one również nie były wyjątkowe (sprowadzały się w 99% do walki) i uważam, że zapomnę o nich jeszcze szybciej niż o tych z Dying Light 2. W tym przypadku punkt dla DL2.

Świat gry

Dead Island 2

W Dying Light 2 trafiliśmy do miasta Villedor, które zostało podzielone na dwie dzielnice - szczególnie ta druga zaskakiwała pozytywnie swoim rozmiarem, choć jednocześnie w niektórych miejscach sprawiała wrażenie aż za bardzo rozwleczonej, gdy musieliśmy biegać od znacznika do znacznika (m.in. w misjach związanych z bibliotekarką). Dead Island 2 zostało natomiast podzielone na 10 dzielnic, a każda z nich oferuje coś innego - można powiedzieć nawet, że świeżego. Czuć, że "piekielne LA" żyje, jest pełne zombie i niebezpieczeństw czyhających na nas na każdym kroku, niektóre lokacje cuchną spalonymi szwendaczami. Dying Light 2 pod tym aspektem było dość ponure, więc tutaj punkt dla DI2.

Gameplay

Obie produkcje posiadają przyzwoity gameplay, który przyciąga, aniżeli odrzuca od ciągłej zabawy. W przypadku Dying Light 2 jest to dobrze zaprojektowany parkour, który pozwala wykonywać misje na wiele sposobów, a także zwiedzać przedstawiony przez deweloperów świat na wiele sposobów. Z kolei Dead Island 2 zapewnia ciekawiej przygotowany system walki - sporą różnicę robi tutaj system HELLA, który dodaje cholernie dużo brutalności, pozwalając miażdżyć głowy wrogów nie tylko uderzeniem "z buta", ale również wykorzystując choćby ciężki młot. Finalnie jednak tychże starć w DI2 jest po prostu za dużo (każda z kilkudziesięciu misji sprowadza się do walki, więc z biegiem czasu nie robi ona już tak pozytywnego wrażenia), a parkour w DL2 nie potrafił mnie znudzić, więc w tej kategorii punkt ląduje na koncie pozycji Techlandu.

Grafika

Dying Light 2 na premierę miał spore problemy na konsoli, lecz te ominęły mnie ze względu na ogrywanie wersji na PC. Produkcja rodzimej firmy wypadała dość nieźle, ale w mojej opinii nie ma podjazdu do Dead Island 2 w wersji na PS5 (i zakładam, że również na XSX czy mocnych komputerach osobistych). Studio Dambuster Studios zapewniło tętniące życiem lokacje, w których nie tylko walczymy z oponentami, ale czasami zażywamy świeżego powietrza na plaży czy przechadzamy się po wielkich rezydencjach, studiach filmowych, a nawet i metrze, które pozytywnie zaskakują oprawą graficzną idącą w parze z klimatem.

Werdykt

Dying Light 2

Podliczając punkty, w moim zestawieniu wygrał Dying Light 2, choć minimalnie. Obie gry oferują coś niezwykłego i potrafią do siebie przyciągnąć - DL2 ma parkour i dość intrygujący wątek główny, gdy DI2 zapewnia piękny, tętniący życiem świat i mocarny system walki Jeśli jednak w tym momencie musiałbym wymazać jeden z tych tytułów w pamięci i móc ograć go raz jeszcze, nie znając historii, nowych mechanik czy rozwiązań w gameplayu, postawiłbym na produkcję Techlandu.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dead Island 2.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper