Get Even. Wrażenia z pokazu gry

Get Even. Wrażenia z pokazu gry

Wojciech Gruszczyk | 14.03.2017, 20:27

Gatunek shooterów jest zdominowany przez kilku wielkich graczy i każda firma tworząca produkcje z „facetami z giwerami” musi wykazać się sprytem. Mając młodą, nową markę nie można kopiować, czy też rzucać rękawicy największym, bo w tej sytuacji nie będziemy świadkami równej walki. Dobrze wiedzą o tym przedstawiciele The Farm 51, którzy w przypadku Get Even odnaleźli swoje miejsce na rynku.

Systematycznie jesteśmy zasypywani shooterami nastawionymi na sieciowe zmagania, w których fabularne akcenty są wyłącznie dodatkiem. Deweloperzy często nie ukrywają, że przygotowują historie na te 5-6 godzin dla nielicznych, ale zupełnie inaczej do tematu podchodzą Gliwiczanie. Ich Get Even jest nastawiony wyłącznie na kampanię, która w dodatku nie jest kierowana dla szerokiego grona odbiorców. W wielkim gąszczu rynkowych premier, The Farm 51 prezentuje tytuł nastawiony na mocną opowieść skierowaną wyłącznie dla dorosłych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na początku pomyślałem, że jest to raczej strzał w kolano, bo w dzisiejszych czasach często trzeba wcisnąć swój produkt każdemu, ale już pierwsze chwile z produkcją pokazały mi jedno – to faktycznie ma sens. W Get Even wskakujemy w buty faceta, który do końca nie wie, gdzie się znajduje, po co tam jest, gdzie ma się udać, ale w głowie świszczą mu słowa „Uratuj dziewczynę”. Nie będzie raczej wielkim spoilerem, że do tego spotkania dochodzi już po pierwszym kwadransie, jednak to tak naprawdę dopiero początek większej intrygi, w której protagonista będzie szukał odpowiedzi na wiele bardzo trudnych pytań.

I to właśnie w tym miejscu gra bardzo pozytywnie zaskakuje, bo od pierwszej minuty narastają pytania, a atmosfera gęstnieje z każdą kolejną chwilą. Klimat można tutaj ciąć nożem, ponieważ deweloperzy wykorzystali technologię fotogrametrii do tworzenia miejscówek, czyli w prostych słowach zeskanowali prawdziwe miejsca i wrzucili je do gry. Grafika nie zrywa kapeluszy z głów i jest raczej przeciętna, jednak w tym szaleństwie jest metoda, ponieważ nie trudno rozkoszować się drobnymi szczegółami lokacji. Bardzo podoba mi się ogólna „rzeczywistość” tytułu – trzeba mieć świadomość, że każde z prezentowanych miejsc ma swój odpowiednik w rzeczywistości i bez wątpienia potrafi to pobudzić do ciekawych rozważań.

Get Even - tajemnicze miejsce

Get Even - trochę strzelania nie zaszkodzi

Jedną z pierwszych miejscówek, po których miałem okazje pochodzić był szpital psychiatryczny z dziwnymi, zamaskowanymi „pacjentami” i tutaj moc zaprezentowało udźwiękowienie. Twórcy wspominali o dopracowaniu tego aspektu, ale nie sądziłem, że ten element mógł się udać aż tak bardzo – przechadzając się po kolejnych korytarzach mamy okazję słyszeć dziwne jęki, odgłosy, błagania o pomoc i faktycznie robi to spore wrażenie. Deweloperzy nie pozwalają jednak rozkoszować się miejscówkami, bo nawet podczas dwugodzinnej sesji miałem kilkukrotnie okazję zwiedzić inne tereny, a akcja w zasadzie wciąż przedstawia inne skrawki wydarzeń, które pewnie dopiero pod koniec gry zaprezentują jeden kształt. Z tego powodu gra oferuje różne mechaniki rozgrywki i przykładowo dwukrotnie wziąłem udział w krótkiej, choć dość wymagającej łamigłówce, by po chwili zaczaić się na wrogów i wyeliminować ich po cichu, a w kolejnej scenie miałem okazję otworzyć ogień do większej grupy oponentów. Największy problem sprawiła mi ta ostatnia sekwencja, bo Get Even nie jest kolejnym „łatwym shooterem” – rywale strzelają tutaj bardzo celnie i choć potrafią wbiec pod celownik, to mimo wszystko lepiej ich nie drażnić. Pomaga w tym ciekawe wykorzystanie smartfonu – telefon wpinamy do karabinu i ten pozwala namierzyć oponentów „zza rogu”. Najlepiej zobrazuje to sytuacja, gdy siedząc za murkiem mogłem popatrzeć w górę i ubić przeciwnika przechadzającego się obok muru.  

W zasadzie telefon odgrywa tutaj znaczącą rolę, bo pozwala nie tylko celować w nietypowy sposób, ale również to właśnie dzięki niemu rozwiązujemy zagadki, szukamy poszlak, korzystamy z radaru, prześwietlamy ściany, robimy zdjęcia i tym samym analizujemy ślady, a nawet potrafi tworzyć obiekty. Ten ostatni element na początku gry nie był specjalnie wytłumaczony, ale protagonista może „postawić” przykładowo ścianę, za którą się schowa. Brzmi abstrakcyjnie? Podobnych motywów w Get Even nie brakuje, bo na pewno warto nadmienić, że twórcy bawią się z graczem serwując różne z pozoru niewytłumaczalne wydarzenia. Właśnie takie dodatki w formie oryginalnego strzelania, czy też wykorzystania smartfonu mogą zdecydowanie ubarwić rozgrywkę i mam nadzieję, że z biegiem czasu główny bohater zgarnie jeszcze kilka nowych możliwości, dzięki którym tytuł jeszcze bardziej wyróżni się z tłumu. Właśnie za pomocą takich rozwiązań deweloperzy mogą zaistnieć i zaciekawić świat swoją propozycją.

Gdy po prezentacji wracałem do domu byłem pewien jednego – początek Get Even otwiera tak wiele wątków i wrzuca gracza w tak różne motywy, że w zasadzie z tej gry może wyrosnąć wszystko. To bardzo intrygujące, bo nie ukrywam, że przez te narastające pytania z wielką przyjemnością powrócę do pozycji. Po prostu tytuł potrafi zaciekawić fabułą, która ma podobno skłonić do wielu refleksji… Choć nie ukrywam, że na dobry początek trudno tutaj raczej odnaleźć jeden punkt zaczepienia. Mimo to świetnie już teraz prezentuje się atmosfera, bo nie trudno wyczuć, że cała gra to jeden, spójny i dobrze rozplanowany pomysł.

Get Even - zagadek tuta nie brakuje

Get Even - to miejsce zapamiętacie na długo

Do niedawna pozycja była promowana wyłącznie głośno brzmiącą fotogrametrią, jednak musicie mieć świadomość, że oprawa nie gra tutaj głównych skrzypiec. To raczej dodatek podbudowujący klimat. Nie jest to oczywiście zła informacja, ponieważ autorzy przy tym wszystkim wyraźnie bawią się formą, a co najważniejsze – wychodzi im to. W konsekwencji choć pozycja The Farm 51 nie będzie rywalizować z nadchodzącym Call of Duty, wciąż rozwijanym Battlefieldem, czy też przyszłym Battlefrontem, to jednak zaoferuje kawał ciekawej historii, która może okazać się sporym zaskoczeniem. 

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper