resident evil 4

Resident Evil 4, i co dalej? Czyli jakie remake'i obierze sobie Capcom

Krzysztof Grabarczyk | 18.12.2022, 17:00

Dobre pytanie, nawet bardzo. Spodziewałem się, że na ten remake przyjdzie czas, lecz ciut dalej. Wydawca zdecydował inaczej, kierując się przede wszystkim wciąż mocną popularnością Resident Evil 4, oraz chronologią, lecz to raczej kwestia drugorzędna. W marcu czeka nas powrót w rejony Pueblo, ulubionego przez graczy miejsca akcji czwartej, rewolucyjnej odsłony kultowej serii. Resident Evil 4 przeszło długą drogą zanim w ogóle trafiło do sprzedaży. To lata zmian koncepcji, przeprojektowywań, stanowisk reżysera, ostatecznie - zajął się tym Shinji Mikami. Jeszcze wtedy chyba sam nie wierzył, że już po raz ostatni.

Oryginalne wydanie nadal cieszy się sporym zainteresowaniem. Wielu graczy co jakiś czas wraca do ratowania uroczej Ashley Graham, która chyba wszystkim pchała się pod lufę. Ilość jej przypadkowych zgonów w moim wykonaniu zakrawa na zbrodnię, lecz biorąc pod uwagę okres pojawienia się Resident Evil 4 na rynku, można to wybaczyć. Tytuł wprowadził szereg rewolucyjnych zmian, skutecznie powielanych przez resztę twórców do dzisiaj. Kamera ulokowana lekko nad prawy profil postaci to już wizytówka tej wielkiej gry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie tylko Raccoon City

undefined

Gdybyśmy lecieli chronologicznie, następne w kolejce czeka Resident Evil 5. Swego czasu, gra wywołała spore oburzenie na tle rasowym, co opisywały zachodnie redakcje, często atakujące gry wideo. "Biały człowiek przybywa na Czarny Ląd, by pokazać swoją wyższość" - to tylko jeden z przytoczonych fragmentów. Wydawca ostatecznie ugiął się pod naporem mediów, ponieważ w grze napotykaliśmy tutejszych odpowiedników Ganadów w kilku wariacjach, by nikt przypadkiem nie poczuł się urażony. Resident Evil 5 pomimo tego zgrzytu, poradziło sobie fantastycznie, zbierając pochwały od graczy oraz notując rekordowe w standardzie cyklu wyniki sprzedaży. Okiem inwestora, ten remake byłby wręcz wskazany. Grze stuknie niebawem czternaście wiosen, więc nikt nie będzie się spierał, że nowa wersja ukaże się za szybko. Ku pamięci, Resident Evil doczekało się renowacji "już" po sześciu latach. Napisać na nowo horror skąpany w blasku słonća, przy użyciu RE Engine? Jesteśmy za, chociaż Resident Evil 5 raczej do horrorów nie należy. Dobra strzelanina w kooperacji. Ciut straszniej prezentował się kapitalny dodatek, Lost in the Nightmares.

Dla fanów nadal niedocenioną grą pozostaje jednak Resident Evil Code: Veronica. Opracowana z myślą o konsoli Sega Dreamcast, stała się najlepszą z odsłon pod kątem fabularnym. Akcję rzucono w trzy miesiące po wydarzeniach z Raccoon City, gdzie miasto poszło z dymem. Tytuł wprowadził pełen trójwymiar, jako pierwszy w historii cyklu. Otoczenie nieco utraciło na szczegółowości, lecz kamera poruszała się płynnie, natomiast opowieść była dość długa. Po Resident Evil 4, to druga co do czasu trwania historia, dość złożona, dodajmy. Działa się na dość podobnym schemacie co RE2, ponieważ rozgrywkę toczyliśmy naprzemiennie rodzeństwem Redfieldów, choć już bez możliwości wyboru danej postaci. Resident Evil Code: Veronica wprowadziła większą filmowość, co widać w większości przerywników. Na ten remake czekamy chyba najbardziej. Część sprzedała się w znacznie mniejszym nakładzie niż kultowa trylogia PSX, natomiast jej jakość zasługuje na gruntowny remont.

Zero sentymentów?

undefined

Pozostaje jeszcze kwestia Resident Evil Zero. Ostatnia taka przygoda w statycznej formie, w prerenderowanych tłach, gdzie zadbano o masę ruchomych szczegółów. Doczekała się odświeżonej wersji i nadal robi wrażenie. Zasłynęła wysokim poziomem trudności, gdzie pod opieką mieliśmy aż dwie postacie. Usunięto skrzynie, co wiązało się zostawianiem przedmiotów w danym pomieszczeniu. Na poziomie Hard gra była niemałym wyzwaniem, także logistycznym. Historia cofała się niemal do początków złowrogiej korporacji Umbrella, jej założycieli i spiskom. Kawał wiedzy dotyczącej historii Resident Evil w pigułce. Tutaj raczej nigdy nie ujrzymy pełnej renowacji, lecz pewnego dnia wydawcy skończą się opcje na retusz. Jakiś czas wstecz głośno było również o kolejnej wersji pierwszego Resident Evil. Byłby to drugi remake tej samej gry w historii. W zasadzie tak postąpiono już z RE2. Jeśli graliście kiedykolwiek w Resident Evil: The Darkside Chronicles, twórcy odtworzyli kluczowe wydarzenia z komisariatu R.P.D.

Na sam koniec zostawiłem coś extra. Resident Evil: Gun Survivor na długo przed Ethanem Winters'em wprowadził perspektywę pierwszej osoby w realia cyklu. Wydana w 2000 roku na PlayStation, została przyjęta z dużym entuzjazmem. Historia Orka Thompsona walczącego z zombie oraz własną amnezją na wyspie Sheena Island ociekała klimatem. Choć śmiem twierdzić, że dużo zdziałało zaczerpnięcie modeli zombie oraz większości maszkar z RE2. Przy czym gra nie należała do klasycznych celowniczków, ponieważ gracz mógł poruszać się swobodnie. Gdyby tak przekuć tę opowieść i zaserwować w stylu siódmej odsłony serii? Capcom wciąż ma szerokie pole do popisu i zapas jeszcze na długie lata. Każdy remake pojawia się w kilkuletnim odstępie czasu, gdzie wyjątkiem okazało się nowe RE3, wydane rok po RE2: Remake. Resident Evil 4 pojawi się 24 marca, 2023 roku. Gdy już hajp nieco opadnie, odwiedzimy wioskę i zamek wystarczającą ilość razy, co dalej? Myślę, że te wszyskie opcje, które wymieniliśmy ujrzą światło dzienne. To wręcz nieuknione, a my raczej narzekać nie będziemy.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil 4 (Remake).

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper