resident evil 4

Resident Evil 4 - czy chcę zmiany fabuły? I tak i nie

Krzysztof Grabarczyk | 16.10.2022, 11:00

Zaczęło się od rozważań fanów. Co następne? Resident Evil Code: Veronica czy Resident Evil 4? Wydana w 2000 roku na Dreamcast pozostaje na pierwszym miejscu na tle cyklu, jeśli mówimy o historii. Tę rozpisano na kilka zapadających w pamięć wątków. Nieco inaczej wygląda sprawa z Resident Evil 4. Córka prezydenta Stanów Zjednoczonych zostaje uprowadzona. Uzbrojony w klasyczny pistolet i zieloną roślinkę weteran z Raccoon City trafia do zabitej deskami wioski, by mierzyć siły na zamiary. W marcu przyszłego roku, dostaniemy współczesną wersję tamtej opowieści, jednocześnie, najwyżej ocenionej odsłony w dziejach. Code: Veronica musi zaczekać na swą kolej.

Oryginalne Resident Evil 4 nie zawdzięcza swojej popularności scenariuszem, który brzmiał raczej jak tło i pretekst do wydarzeń na ekranie. Ratowanie Ashley Graham przerodziło się w motywy okultyzmu, sekty i ogólnej próby zawładnięcia światem. Klasyczne zamiary głównego antagonisty, otaczającego się hordami popleczników. Ciężko stwierdzić, by Resident Evil 4 było survival-horrorem, choć ten pierwszy człon gatunku nadal obowiązywał. Pamiętacie pierwsze wtargnięcię do centrum wioski, z płonącym stosem pośrodku? Najlepszy moment w całej grze ma miejsce tuż na początku.

Dalsza część tekstu pod wideo

"Where's everyone going? Bingo?"

undefined

Po chwili na scenę wbiegł sam dr. Salvador, uzbrojony w piłę mechaniczną i RE nabierało odpowiednich rumieńców. Deweloperzy zapewnili dość taktycznej swobody na tym obszarze. Nic dziwnego, że wioska stała się faworytem w bonusowym, bardzo grywalnym The Mercenaries (tryb powrócił także w Resident Evil: Village). Gdy rzeź dobiegała końca, kończył się również prolog, natomiast Leon skwintował całe zajście pytaniem, które widzicie w powyższym śródtytule. Takie prologi to ja lubię. Resident Evil 4 nadal potrafi zauroczyć. Wystarczy spojrzeć na ostatnie odświeżenia gry, zwłaszcza wydana na PC, Resident Evil 4: Ultimate HD Edition. Padają nawet czasem komentarze, że gra nadal się broni i nie potrzebuje renowacji. Capcom jednak powszechnie uznawany jest za mistrza w tym fachu, więc nikt raczej narzekać nie powinien. Rodzi się kilka pytań w głowach weteranów serii. W mojej również.

Resident Evil 4 jak pisano w PSX Extreme, to "jedna z największych metamorfoz w historii gier wideo". Ilością zmian dorównuje jej chyba tylko God of War (2018, Santa Monica Studio). Oryginał to dość długa gra. Pamiętam nawet swój pierwszy czas ukończenia przygody, który wyniósł blisko 17 godzin. To mocny wynik na tle reszty serii, jeśli wyłączyć pofragmentowane Resident Evil 6 (2012, Capcom). Wieś, zamczysko i zmilitaryzowana wyspa - trzy potężne etapy wypełnione intensywną akcją, filmowymi ujęciami i przede wszystkim, piekielną grywalnością. Ciężko określić od kiedy powstaje Resident Evil 4: Remake, lecz skala oryginału to potężna treść do przeanalizowania i multum decyzji. Resident Evil 3 (2020) dość brutalnie streszczono, ograniczono rolę legendarnego antagonisty do skryptu (z małymi wyjątkami). Nie twierdzę, że to gra zła, ponieważ gra się dobrze, lecz nie dorównuje materiałowi źródłowemu.

Stąd mam lekkie obawy co do współczesnej wersji RE4. Czy twórcy zachowają identyczną spójność? Czy jednak postawią na kameralność by wydobyć więcej typowego horroru niż strzelaniny? Zerkając na dostępne materiały promocyjne, odnoszę wrażenie, że deweloper chciałb uzyskać efekt zbliżony do genialnego The Evil Within (2014, Tango Gameworks). Przypomnijmy, że tamten tytuł pochodzi od ojca serii, Shinjiego Mikami i zawiera multum nawiązań oraz pomysłów zaczerpniętych z Resident Evil 4. Przy czym ujęta tam wioska emanowała z ekranu świetną, mroczną atmosferą. Czy taki koncept nie wystarczyłby w RE4 Remake? Oryginał pozostaje klimatyczną strzelanką, remake mógłby okazać się horrorem. W Dead Space udało się wypracować balans pomiędzy dużą dawką strzelania a klimatem grozy. Pozostaje jeszcze jedna, dość istotna kwestia.

"Story of my life"

undefined

Nie będę zdradzać, w którym momencie gry pada powyższe zdanie, lecz wtajemniczeni znają je na wylot. Fabuła w Resident Evil 4 nie miała być skomplikowana. Shinji Mikami przyznał, że napisałby ją lepiej, rozbudował scenariusz. Czy obecni twórcy wezmą sobie do serca jego uwagi? Resident Evil 4 było ostatnim projektem, gdzie Mikami zasiadał na fotelu reżysera. Pierwotna koncepcja zakłada miks klasycznych standardów cyklu z Silent Hill (wizje bohatera, ożywające laleczki, słynny "hookman").

Projekt trafił do szuflady, model rozgrywki gruntownie przeprojektowano. Inaczej nie oglądalibyśmy "najbardziej sugestywnej burzy w grach wideo" - czytaliśmy w recenzji PSX Extreme. Szczerze? Liczę, że producent zadba o adekwatny poziom detali. Chociaż międzygeneracyjna natura projektu wiąże się z pewnymi kompromisami. RE Engine wypada genialnie w korytarzowej strukturze, lecz RE4 często prowadziło gracza po dość otwartych lokacjach.

Czy chciałbym zmian w scenariuszu? Wszystko zależy od narracji. Na zwiastunach przewija się sylwetka Ady Wong, która pojawiała się również w oryginalnej wersji, gdzie otrzymała aż dwa własne , fabularne tryby - Separate Ways (dodany przy wersji PlayStation 2) oraz obecny już na GameCube, Assignment Ada. Być może remake ulokuje Adę jako grywalną postać już w podstawowym scenariuszu. Jeszcze inni są zdania, że Capcom skupi fabułę wyłącznie na wiosce.

Wszak Pueblo nadal pozostaje wizytówką RE4. Jedyne o co proszę, to żeby Ashley nie ładowała mi się pod lufę, jak zawsze miała to w zwyczaju za każdym razem, gdy ogrywałem klasyczną wersję gry. I wciąż nie mogę się doczekać by ponownie ujrzeć El Gigante, uwalniającego się z okowów, nocną porą. Jednej zmiany nie chciałbym na pewno, by wciąż dało się uwolnić na samym początku, uwięzionego w pułapce czworonoga, który odwdzięczał się pomocą gdy przyszło mierzyć się ze wspomnianym oblrzymem. Co do reszty, liczę na kreatywność twórców, byle nie streszczać za wiele.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil 4 (Remake).

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper