RoboCop

RoboCop: Rogue City - polska wersja Detroit z szansą na sukces

Krzysztof Grabarczyk | 17.09.2022, 10:00

Napadło mnie w ostatnich tygodniach nieodparte pragnienie rewizji klasyków z lat 80. Rozpocząłem od wymieszania horroru ze szczyptą komedii, więc na ruszt wrzuciłem "Powrót Żywych Trupów" z 1985 roku. Po czarnym humorze wypełnionym krwią, przyszła kolej na złoty, 1984, i pierwszego Terminatora (w naszych stronach produkcję wymownie nazwano "Elektryczny Morderca" - dop.red.). I tak przebrnąłem przez dwie dżungle - tę prawdziwą i betonową (Predator, Predator 2). Na końcu tej drogi mlecznej wspomnień trafiłem do Detroit, opanowanego przez OCP, przestępczość zorganizowaną, z widmem wyniszczającej korporacyjnej wojny i dziesiątkowanej policji. Po dekadach oczekiwań będę mieć okazję zawitać do wizji Paula Verhoveena dzięki rodzimej ekipie z Teyon, w ścisłej kolaboracji z Naconem. Robocop: Rogue City zapowiedziano na początku lipca. Pięknie renderowany model Ropocopa otwiera cały zwiastun, który mówi w zasadzie już bardzo wiele.

Otrzymujemy kolejną wariację udanego Terminator: Resistance, zatem pierwszosobowej strzelaniny, być może z cząstką otwartego świata, co cechowało poprzednie dokonanie studia. Przypadek Rambo: the Video Game pomimo średniego przyjęcia, nie zniechęcił deweloperów. Słusznie, ponieważ Terminator: Resistance - Enhanced Edition jest zwyczajnie dobrą grą, utrzymaną w standardzie AA, z wyborami moralnymi, misjami głównymi oraz pobocznymi, craftingiem i całkiem poprawnie zaprojektowanym światem. Rozbudowana edycja pozbywa się graficznych uchybień, balansuje wydajność, jest kompletna, zatem warto się zainteresować. Tyle słowem wstępu, wskoczmy zatem w blachy Murphy'ego, gdzie obecnością w grze zaszczyci nas ten sam Peter Weller. Teyon idą w zaparte i jestem ciekaw kolejnych projektów studia, np. o pewnym, bardzo znanym Cymeryjczyku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ciało i stal

Trwająca niespełna dwie minuty migawka zawiera wszystko co najlepsze w liczącej 35 lat franczyzie. Robocop z 1987 roku jest nadal świetnym kinem. Legendarne starcie robota ED - 209 z metalowym protagonistą wewnątrz siedziby OCP wciąż ogląda się z pewnym zaciekawieniem. Fakt zastosowania poklatkowych efektów dodaje wizualnego uroku również obecnie. Kultowego, uzbrojonego w dwa potężne działka żelastwa, nie mogło zabraknąć na oficjalnym materiale z rozgrywki. Od zawsze ceniłem pewną autentyczność w obrazie Verhoveena. Skażone korupcją, przestępczością miasto, ekonomicznie pikujące w dół, ku anarchii. Dokładnie tak prezentuje się cała trylogia z całkowitą eskalacją bezprawia w Robocop 3. W której ramie fabularnej znajdzie się akcja wydarzeń Robocop: Rogue City? Historia toczy się krótko po wydarzeniach z pierwszego filmu, więc spodziewajmy się więcej wszystkiego. Kolejne starcie z EDem - 209, usuwanie gangów z powierzchni ziemi, ratowanie zakładników (liczę na kultowe przestrzelenie krocza rodem z filmowego oryginału) oraz słynne "Dead or alive, you're coming with me", zamykające zwiastun gry. Oby więcej niż raz.


undefined

Spytacie, za co jeszcze ceniłem i nadal cenię ten kultowy film? Gore. W całej tej otoczce zakrawającej na częściowy retrofuturyzm, łączenie człowieka z maszyną, przedstawiony świat i jego bohaterowie są autentyczni. Podobnie jak sceny ostrych walk, nie wspominając o brutalnym wysłaniu Murphy'ego na skraj zaświatów, przesadzonym lecz dosadnym. Robocop w latach 90. często występował w grach wideo. Z reguły były to produkcje z pogranicza side-scrolle'owego platformera, co jest zresztą charakterystyczne dla tamtej epoki. Moim faworytem nadal pozostaje RoboCop 3, bazująca na ostatnim rozdzialej kinowej trylogii. Potem bywało już nieco gorzej. RoboCop: Rogue City pozostaje najbliżej do wydanej w 2002 roku, RoboCop (2003, Titus Software) wyprodukowanej na klasycznego Xboxa. Identyczne założenia rozgrywki, opierające się na eliminowaniu przestępców, ratowaniu pojmanych cywilów.

Gra Teyonu jest jakby uwspółcześnioną iteracją, w końcu ciężko byłoby lepiej przenieść RoboCopa w inny gatunek, np. TPP. Jako brutalny, intensywny FPS, tytuł ma większe szanse na sukces komercyjny w czasach zdominowanych przez otwarte światy. Chociaż Detroit stwarza ku temu świetne warunki. Nasączone lekkim cyberpunkiem, pełne ulic i budynków. Zwiastun raczej sugeruje, że struktura rozgrywki pozostanie korytarzowa. Jedynie martwi mnie kompletnie bierna postawa jednostek wroga, którzy stoją w miejscu, nie chowając się za osłonami. Wprawdzie to sugestie oparte jedynie na kilkusekundowych fragmentach, lecz na ten syndrom cierpiał już Terminator: Resistance.

Detroit: Became RoboCop

Ah, te Detroit. W burzliwej historii gospodarki Stanów Zjednoczonych, jest to jedno z tych wielkich miast, które na poważnie dotknął kryzys ekonomiczny z 2008 roku. RoboCop to - tak jakby - wizja niemal prorocza. Twórcy popkulturowej papki lubią ukazywać Detroit jako swoiste centrum chaosu, buntu i cyborgizacji. Stało się tak w RoboCopie, dzieje się również w interesującym Detroit: Became Human od Quantic Dream. RoboCop: Rogue City raczej zostanie pozbawione wyborów moralnych, ponieważ nasz superglina stawia sprawę zerojedynkowo. Niemniej, bardziej ciekawi warstwa narracyjna skupiona wokół miasta. Czy twórcy przedstawią konkretną opowieść czy raczej zbiór codzienności w pracy RoboCopa. Pojawiają się włodarze OCP, na ulicach rządzą gangi, więc to rutynowa codzienność w tej wersji Detroit. Brutalnej, skorumpowanej. RoboCop: Rogue City powstaje na silniku Unreal Engine 5, z myślą o konsolach aktualnej generacji oraz PC. Zaplanowano wersję dla Switcha.

Liczymy na skok jakości względem Terminator: Resistance. Na koniec warto zastanowić się nad pewnym faktem dotyczącym mobilności bohatera. RoboCop poruszał się od zawsze niczym czołg, chociaż w serialu animowanym wyposażono go w rolki, natomiast ostatni film inspirował się lekko kombinezonem z Crysisa. Gra trzyma klasyczny fason, zatem na tego rodzaju dopałki nie liczymy. Czy to oznacza mozolnośc w rozgrywce, takie współczesne "tank controls"? Jeśli zachować oryginalną prędkość poruszania się z filmu, RoboCop: Rogue City zmienia się w shooter na długich szynach. Stąd Teyon najwięcej pracy musi włożyć w satysfakcjonującą wymianę ognia i piękne finiszery. W zasadzie, arsenał bohatera tradycyjnie ograniczał się do niezastąpionego pistoletu Auto-9. Wciąż pamiętam piękny dźwięk każdej superserii strzałów. Teyon jest polską kuźnią nostalgii, więc oby nasi kowale nie zawiedli.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper