For All Mankind

Dziesięć najlepszych filmów i seriali science fiction rozgrywających się na Marsie

Dawid Ilnicki | 27.08.2022, 09:00

Czerwona Planeta od dziesięcioleci stanowi obiekt westchnień i inspiracji wielu twórców, zarówno literatury, jak i filmów fantastycznych, kreślących scenariusze jej kolonizacji. Wiele z nich stało się wielkimi hitami na całym świecie, inne przemknęły niepostrzeżenie, nie generując wielkiego zainteresowania.

Mars jest tyleż interesującą, co również wyjątkowo niewdzięczną lokalizacją scenariuszy filmów fantastycznych. Wiele z nich bowiem - a wśród nich jest nawet jedna pozycja na tej liście - zaliczyło duże porażki w box office. Wymienić tu trzeba przede wszystkim “Czerwoną Planetę” Antony Hoffmana, która przy budżecie 80 milionów dolarów zarobiła ledwie 35, a częściej niż o efektownych momentach mówiono w jej kontekście o wielkich kłótniach Vala Kilmera i Toma Sizemore’a. Sporą porażką okazała się również animacja, znana u nas pod przedziwnym tytułem “Matki w Mackach Marsa”, o której przedstawiciele Disneya zapewne chcieli jak najszybciej zapomnieć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czerwona Planeta nie doczekała się dotąd również udanej niszowej produkcji, której akcja zostałaby osadzona właśnie tam. Takimi filmami nie okazały się hiszpańskie “Stranded” z 2001 roku, amerykański horror sci-fi “Ostatnie dni na Marsie”, ani też jedna z nowszych propozycji, czyli brytyjscy “Osadnicy” z 2021 roku. Mars bywał wykorzystywany jako miejsce akcji nie tylko we wczesnych produkcjach z lat 50’ i 60’ ze Stanów Zjednoczonych, ale również w innych krajach (“Aelita”). W ostatnim czasie widać coraz większe zainteresowanie tematem kosmicznych podbojów, głównie za sprawą filmowych i serialowych ekranizacji znanych powieści fantastycznych, cieszących się sporym zainteresowaniem widzów.

Pamięć absolutna

Drugi film Paula Verhoevena, nakręcony w Stanach Zjednoczonych, być może nie narobił takiego szumu jak “Robocop”, ale i tak jest po latach traktowany z należytą atencją jako jedna z najlepszych ekranizacji prozy Philipa K. Dicka. Tym razem chodzi o opowiadanie “Przypomnimy to panu hurtowo”, w którym wizja skolonizowanego Marsa łączy się z typowymi dla amerykańskiego autora wątkami dotyczącymi fałszywej świadomości głównego bohatera. Holender przetworzył je po swojemu, realizując niezwykle barwny, ale i przerażający świat przyszłości, dodatkowo dziś owiany specyficzną, VHS-ową mgiełką, przy tym zdecydowanie nie potrzebujący remake’u z 2012 roku.

John Carter

Film Andrew Stantona jest dotąd uważany za jedną z największych kasowych porażek wszech czasów. Jednocześnie ekranizacja powieści Edgara Rice’a Burroughsa nadal znajduje się w dziesiątce w klasyfikacji najdroższych widowisk w historii, a sama w sobie nie jest wcale taka zła. Bohaterem obrazu jest weteran wojny secesyjnej, który zostaje przeniesiony na Marsa, a tam od razu znajduje się w centrum rywalizacji dwóch walczących ze sobą ras. Historia tego filmu znaczona jest kolejnymi próbami zmiany tytułów, strategii reklamowania, analizowania wpadek poprzednich tytułów, takich jak “Kowboje i Obcy” czy remake “Conana Barbarzyńcy”, co i tak nie wyszło mu na dobre. 

Cowboy Bebop

Na Marsie częściowo toczyła się również akcja jednego z najpopularniejszych i uznawanych najlepszy seriali anime w historii, który niedawno doczekał się - średnio udanego - fabularnego odpowiednika. Co ciekawe sam Satoshi Toba, jeden z producentów serii, tłumaczył, że choć twórcy chcieli wykorzystać także inne planety, niespodziewanie okazały się one jednak zbyt trudne do odwzorowania, dlatego miejscem akcji poszczególnych odcinków okazywała się właśnie, najłatwiejsza pod tym względem, Czerwona Planeta. Tak jak w ostatnim odcinku, w którym początkowo planowano umieścić akcję na Wenus, ale w ostateczności zdecydowano się na Marsa. 

Marsjanin

Scenariusz znanego filmu Ridleya Scotta, będącego jednocześnie nieomalże one-man-show Matta Damona, został oparty na powieści Andy’ego Weira, popularnego w ostatnich latach pisarza tworzącego literaturę hard sci-fi. Ambicją jest tu więc przede wszystkim jak najbardziej realistyczne przedstawienie problemów z jakimi borykałby się astronauta, pozostawiony na Czerwonej Planecie bez wsparcia. Widownia kupiła formułę tego mocno optymistycznego w swej wymowie widowiska, bo zdołało ono zarobić ponad 600 milionów dolarów, będąc jednym z kinowych hitów 2015 roku. 

Rakietą w kosmos (RocketMan)

Komedia science-fiction tworzona m.in. przez studio Walta Disneya, której bohaterem jest pewien projektant rakiet, otrzymujący od losu możliwość spełnienia swego największego marzenia, jakim jest lot na Marsa. Bierze on udział w niezwykle trudnym programie przygotowującym astronautów do lotu, co staje się okazją do zainscenizowania wielu - różnej jakości - gagów, sprawiających jednak, że mamy to do czynienia z całkiem zabawną produkcją. 

Robinson Crusoe na Marsie

Kuriozalna, ale z drugiej strony również ciekawa produkcja z lat 60., w której zdecydowanie rozszerzono formułę bazową książki Daniela Defoe, służącej tu bardziej za inspirację niż źródło pomysłów na scenariusz. Dwóch astronautów leci w kierunku Czerwonej Planety w poszukiwaniu wody. Awaria sprawia, że załoga rozbija się na planecie, a katastrofę przeżywa zarówno dowódca Kit Draper, jak również małpa Mona. W zupełnie obcym sobie środowisku bohater poznaje kosmitę, którego oczywiście nazywa Friday.  Nie był to pierwszy w karierze film science fiction reżysera Byrona Haskina, który w 1953 roku pracował już na planie “Wojny światów” na podstawie słynnej powieści H.G. Wellsa. 

Misja na Marsa

W tym samym roku co, wspominany już na początku, film Antony Hoffmanna “Czerwona Planeta”, który zaliczył dużą wtopę w box office, premierę miał również obraz w reżyserii samego Briana de Palmy, który również nie zyskał wysokich ocen w USA, choć tym razem wpływ na wyjątkowo niskie oceny mogła mieć postać samego twórcy, po którym spodziewano się znakomitego widowiska. Co ciekawe jednak zostało ono ciepło przyjęte we Francji, gdzie poświęcono mu kilka artykułów w prestiżowym “Cahiers du cinema”, a nawet zajęło czwarte miejsce w plebiscycie na najlepszy film 2000 roku. W odróżnieniu od “Czerwonej Planety” obraz Amerykanina zdołał zwrócić koszty produkcji, generując 111 milionów dolarów przy 100 milionach budżetu. 

Duchy Marsa

Powiedzieć, że “Duchy Marsa” nie są najlepszym filmem Johna Carpentera to jak nic nie powiedzieć, ale z dzisiejszej perspektywy mają one sporo atutów, zwłaszcza dla miłośników kina klasy B. Na grę duetu Jason Statham-Ice Cube zawsze warto popatrzeć, zwłaszcza gdy w obsadzie znajduje się również Pam Grier. Fabuła to zaś przedziwna mieszanina science fiction, horroru i kina akcji, opowiadająca o oddziale funkcjonariuszy, przewożącej groźnego więźnia, która napotyka na swej drodze nietypową przeszkodę w postaci uwolnionych przez lokalnych górników marsjańskich wojowników. Koło “Coś” nawet nie stało, ale jest to dobry typ na niezobowiązujący seans, zwłaszcza dla fanów produkcji z ery VHS. 

For All Mankind

Apple TV+ od dłuższego czasu raczy swoich użytkowników świetnymi produkcjami, do której zalicza się również wspominany tu serial, przeznaczony nie tylko dla miłośników hard sci-fi, ale również dla tych, którzy lubią chłonąć atmosferę Stanów Zjednoczonych lat 70. i 80. Produkcja została w dużej mierze oparta na jednym pomyśle: to obywatel ZSRR jako pierwszy postawił stopę na Księżycu, co sprawiło, że NASA wzmogło wysiłki w celu zatarcia wrażenia wygranej zimnowojennego rywala, co w ostateczności poskutkowało wyścigiem na Marsa i pozwoliło na zrealizowanie wyjątkowo ciekawego retro - science fiction. 

The Expanse

Czerwona Planeta bywa również areną starć pokazanych w popularnym serialu Amazon Prime, opartym na cyklu powieściowym dwójki autorów, ukrywających się pod pseudonimem James S.A. Corey. Klasyczna space opera opowiada o przyszłości, w której niektóre z planet Układu Słonecznego zostały skolonizowane, Mars stał się potęgą militarną, zagrażającą nie tylko Ziemi, ale również obszarowi Pasa Asteroid, który spełnia rolę dostarczyciela najważniejszych surowców. Mający niedawno premierę szósty sezon okazał się ostatnim.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper