Battlefield 2042

Battlefield 2042 i nowa mapa? Dajcie tej grze spokojnie umrzeć

Mateusz Wróbel | 14.08.2022, 10:00

Moje wspominki z Battlefield 2042 są dość nierówne. Gdy wystartowała otwarta beta, założenia rozgrywki bardzo mi się spodobały. Udostępniona mapa o nazwie Orbital nie wydawała mi się rozwleczona. Punkty kontrolne zostały w mojej opinii dobrze rozlokowane, a biegania od miejscówki X do lokacji Y wcale nie było tak dużo, jak zakładało się jeszcze przed premierą w materiałach promujących wojnę na ogromną skalę (czyli tryb mieszczący aż 256 graczy na serwerze).

Mapa miała również kilka fajerwerków w postaci chociażby odpalającej się rakiety. Jej start mogliśmy podziwiać, będąc blisko hangaru czy walcząc z oponentami na dachu wieżowca. Niby nic, ale jednak w pewien sposób urozmaicało rozgrywkę, a wręcz dodawało klimatu i pokazywało, że arena Orbital żyje. Gdyby tego było mało, w losowych momentach pojawiały się także tornada, które zakłócały łączność, a więc wpływały na sposób wyświetlania się interfejsu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Beta Battlefielda 2042 była wręcz lepsza niż oficjalna wersja

BF2042 walka

Beta Battlefield 2042 dawała mi ogromne nadzieje na to, że oficjalna wersja gry będzie czymś wyjątkowym. Będąc przy tornadach czy starcie rakiety, a więc "ficzerach" graficznych, liczyłem na to, że EA DICE zapewni również trzęsienia ziemi czy walące się na nas oraz sojuszników fundamenty budynków - wszak bardzo często mówiono o przeogromnej destrukcji, która miała wpłynąć nie tylko na oprawę graficzną, ale także na sam balans rozgrywki. 

Nic takiego finalnie jednak nie miało miejsca i jak się później okazało, jedynym dodatkiem, który nie został zaprezentowany w becie Battlefield 2042, była burza piaskowa mająca miejsce na mapie Klepsydra. Ciężko stwierdzić, czy to było zamierzone, bo równie dobrze deweloperzy mogli tuż przed premierą zrezygnować z niektórych dodatków przez ograniczenia ze stron poprzedniej generacji konsol, ale przez taki, a nie inny obrót spraw, w okolicach premiery owej strzelanki zabrakło czegoś, co pozytywnie by nas zaskoczyło.

Gdy Battlefield 2042 znajdował się już na półkach sklepowych, to z każdym tygodniem społeczność musiała zmagać się z coraz większą ilością stopniowo odkrywanych błędów. Nawet takimi, które nie były widoczne w becie. Można śmiało rzucić stwierdzeniem, że to właśnie mapa Orbital była tą najbardziej dopracowaną, a reszta była tworzona "na szybko". Z moich doświadczeń wiem, że Manifest (arena z dokami i statkami w roli głównej) "chorowało" na masę technicznych bugów, przez które starcia na większe odległości między dwiema frakcjami nie były do końca sprawiedliwe - winne były m.in. wszelakie opóźnienia.

Co więcej, niektóre mapy (z naciskiem na tę śnieżną) miały źle rozłożone punkty kontrolne, przez co biegania było więcej niż samego strzelania - odwrotniej niż w przypadku Orbitala, który był udostępniony w becie. I tutaj po raz kolejny wracamy do punktu wyjścia: to, co najlepsze, zostało pokazane podczas otwartych testów, a "ochłapy" zostawiono na premierę pełnej wersji. Dodać do tego można również tryb Hazard Zone, który przez nijakie, wręcz monotonne założenia nie cieszył się wielką popularnością. Czasami trzeba było czekać nawet kilka minut, aby dobrało wystarczającą ilość graczy do rozpoczęcia sesji.

Spektakularna porażka

BF2042 mapa

Minęło ponad dziewięć miesięcy od debiutu Battlefield 2042, a grę wciąż ciężko polecić komukolwiek. Strzelanka miała naprawdę przeogromny potencjał i twórcom można było wybaczyć nawet brak kampanii fabularnej, ale tylko w wypadku, gdyby obietnice dotyczące "wojny na ogromną skalę" okraszonej ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi i dobrze wypełnionymi mapami zostałyby spełnione. Tak się nie stało, a dodatkowo przez brak podstawowych funkcji, jak normalnej tablicy z wynikami, BF2042 słusznie został skrytykowany.

Ba, na pierwszy sezon rozgrywek zainteresowani, którzy mimo negatywnych opinii i drastycznie malejącej liczby osób na serwerach, nie chcieli od razu skreślać Battlefielda 2042, zostali zmuszeni czekać pół roku. W grze nastawionej na doświadczenie sieciowe taki okres oczekiwania na pożądaną - wręcz od pierwszego miesiąca od debiutu gry na rynku - zawartość jest jednym wielkim nieporozumieniem. A przecież oprócz mapy, operatorki, dwóch nowych broni i kilku zmian w rozgrywce EA DICE nie wprowadziło niczego nowego. Wyszło więc, że na kolejną arenę musieliśmy poczekać ponad pół roku. Chyba jakoś o pięć miesięcy za długo, prawda?

Teraz do gry zmierza drugi sezon Battlefield 2042, który również wprowadzi nową mapę. Czy to wystarczająca zachęta na to, aby wrócić do rozgrywek? Oczywiście, że nie, bo szkielet rozgrywki dalej "leży i kwiczy". Operatorzy są stworzeni w taki sposób, aby każdy mógł grać po swojemu, a co za tym idzie, próżno szukać tutaj elementów w gameplayu, które zachęcałyby do współpracy i wspólnego odnoszenia zwycięstw. Ponadto optymalizacja na PC dalej uniemożliwia wielu osobom, nawet tym z dobrymi sprzętami, normalną, płynną zabawę. Tutaj potrzeba by było wykonać Battlefield 2042 2.0 (ale nie w taki sposób, jak Anthema 2.0), przebudowując główne mechaniki, a nie reanimować trupa contentem, który powinien być dostępny od dnia premiery.

Trzeba powiedzieć sobie szczerze: Battlefield 2042 to jedna z największych porażek ostatnich lat. EA DICE może i plusuje u niektórych, rozwijając grę i próbując pokazać się teraz z dobrej strony, ale ja jednak uważam, że produkcja powinna zostać zakopana, a jej twórcy przyznać się do tego, że podjęli złe decyzje, przez które ich strzelanka nie odniosła sukcesu. Electronic Arts musi teraz odzyskać naszą sympatię i cieszą mnie pierwsze informacje o nowym Battlefieldzie, mającym rozpocząć tajemnicze uniwersum fabularne. Gra jest tworzona przez weteranów branży i tak, jak dla BioWare ostatecznym sprawdzaniem będzie nowy Dragon Age i Mass Effect, tak i teraz ważą się losy marki EA. Jeśli nowy Battlefield nie będzie tym, czego chcą fani serii, to będzie można postawić krzyżyk przy nazwie IP.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Battlefield 2042.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper