driveclub

Dlaczego Sony zabiło DriveCluba? Też chciałbym wiedzieć

Krzysztof Grabarczyk | 12.06.2022, 11:00

Evolution Studios niczym From Software gier wyścigowych od skromnych początków lubowało się w utrudnianiu graczom jazdy. MotoStornm, czyli tytuł startowy PlayStation 3 zaskarbił moją sympatię nie tylko ze względu na oprawę, lecz wyzwanie. Zwycięstwo w szaleńczym pościgu przez liczne kaniony, skalne wzniesienia i krawędziami przepaści świadczyło o dziesiątkach godzin spędzonych przy grze. 

Gdy pierwszy raz zetknąłem się serią, SI rywali brutalnie sprowadziło moje ego do parteru. Evolution Studios założono oficjalnie w 1999 roku, świat zetknął się z twórczym potencjałem studia dopiero po starcie nowego millenium. World Rally Championship to historyczny debiut ekipy pod wydawniczą banderą Sony jako first-party dewelopera. Zespół sięgnął wreszcie po należytą popularność. Po realizacji aż pięciu gier dla PS2, przyszła kolej na tzw. projekty życia. Ten miał dopiero nadejść za życia czwartego pokolenia konsol Sony. DriveClub na zawsze pozostanie samotnym cudem, nie tylko w chmurze wspomnień. Tytuł po blisko ośmiu latach od debiutu prezentuje ponadczasową oprawę. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dołącz do klubu

Driveclub

Zanim padła koncepcja stworzenia gry wyścigowej opartej na klubowej rozgrywce (co w praktyce średnio wykorzystano), Evolution Studio postanowiło zaskoczyć wszystkich fanów ścigałek na starcie 7. generacji konsol. Motorstorm nie tylko fantastycznie połączył cechy symulatora i gry arcade, lecz windował poziomem trudności. Po latach czytałem liczne wpisy dokumentujące, że AI opracowane w grze zwyczajnie "cheatuje" gracza, będąc zawsze miejsce do przodu. Taka zależność była również zmorą DriveClub (2014, PlayStation 4).DriveClub był czymś w rodzaju krwawego diamentu. Nie mówimy o jakimś mobbingu wewnątrz struktur, ponieważ Sony wykazało się w tym konkretnym przypadku sporą dawką wydawniczej cierpliwości. Tytuł po drodze zaliczył kilka przesunięć terminu premiery, mocno niedomagał online i wsparciem graczy tuż po premierze na jesieni 2014 roku. 

PlayStation 4 zaczęło się już na dobre rozkręcać, więc pojawienie się tak przepięknie wyglądającej gry wyścigowej, w dodatku na wyłączność, miało stanowić poważnego konkurenta dla Forza Motosport. Czy tak się stało? Zwolennicy każdej ze stron mogą się spierać w nieskończoność, lecz wszyscy wiemy, że Forza trwa nadal, natomiast DriveClub w tej chwili zaczyna stawać się jedynie reliktem przeszłości. Na chwilę obecną, produkt jest niedostępny nawet w PlayStation Store, więc zainteresowani muszą buszować po aukcjach. Wielka szkoda, ponieważ gra wciąż brzmi, wygląda i porusza się fantastycznie. Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął, to ponadczasowe osiągnięcie. Gdyby tylko ktokolwiek jeszcze w Sony wpadł na pomysł zaktualizowania produkcji do nowogeneracyjnego standardu, mielibyśmy wizualny diament. Dla przypomnienia, premierowa edycja gry borykała się z problemami na serwerach. Gracze nie mogli cieszyć się ze wspólnej jazdy, dopóki Evolution nie naprawili problemów. Kolejnym minusem stała się szczątkowa zawartość. Dopiero po dwóch latach tytuł cieszył się potężnymi pakietami licznych dodatków, w tym oddzielna wersja dla jazdy motocyklami. 

Sony dorzuciło jeszcze DriveClub VR, gdy aktywnie promowano historyczne gogle wirtualnej rzeczywistości w rodowodzie marki PlayStation. DriveClub można zarzucić niedostateczne przygotowanie do premiery, lecz produkcja miała w sobie rozrywkowy potencjał. Model jazdy robił i nadal robi niesamowitą robotę. Hybrydowe podejście twórców okazało się kluczem do sukcesu. Często w kategorii gier wyścigowych znawcy wskazują jednoznacznie kierunek w stronę arcade lub symulatora. Tym drugim zawsze określano Gran Turismo, chociaż może bardziej z uwagi na obecność motoryzacyjnych zagadnień i całej licencyjnej biblioteki. W DriveClub tego nie było, przynajmniej nie w tak znacznej ilości. Sam model jazdy okazywał się złotym środkiem pomiędzy symulacyjną rywalizacją a beztroskim lawirowaniem pomiędzy rywalami. Zadbano przy tym o realizm, ponieważ nie przypominam sobie drugiej tak wymagającej gry wyścigowej. 

Koniec jazdy

Driveclub

DriveClub zaprezentowany 2 lutego, 2013 roku. Od tamtej pory sukcesywnie promowano grę. Przyjęcie ze strony prasy oraz graczy okazało się bardzo pozytywne ze względu na niezwykłą oprawę. Dość powiedzieć, że modele aut nadal błyszczą szczegółami. Wystarczy wejść w tryb fotograficzny i pobawić się ujęciami z bliskich odległości. Dostrzeżecie nawet pojedyncze kropelki deszczu spływające nierównomiernie po karoserii - DriveClub podczas deszczu był technicznym dziełem sztuki. Po zamknięciu przez Sony drzwi z logiem studia w marcu, 2016 roku, jego pracownicy znaleźli nowy dom w Codemasters. Ich gra Onrush bardzo przypominała leciwego MotoStorm. 

DriveClub powstawał w bardzo przyjaznych warunkach, o czym wspominali sami członkowie byłego zespołu. Na tej samej zasadzie wyglądało zakończenie współpracy z Sony. Bez zbędnych afer i nieprzyjemności, a przynajmniej tak twierdziły obie strony. Pomimo rozpadu Evolution, DriveClub zaskarbił sobie sympatię setek tysięcy graczy, czego potwierdzeniem okazało się liczne oburzenie związane z ostatecznym zamknięciem serwerów gry. DriveClub prawdopodobnie już nigdy nie powróci do łask, pozostanie samotnym cudem. Cudem techniki, fuzji symulatora oraz arcade. Jaki poziom kierowcy osiągnęliście za życia marki i czy zdarzy się Wam jeszcze pojeździć? Nawet w samotności, ponieważ serwery gry niestety już nie są aktywne. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper