Wiedźmin

Wiedźmin 3: Dziki Gon - nasze słowiańskie Grand Theft Auto V

Krzysztof Grabarczyk | 23.04.2022, 10:00

Pozornie tytuł zakrawa na sprzeczność. Gry, których kompletnie nic nie łączy w kwestii gatunkowej i mechanicznej. Jedynie obecność swobodnego przemierzania świata - konno lub za kierownicą. Absurdem byłoby się upierać o wartość jednego tytułu nad drugim. Obie superprodukcje czynią jednak tę samą powinność. Jaką? Skutecznie się bronią pomimo upływu lat, tak samo jak utrzymują się na listach sprzedaży. 

CD Projekt wprawdzie daleko kroczy od skali Rockstar Games, lecz obserwujemy wspólny mianownik sukcesu. Piąta Wielka Granda nokautuje coraz to świeższe zestawienia. Projekt żyjący już trzecią generację konsol. Z trzecim Wiedźminem jakby jest podobnie. Najważniejsza premiera w historii polskiego gamedevu, nieprzyćmiona żadnym skandalicznym niedopracowaniem produktu z fantastycznym przyjęciem na świecie. Dziki Gon rozpoczął marketingowy galop po swoje. Maksymalne oceny w okresie premierowym, stosy nagród i setki tysięcy komentarzy uwielbienia dla wielkiej gry REDów. 40 milionów nie ma szans z przeszło czterokrotnie większym bilansem gry braci Houserów, lecz w polskiej ramie utrwalił się obraz najważniejszej gry w lokalnej gamingowej historii. Stąd mamy taki swój makrosukces na tle giganta sprzedaży, GTA V. Ale czy kogoś dziwi ten wynik? Tytuł żyjący o wiele za długo pod globalnym respiratorem (GTA Online). 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wiedźmin dla wszystkich

Wiedźmin

Powstały na silniku Aurora, Wiedźmin (2007, CD Projekt) stanowił produkt skondensowany pod kulturę PC. Ułożony w łańcuchowym ciągu system walki pozostał wierny tylko części pierwszej, według wielu - najbardziej folkowej w przekazie. Konsolowi gracze oczekiwali Powrotu Białego Wilka, lecz ten projekt nigdy nie ujrzał światła dziennego. W sieci pozostaje wyłącznie dość efektowny zwiastun w formie CGI. Dopiero Xbox dał konsolowcom możliwość zastania białowłosym łowcą potworów. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów (2011) został napisany ewidentnie pod ergonomię konsoli. Poprzednia gra studia w swojej formie nigdy nie sprzyjałaby obsłudze za pośrednictwem kontrolera. Kilka lat temu krążyły plotki o możliwej renowacji Wiedźmina na silniku Dzikiego Gonu. Mokry sen wszystkich fanów od części trzeciej wzwyż. Ich napływ począwszy od 19 maja 2015 roku rozpoczął światowy trend na markę. Takiej lawiny merchandisingu, cosplayerów i streamerów w odniesieniu do jednej, polskiej gry nie spodziewał się absolutnie nikt. W naszym kraju premiera wyglądała prawie jak narodowe święto.

Wieczorne wydania informacyjne nie pominęły wizyty ówczesnej premier, Ewy Kopacz w siedzibie CD Projektu. Sieć Media Expert zorganizowało kilka eventów w większych miastach. Z udziałem samego Geralta, Jacka Rozenka. Od pamiętnej wizyty Lary Croft w Polsce (1999) było to największe tego typu wydarzenie. Tym razem, gościem był ten sam polski Wiedźmin. Nowi fani pojawili się błyskawicznie, wzrosła sprzedaż książek pana Sapkowskiego o co sam zainteresowany rościł głośne pretensje. Historia znana i nieznana od strony prawnej. Dzisiaj tamten konflikt pokoleń wydaje się już zażegnany. Wiedźmin 3: Dziki Gon przeżył już dwa sezony burz dzięki Netflix, z różnym skutkiem. W chwili premiery spowodował ponowne zainteresowanie serialem wyprodukowanym w 2001 roku. Wszyscy byliśmy wiedźminami. Starsi fani mogli jedynie dziwić się reszcie, że dopiero dzięki zamknięciu historii najsłynniejszego z uczniów Szkoły Wilka ludzie "na poważnie" zainteresowali się franczyzą. Lepiej późno niż wcale. W końcu ponad 40 milionów sprzedanych kopii ma coś do powiedzenia w tej kwestii. 

Dzisiaj gra jest szykowana do nowego wcielenia wobec obecnej generacji konsol. REDzi przełożyli termin premiery, więc prędzej chyba doczekamy się dzieła tworzonego w oparciu o najpotężniejsze narzędzie Epic Games (Unreal Engine). Pytanie brzmi, kto jeszcze nie ukończył Wiedźmina 3, ręka do góry. Gra jest okładką polskiej twórczości z najwyższym tytułem. Kiedy zwyciężyła w plebiscycie The Game Awards 2015, serce polskich graczy zapewne zabiło szybciej niż wiedźmińskie tętno. Wątpię aby ta historia kiedykolwiek się powtórzyła. Czasy produkcji nad Dzikim Gonem to inne pokolenie CDPRu. Obecnie nastąpiła lekka wymiana kadry. Część weteranów na zawsze opuściła studio ustępując miejsca świeżym talentom. Jak to się przełoży? Czas pokaże. Wiedźmin 3 jest ostatnim spoiwem dobrej reputacji firmy, dawniej wręcz nieskazitelnej. Choć nie jest to gra w żadnym wypadku pozbawiona wad. Jest naszym polskim GTA V. Wytrwała najdłużej i zgarnęła najwięcej ze wszystkich. Tylko może starzeje się wolniej niż dzieło Rockstara. 

Autentyczność przekazu

W obliczu światowego uwielbienia dla CD Projekt i trzeciego Wiedźmina rosły spekulacje co do faktycznej rangi studia na deweloperskiej mapce świata. Nie brakowało komentarzy windujących spółkę do takich ikon jak Rockstar. Stąd oczekiwania wobec kolejnej gry, Cyberpunk 2077 osiągnęły kuriozalny rozmiar. Wnioski zbyt dalekie, lecz poziom autentyczności bohaterów jest dość podobny. Kwestia gustu, chociaż uważam, że konstrukcja świata wokół postaci (nigdy odwrotnie) sprzyja takim założeniom. Posłużę się postacią Krwawego Barona, zdecydowanego lidera tej kategorii. Prosty chłop ulokowany w zaszczytnej funkcji lennika Nilfgaardu z rodzinnymi problemami i własnym uzależnieniem. Chwilami czułem się jak w grach Rockstara. Stąd rozumiem podobne wnioski. Wiedźmin jako marka nigdy jednak nie dorówna gigantom pokroju GTA. 

Nawet pomimo faktu zagarnięcia części tortu. Dziki Gon pełni zaś podobną funkcję co GTA V - sprzedaje się najlepiej ze wszystkich lokalnych superprodukcji. I tak od prawie siedmiu lat. Kres wpisu przeznaczę na garstkę przemyśleń i nieco gdybań. Zastanawia mnie podjęcie inicjatywy w stylu "Witcher Online", oczywiście pod bardziej interesującą nazwą. Dzisiaj zdecydowanie jest na to za wcześnie lecz w przyszłości? Spójrzmy tylko jak moduł sieciowy zaszczepiony i rozwijany w Grand Theft Auto V wpłynął na sprzedaż gry. Bez konieczności fabularnych rozszerzeń. Tylko w przypadku Wiedźmina... Cóż, nigdy nie zamieniłbym "Serc z Kamienia" na sieciowy galop Płotką. Wy pewnie też nie. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper