PlayStation Spartacus

PlayStation Spartacus - początek nowego rozdziału Sony?

Krzysztof Grabarczyk | 13.02.2022, 12:00

Wojna systemowa nie zakończyła się. Przeszła inicjację w wojnę ekosystemową. Za jej początek należy uznać decyzję Redmond o włączeniu abonamentowej rozrywki w konsolową codzienność. Wyzwanie za wyzwaniem. Współczesna konfrontacja Sony oraz Microsoftu trwa nieprzerwanie od chwili powołania do życia marki Xbox. Szanse wyrównały się podczas siódmej generacji, tej nieszczęsnej dla całego japońskiego gamedevu. 

Japończycy nie unieśli się jednak honorem, zdecydowali pójść na zachodnie kompromisy oraz metody produkcji. Nie skończyło się wyłącznie na podejściu twórców gier. Wielcy producenci zaczęli adaptować się do dynamicznego, rynkowego środowiska. Wbrew zapewnieniom o nieodpłatnej rozgrywce online, stało się inaczej. PlayStation Plus wzorem z Xbox Live Gold oferowało niegdysiejszą darmową zabawę wieloosobową w ramach subskrypcji. Czerwiec 2010 rok to ledwie szkic dzisiejszego obrazu starcia ekosystemowych gigantów. Japonia dopiero co modeluje przyszłe rozwiązania w tej najbardziej przyszłościowej oraz dochodowej kategorii. Czy dotrzemy w końcu do momentu, w którym nawet posiadanie danej konsoli stanie się ledwie dodatkiem do zdigitaizowanej, wszechpołączonej reszty? Microsoft od dawna pisze owy scenariusz. Nawet jeśli zarzeka się, że jest inaczej. Żyjemy w zgodzie z usługami abonamentowymi od jakichś dwóch dekad, kiedy sieci telekomunikacyjne rozpoczęły ekspansję wymierzoną w polskie gospodarstwa domowe. Jedna lub dwie takie usługi zrobią dzisiaj komukolwiek różnicę? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Era adaptacji 

PlayStation Spartacus

Konkurencja wymusza postęp, jeśli nie postęp to względną adaptację. Sony skrupulatnie przemyka pod radarem zapożyczeń od konkurencji. Czyni to na tyle umiejętnie, że każdorazowe ogłoszenie nowości w zakresie usługowym jest odbierane megapozytywnie. Gdyby uczyniła to inna firma, nie brakłoby uprzejmych uwag markowanych słowem "plagiat". Firma ma jednak ten przywilej jakości dzięki dopiętym wydawnictwom na wyłączność rodziny PlayStation. Stąd o Spartacusie mówi się w superlatywach. God of War: Ragnarok dostępne dla użytkowników nowego programu w dniu premiery? Nie pozwoli na to raczej pazerność firmy nasilająca się przez ostatnie półtora roku. Widocznie nie stać korporacji na taką hojność wobec swoich (p)oddanych fanów - tradycjonalistów. Publika słusznie zestawia Spartacusa jako odpowiedź na coraz mocniejszy katalog możliwości oferowanych przez Xbox Game Pass. Karta przetargowa Phila Spencera wpływa na odbiór współczesnego Xboxa. Ten sam Spencer wkrótce zostanie nagrodzony w ramach całokształtu działalności podczas kolejnej edycji gali rozdania DICE. 

Przypadają mu zasługi w postaci wpływu na rozwój oraz kierunek dzisiejszej branży gier. Magiczne targi E3 2017 wiele zmieniły. Popełniliśmy na ich temat szereg wpisów dokumentujących ważność tamtych decyzji, więc zainteresowanych odsyłamy nieco wstecz. Redefinicja wstecznej zgodności, benefity abonamentowego grania mają tam swój początek. Przez niemal pięć lat krajobraz uległ drastycznym przekształceniom. Sony musiało wreszcie czymś odpowiedzieć. Oficjele Redmond często nawołują do końca ery wojen konsolowych, lecz wojna na płaszczyźnie usługowej nabiera właściwego tempa. Jak wiele fizycznych wydań zakupiliście na Xbox Series X|S korzystając z rosnącej listy XGP? Trudne i zarazem banalne pytanie. Lata temu rozpisywano elaboraty w obronie pudełkowych wydań, które wciąż zdobiły kolekcje purytańskiej części graczy. Tymczasem wszystko płynie strumykiem, dosłownie. Weszliśmy w erę minimalizmu. Nie brakuje kolekcjonerskich fanatyków eksponujących własne "kąciki gracza". Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że ten stan rzeczy pozostaje już tylko głębszym echem przeszłości? Drugim zjawiskiem jest tendencja wzrostowa cen gier, zwłaszcza tych starszej daty. 

Proceder występuje na aukcjach co kilka lat, lecz teraz jest naturalnie zawyżony. Temat podejmiemy szerzej w jednym z następnych artykułów. Sony i PlayStation to nadal interaktywna encyklopedia historii gamingu. Czasów stawiania pierwszych, nowatorskich rozwiązań na drodze jeszcze iluzorycznego trójwymiaru w świecie konsol. Historię trzeba hołdować, natomiast w czasach bardzo wzmożonej retroaktywności - promować i sprzedawać raz jeszcze w nowej, bardziej przystępnej formie. Dla PlayStation Spartacus to może nie definicja zwycięstwa lecz dobry argument za sukcesem inicjatywy w oczach weteranów stacjonarnego grania. Odtwarzanie biblioteki wszystkich poprzednich rozdziałów PlayStation to jedna z mocniej poruszanych funkcji nowego wariantu usługi Sony. Wiele niezapomnianych klasyków ciężko już dzisiaj dostać na drodze szybkiej dostępności. Dla przykładu, trylogię Resident Evil zagwarantuje wyłącznie dostęp do cyfrowego sklepu z poziomu PlayStation 3. Nie każdy ma ten luksus. 

PlayStation Everywhere

PlayStation Spartacus

Wariant dostępności od tzw. ręki dla retroaktywistów jest pewnym argumentem. Xbox choć napisał ważny rozdział całej historii gier  nie kusi tak nostalgią jak "rewolucjoniści z Sony". PlayStation Spartacus narodziło się w oczach publiki dzięki wymownej ingerencji Bloomberga oraz kanału Nate the Hate. Oba źródła wskazywały nacisk na kompatybilność wsteczną na drodze emulacji gier z dziadka PSX bez wykluczenia dalszych konsol Sony. Ten wariant usługi kupili fani retro. Pytanie brzmi czy to wystarczy? W racjonalnej rywalizacji z XGP potrzebne są radykalne metody. Po pierwsze, dostęp do gier PlayStation Studios w dniu ich faktycznej premiery. Jim Ryan nigdy się nie zgodzi na taki obrót sprawy. Jak sam przyznał "wraz z jakością rośnie cena". Sony działa trochę z opóźnionym zapłonem, lecz w konkretnym celu. Czteroletnie God of War rychło zyskało popularność wśród pecetowej braci. Wkrótce zanosi się na debiut serii Uncharted w komputerowym wydaniu. PlayStation Spartacus wedle dostępnych, niesformalizowanych do końca informacji stanie się pomostem łączącym PlayStation Plus oraz PlayStation Now. 

Co do tej ostatniej, nadal podtrzymuję opinię, że to kompletnie zbędną odnoga w całej ofercie Sony. Nadal słabo dostępna w wielu krajach, bez większych sukcesów gdziekolwiek. Fuzja PS Plus oraz PS Now w scentralizowanego Spartacusa może dać odpowiedni efekt. Wachlarz obejmie naturalnie PlayStation 5 oraz poprzedniczkę, która swojego czasu staje się kołem ratunkowym w obliczu nieustającego deficytu PS5. Sony dementowało treści odnoszące się do wzmożenia produkcji PS4 w ramach rekompensaty. Rosną pytania dotyczące obecności PS Plus Video Now w ofercie Spartacusa. Netflix wchodzi z ofertą rozgrywki. Sony może pójść o krok dalej, ponieważ ma za sobą potężny staż na obu gruntach kultury medialnej. Zarówno filmowe jak i interaktywne doświadczenie. Start usługi według insajderskich znaków na niebie i ziemi jest planowany tej wiosny. Możliwość rozegrania nostalgicznej sesji choćby w jednonocną przygodę Leona i Claire na PS5/PS4 nastraja. Wraz z informacjami dotyczącymi Spartacusa przypomniała mi się inicjatywa Sony, o której plotkowano w ostatnim dziesięcioleciu, jeszcze za życia PlayStation 3. Spekulowano na temat zautomatyzowanego systemu trofeów dla każdej produkcji z rodowodu PSX. Gdyby Spartacus dorzucił wizualną kosmetykę w postaci rozdzielczości oraz wydajności z obsługą trofeów? Microsoft potrafił zwizualizować niegdyś te skromne marzenia starszych graczy, choć z pewnymi odstępstwami. Sony zaniedbało kwestię wstecznej zgodności z klasykami przez minione lata, więc czas na pewną rekompensatę. 

Czy Spartacus będzie czymś więcej? Całym ekosystemem spinającym PlayStation na wszystkich gałęziach cyfrowej rozrywki? Idąca w cyfryzację branża gier wręcz wymaga tej taktyki dla obecnych oraz przyszłych pokoleń. Już teraz nie brakuje wieszczy głoszących, że jesteśmy świadkami ostatniej generacji konsol. Przejście całej historii i jej zawartości w niebiosa danych prędzej czy później nastąpi w świecie gier. Po części zjawisko występuje od lat. PlayStation Spartacus nie jest żadną rewolucją lecz ewolucją w świecie Sony. Konieczną ewolucją na drodze przetrwania. Jeśli usługowa ofensywa konkurencji nie ustąpi, PlayStation czeka los Nintendo, kroczącego ścieżką niezależności i wysokich cen. Ostatecznie, mielibyśmy usługowego Xboxa, ekskluzywnego PlayStation oraz rzadkie Nintendo. Do wyboru, do koloru. Jak zapatrujecie się na abonamentowe starcie gigantów? A może Spartacus okazuje się jedynie dodatkiem dla Sony i graczy? 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper