Watch Dogs 2 to nowy początek luźnego hakera. Graliśmy w kampanię na targach gamescom 2016

Watch Dogs 2 to nowy początek luźnego hakera. Graliśmy w kampanię na targach gamescom 2016

Wojciech Gruszczyk | 24.08.2016, 20:54

Watch Dogs 2 przy pierwszym spotkaniu zaskakuje. Twórcy znacząco zmienili produkcję i od pierwszych chwil miałem poczucie, że tytuł nie jest zwykłą kontynuacją. Ta gra może się podobać. 

Na targach miałem okazję zagrać w dwa wycinki Watch Dogs 2 – tryb sieciowy oraz opowieść. Tekst z tego pierwszego znajdziecie w najnowszym numerze PSX Extreme, a tutaj zamierzam skupić się wyłącznie na historii, która może okazać się czymś więcej niż zwykłą produkcją Ubisoftu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na dobry początek gra przywitała mnie słonecznym San Francisco. Miasto jest duże, a jeden z twórców dokładnie przedstawił mi każdą z dzielnic. Ekipa zajmująca się umiejscowieniem wydarzeń spędziła sporo czasu na dokładnym przeniesieniu prawdziwych budynków do gry. Akurat w tym miejscu deweloperzy od dłuższego czasu nie zawodzą. Wspominam o tym już teraz, bo z miastem wiąże się jeszcze jedna istotna zmiana WD2 – tytuł aż emanuje świeżym klimatem. Głównym bohaterem opowieści został młody Marcus Holloway, który zamierza walczyć z systemem i jest członkiem hakerskiej grupy. Autorzy postawili na luźną atmosferę, która jest wyczuwalna od pierwszego chwycenia kontrolera w dłonie. Nie każdemu spodoba się takie podejście, ale jest to moim zdaniem bardzo dobra decyzja – przynajmniej na siłę nie pojawia się w grze pseudo-mroczna atmosfera i chęć rywalizacji z całym światem.

Nowy protagonista nie ma sztywnego kija w tyłku i dzięki temu rusza się zdecydowanie szybciej i dynamiczniej od swojego poprzednika. Ta zmiana powinna usatysfakcjonować graczy lubiących akcję, bo tej w Watch Dogs 2 nie brakuje. Na początku miałem okazję sprawdzić misję, w której musiałem wykraść dane ze strzeżonego budynku – choć Holloway miał w swoim plecaku kilka mocnych gnatów, to deweloper prezentujący pozycję zaproponował mi cichą zabawę. Wyraźnie widać, że autorzy rozbudowali ten element i w trakcie rozgrywki pewnie wielu z Was zabawi się w hakera-ninja. Taka rozgrywka jest możliwa dzięki postawieniu na nowe zabawki – heros może korzystać między innymi z drona oraz małego samochodziku. Ten pierwszy pozwala dobrze się rozejrzeć, poznać ustawienie rywali, a nawet zhakować wybrane zabezpieczenia. Zaś autko umożliwia zakradnięcie się na tył bazy oraz wyłączenie zabezpieczeń.

Po szybkim zdobyciu danych wyruszyłem na kolejne zadanie. Twórcy zdecydowali się na rozgrywkę bez jakichkolwiek ekranów wczytywania, więc wystarczy zaznaczyć miejsce na mapie i jedziemy. Ponownie bez problemu wskoczymy w pozostawiony na ulicy samochód i samo prowadzenie bryki zostało odrobinę ulepszone.

Druga misja utwierdziła mnie w przekonaniu, że na Watch Dogs 2 warto czekać. Do wydarzenia dołączył siedzący obok pracownik Ubisoftu, który miał mi pomóc opanować sytuację. Ponownie musiałem dostać się do strzeżonego budynku, więc na początek odpaliłem drona i skanowałem całą miejscówkę. Po chwili dostrzegłem oddalającego się strażnika, więc za pomocą latającej zabawki przegrzałem znajdujące się obok jego nóg urządzenie i… Wybuch zaalarmował strażników. Przeciwnicy wyciągnęli bronie i zaczęli przeszukiwać całą lokację – jednego z uzbrojonych bandytów zauważył idący chodnikiem przechodzień, który… Zaalarmował policję. W przeciągu minuty do akcji wkroczył patron, który postanowił dość wyraźnie pokazać, że machanie bronią w San Francisco to nie najlepszy pomysł. To wydarzenie pozwoliło mi atakować z ukrycia i dotrzeć do wyznaczonego celu bez większych problemów – gdy ja przedzierałem się przez kolejne budynki, obok rywale strzelali do stróżów prawa.

Z pozoru misja nie wyglądała szczególnie ciekawie, ale to wydarzenie – przyjazd policjantów – nie jest wyreżyserowaną sceną. Deweloperzy byli wyraźnie zaskoczeni tą sytuacją i dopiero po pokazie dowiedziałem się, że studio przygotowało system „realistycznego miasta”, w którym każdy z mieszkańców może dynamicznie reagować na zastaną sytuację. Twórcy tego dnia przeprowadzili kilkanaście identycznych prezentacji, ale nigdy na miejscu akcji nie pojawił się taki chaos –  za każdym razem gracze mogli w spokoju zająć się infiltracją. Ja oczywiście miałem więcej szczęścia, jednak nie ukrywam, że liczę na więcej podobnych smaczków.

W trakcie rozgrywki miałem jeszcze okazję wypróbować nowy sposób hakowania. Marcus otrzymał od swoich stwórców kilka nowych bajerów i teraz możemy dla przykładu włączyć stojące obok samochody. Twórca zaznaczył, że bohater może bez problemu wpłynąć na niemal wszystkie urządzenia w mieście – przytrzymując klawisz hakowania włącza się menu, w którym możemy wybrać jedną z opcji. Całość działa bardzo płynnie i w Kolonii miałem tylko jeden problem – jak to wszystko ogarnąć. Fragment pozycji pochodził gdzieś z połowy historii i trudno na początku było odnaleźć się we wszystkich posiadanych „mocach”. Ubisoft naprawdę nie żartował zapowiadając rozwijanie protagonisty, który nie tylko jest bardziej mobilny, ale również ma w swoim arsenale kilka przyjemnych zabawek.

Na pewno muszę jeszcze dodać, że tytuł pod względem grafiki nikogo nie powali. Twórcy zapowiedzieli niedawno pokazywanie „faktycznej rozgrywki”, która nie ma być specjalnie podkręcana. Właśnie z tego powodu gra wygląda… Po prostu przyzwoicie. Zdecydowanie lepiej na pewno wypada udźwiękowienie, bo nawet podczas testowania pozycji natknąłem się na kilka bardzo przyjemnych utworów. Pewnie interesuje Was jeszcze sprawa problemów i… Nie jest źle. Autorzy muszą jeszcze dopracować kilka elementów – najbardziej boli przenikanie przez ściany – ale dużo lepiej pod tym względem wypada rozgrywka dla pojedynczego gracza. W trybie PVP natrafiłem na więcej niedogodności, ale o tym przeczytacie już w nadchodzącym magazynie.

Watch Dogs 2 od pierwszych chwil pozytywnie zaskakuje. Nadal sporą niewiadomą jest sama opowieść, ale możemy mieć nadzieję, że francuska korporacja wyciągnęła lekcję z pierwszej przygody. Gra prezentuje zupełnie odmienny klimat od historii Aidena Pearce’a i jest to moim zdaniem naprawdę dobra wiadomość. Nie każdy w spokoju przełknie „luźny” klimat, ale po pierwszych minutach z tytułem, czekam na więcej. To może być dobry, nowy początek dla tej serii. 

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper