Xbox Game Pass. Jak Sony powinno odpowiedzieć na świetną usługę Microsoftu

Xbox Game Pass. Jak Sony powinno odpowiedzieć na świetną usługę Microsoftu

Igor Chrzanowski | 12.12.2021, 11:37

Konsolowa wojna pomiędzy PlayStation a Xboksem nabiera rumieńców z każdą kolejną generacją. Najpierw jedna firma jest górą, potem ta kolejna, by ta pierwsza znów mogła wejść na tron i pokazać jak robi się najlepsze usługi dla graczy. Tym razem to Microsoft jest na górze, a Sony naprawdę powinno jak najszybciej odpowiedzieć na Xbox Game Pass.

Gdy za sterami marki Xbox zasiadł Phil Spencer zaczął powoli ratować to co pozostawił po sobie niesławny już Don Mattrick i z roku na rok odbudowywał zrujnowaną wręcz reputacją Microsoftu w branży gier wideo. Jednym z najważniejszych elementów strategii firmy stało się między innymi większe skupienie na samych usługach i grach, aniżeli na sprzęcie, co w 2017 roku w bardzo fajny sposób pokazała nowa usługa "zielonych" zatytułowana Xbox Game Pass.

Dalsza część tekstu pod wideo

Netflix dla gier

Usługa Microsoftu nie jest oczywiście pierwszą tego typu w całej branży - wcześniej Electronic Arts pokazało swój Origins Access i EA Access, które działały na podobnych zasadach, lecz na mniejszą skalę. Wizja dostępu do ponad 100 świetnych gier była bardzo kusząca już od pierwszych zapowiedzi, ale wiele osób podchodziło do niej z wielką rezerwą, bo wyczuwała tu jakiś haczyk. Rosnące opłaty, małe i nic nie znaczące indyki, czy wreszcie nagminne usuwanie popularnych tytułów, bo licencja na ich obecność jest zbyt droga - te i inne obawy towarzyszyły sceptykom pomysłu. Oczywiście wszystko to było na wyrost, bo jak dobrze dziś wiemy, do Game Passa trafiają zarówno małe indyki jak i gigantyczne gry AAA, a jakby tego było mało, wiele z nich trafia do abonamentu w dniu swojej premiery!

Co prawda Microsoft miał malutką wpadkę z próbą podniesienia ceny Xbox Live Gold, ale to była naprawdę malutka pierdoła, którą po zaledwie jednym dniu rozwiązano i przeproszono. Nie zmienia to jednak faktu, że Game Pass jest absolutnie świetną i bardzo opłacalną usługą - zarówno dla graczy, deweloperów jak i wydawców. Nawet gdy chcecie kupić sobie grę jaka jest w Game Passie, dzięki abonamentowi macie na to ekskluzywną zniżkę. Jakby tego było jeszcze mało, w ramach abonamentu Microsoftu mamy też dostęp do całej biblioteki gier z EA Play, co również jest fantastycznym posunięciem - zwłaszcza, że nie wymaga od nas dodatkowych opłat.

PlayStation z Plusem

Gdy Xbox 360 wystartował z kontrowersyjnym jak na swój czas abonamentem zmuszającym nas do jego opłacania, jeśli chcemy grać w gry przez internet, PlayStation odpowiedziało na to absolutnie genialnym, całkowicie opcjonalnym abonamentem znanym jako PlayStation Plus. To właśnie dzięki niemu co miesiąc możemy odbierać po kilka dodatkowych gier zasilających naszą bibliotekę, a co za tym idzie ogrywać naprawdę bardzo fajne tytuły za relatywnie niską cenę. O ile przez wiele lat było to bardzo dobre rozwiązanie i kładło na łopatki konkurencyjnego Golda, tak od debiutu PS4, oferty się nieco wyrównały, a już od 2017 roku znaczą przewagę ma Microsoft.

W ramach Game Passa Ultimate mamy dostęp do kilkuset gier na PC, Xbox One, Xbox Series X|S, granie w chmurze, EA Play i Xbox Live Gold - to wszystko za 54,99 zł miesięcznie. PlayStation Plus kosztuje 20 zł miesięcznie, a jedyne co nam oferuje to dostęp do średnio 3 gier miesięcznie, rozgrywki online i ewentualnych darmowych pakietów dodatków do znanych gier free-to-play, co swoją drogą ma również sam Gold. wchodzący w skład XGP Ultimate.

Od debiutu PlayStation 5 Sony zapragnęło chyba stawić czoła Game Passowi, ale robi to jak na ten moment strasznie nieudolnie. Dlaczego? PlayStation Plus Collection to po prostu żart. Podczas gdy Xbox oferuje wszystkie swoje produkcje w XGP i regularnie dorzuca tam nowe premiery, Sony wepchnęło do kolekcji same "starocie" z PS4, pomijając przy tym mnóstwo autorskich produkcji na wyłączność, zapychając swoje kolekcję grami pokroju Battlefield 1, Mortal Kombat X, czy Black Opsem 3. Naprawdę tak ciężko było rzucić się już wtedy na Battlefielda V, Mortal Kombat 11, czy nawet Black Opsa 4?

Sam naprawdę liczyłem na to, że na rocznicę PS5 Japończycy rozszerzą kolekcję o kilka nowych pozycji, a zamiast tego otrzymaliśmy dramatycznie pogarszającą się ofertę zwykłego Plusa. Ostatni miesiąc dobitnie to pokazał. Mortal Shell bez aktualizacji do PS5, wybrakowany Challenger Edition Godfall, czy też ponownie utrzymane te same gry z PlayStation VR. No słabo to wygląda na tle tego, co robi konkurencja. Niby mamy w Polsce PlayStation Plus Video Pass, ale ta usługa też jest, że tak to ujmę, biedna. Po pierwsze większość tych filmów i seriali można obejrzeć gdzie indziej, a na dodatek i tak mikroskopijną bibliotekę materiałów co jakiś czas opuszczają wybrane przez Sony produkcje. Sam skorzystałem raz i już wolę odpalić Netfliksa, HBO, czy Amazona.

Teraz albo nigdy!

Sony ma duży potencjał na rozwój PlayStation Plus i naprawdę nie może tego spierniczyć, bo zacznie przegrywać konsolowy wyścig. Już widzimy co się stało z Nintendo Switch Online, gdy firma dość nierozsądnie rozszerzyła swoją ofertę o dość drogie rozszerzenie. Włodarze marki PlayStation mają w swoim rękawie naprawdę bardzo dużo fajnych asów i zdecydowanie powinni je wykorzystać.

Jeśli ekipa "niebieskich" naprawdę szykuje się do odpowiedzenia na Game Passa, musi zrobić to naprawdę w epicki sposób, bo inaczej już zawsze będzie w tyle jeśli chodzi o jakość świadczonych usług. Moim zdaniem to powinno wyglądać mniej więcej w następujący sposób. Podczas E3 albo na jakiejś innej ważnej imprezie Sony prezentuje coś pokroju "PlayStation Access", czyli zupełnie nowy abonament wchodzący do ekosystemu Sony. W jego ramach powinniśmy otrzymać dostęp do PlayStation Plus, PlayStation Now (albo jego nowego zamiennika), PlayStation Video Pass oraz specjalnej biblioteki gier na kształt Game Passa. 

Aktualnie PS Now ma w sobie aż 800 tytułów sięgających od PlayStation 2 aż po PlayStation 4, ale sama usługa jest niewybaczalnie wręcz droga, przez co jest na nią mały popyt. Jeśli PlayStation Access zawierałoby wszystkie 800 tytułów i rozszerzało się dalej o ekskluzywne gry Sony w dniu ich premiery oraz inne starsze tytuły, na pewno stanowiłoby to poważną konkurencję dla Game Passa. Dodatkowym haczykiem mogłoby być też to, że posiadacze PS Access wciąż płacą za nowe gry kwotę 249 zł, zamiast 339, co powoli zaczyna być nowym standardem cenowym segmentu AAA.

A jaka mogłaby być cena tego wszystkiego? Skoro Xbox Game Pass Ultimate kosztuje 14,99$, PS Access mogłoby kosztować tyle samo lub dolca mniej - takie 13,99$ i 49,99 zł co miesiąc w Polsce.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper