TGA 2021 zaczyna stopniowo zastępować E3

TGA 2021 zaczyna stopniowo zastępować E3

Mateusz Wróbel | 12.12.2021, 13:00

TGA 2021 dzięki wielu zapowiedziom uratowało kończący się już rok kalendarzowy. Wydarzenie Geoffa Keighleya zaczyna być bardziej interesujące od "święta graczy", jakim przez wiele lat było E3.

Coroczne święto graczy mamy już dawno za sobą. Miało ono miejsce tradycyjnie na samym początku okresu wakacyjnego, kiedy to rynek gier "odpoczywa", a zainteresowani w wolnym czasie ogrywają przede wszystkim zaległości. Nie inaczej było w tym roku, ponieważ czerwiec i lipiec pod względem premier był blady, a dopiero druga połowa sierpnia - za sprawą premiery Ghost of Tsushima w wersji reżyserskiej - zaczęła szykować nas na elektryzujący ostatni kwartał 2021 roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kiedyś to było

TGA 2021 zaczyna stopniowo zastępować E3

E3 2021 rozpoczęło się zgodnie z planem w połowie czerwca. Dokładnie 13 dnia tegoż miesiąca na scenę wyszedł Microsoft, który przedstawił nowości i aktualizacje prac nad już zapowiedzianymi projektami podczas Xbox & Bethesda Games Showcase. W tym samym dniu, lecz o późniejszej porze, mogliśmy cieszyć się wydarzeniem Square Enix, Warner Bros. czy inicjatywami PC Gaming Show i Future Games Show. Łącznie wyszło z tego mniej więcej 6/7 godzin wpatrywania się w monitor.

W dwóch kolejnych dniach mogliśmy przyjrzeć się, co przyszykowali dla nas Capcom, Bandai Namco oraz Nintendo. Gdyby nie ci ostatni, końcówka tegorocznego E3 byłaby bardzo mizerna, bo ani Bandai Namco, ani Capcom nie przygotowali niczego interesującego. Choć tego można było się akurat po nich akurat spodziewać - jako jedni z nielicznych opublikowali wymowne wpisy na Twitterze sugerujące, aby fani nie nastawiali się na jakieś konkrety.

W święcie graczy nie wzięli udziału Ubisoft, Sony i Electronic Arts stawiając jednocześnie na swoje własne wydarzenia. Z jednej strony słaba zagrywka, bo przeszłość nauczyła nas, że to właśnie podczas tychże targów najwięksi wydawcy prezentują swoje nadchodzące hity, ale z drugiej strony... magia E3 już dawno minęła i tegoroczna edycja tylko to potwierdziła. Z racji tego, że nie jestem zagorzałym fanem Nintendo, wyłącznie podobała mi się prezentacja Xboksa i Bethesdy, podczas której szło zawiesić oko na wielu interesujących produkcjach. Oprócz tego - kompletne zero.

TGA zabierze koronę króla?

TGA 2021 zaczyna stopniowo zastępować E3

W międzyczasie cały na biało wjeżdża Geoff Keighley. Prezenter bardzo źle rozpoczął poprzedni rok za sprawą żmudnego, niemiłosiernie ciągnącego się Summer Games Festival 2020, ale mimo ogromnej - czasami zasłużonej, czasami nie - krytyki nie poddawał się. Jego zapowiedzi sugerowały, że TGA 2020 będzie przełomowe, ale z racji tego, iż SGF 2020 też miało zaserwować niezapomniane wrażenia, wszyscy podchodzili do jego słów ze sporym dystansem.

Finalnie pozytywnie zaskoczył, ponieważ w trakcie owego wydarzenia ujawnił Perfect Dark od mocnie wyglądającego The Initiative, The Callisto Protocol od autorów Dead Space i za sprawą nowego Mass Effect wywołał uśmiech na ustach wszystkich fanów kosmicznej serii BioWare. Mnie to wystarczyło, aby uznać zeszłoroczne The Game Awards za dobre, 3-godzinne show, które - w porównaniu z E3 - w ogóle się nie dłuży. Zwiastun za zwiastunem, a w trakcie kilkudziesięciu sekundowej przerwy ujawnienie zwycięskiej gry w jakiejś kategorii.

TGA 2021 już kompletnie dołożyło do pieca. Szczególnie jeśli popatrzymy na to, jak słabo wyszło trwające kilka dni "święto graczy" w minionym czerwcu. Śmiem rzec, że Geoff Keighley więcej "mięsiwa" pokazał nam zeszłej nocy z czwartku na piątek niż Microsoft, Bethesda, Nintendo, Capcom i Square Enix razem wzięci w okresie wakacyjnym. Star Wars Eclipse, The Expanse od Telltale Games, Evil West, Alan Wake 2, Wonder Woman, Forspoken, SteelRising, A Plague Tale: Requiem, CrossFire X, Elden Ring, ARC Raiders czy przepiękne Hellblade 2. A to nie wszystko, na czym można było zawiesić oko.

TGA 2022 zapewne będzie jeszcze mocniejsze

TGA 2021 zaczyna stopniowo zastępować E3

Podczas TGA 2021 zabrakło mi tylko jednego. Większego udziału Ubisoftu i Sony. Jasne, obie korporacje mają swoje własne prezentacje, ale mogliby uchylić w trakcie gali rozdania nagród rąbka tajemnicy nt. nowych projektów. Myślę, że zmieni się to wraz z następną edycją The Game Awards, która powinna być jeszcze mocniejsza.

Koniec końców uważam, że jeśli kolejne E3 nie będzie tak mocne, jak miało to miejsce kilka lat temu, TGA pod koniec następnego roku kalendarzowego oficjalnie przejmie koronę króla i miano "święta graczy". Co więcej, Geoff Keighley swoimi chęciami i zapałem do gier zasłużył na to, więc jeśli jego zaangażowanie nie zmaleje w kolejnych kilkunastu miesiącach, taka sytuacja jest wielce prawdopodobna.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper