GTA od nowa, czyli Definitive Edition - nie wszystko jest źle, znajdźmy te dobre strony

GTA od nowa, czyli Definitive Edition - nie wszystko jest źle, znajdźmy te dobre strony

Maciej Zabłocki | 10.12.2021, 15:00

Trylogia GTA w edycji definitywnej trafiła do sklepów cyfrowych w bardzo wysokiej cenie. Wielu graczy konsolowych jest rozczarowanych, bo wszystkie trzy gry z pakietu potrafią sypać błędami, a w niektórych momentach nie da się ich ukończyć. Na szczęście nie wszystko zostało źle zrobione, a z całej składanki można wyciągnąć wiele pozytywów. Przejdźmy do tych dobrych rzeczy. 

Materiał powstał przy współpracy z siecią Media Expert.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gdy w 2001 roku debiutowało Grand Theft Auto III, świat dosłownie oszalał na punkcie tego tytułu. Trójwymiarowe przygody złodzieja samochodów były tym, czego każdy oczekiwał w tamtych czasach, a olbrzymie i mroczne Liberty City zachwycało niemal każdego, kto chwycił kontroler w dłoń i odpalił te grę na potężnym, wtedy, PlayStation 2. Świetne misje, mnóstwo pojazdów i smaczków rozrzuconych po całej metropolii wprawiała w zdumienie każdego, kto chociaż raz odpalił te produkcję. Dzisiaj, po latach muszę przyznać, że GTA III mocno się zestarzało, dlatego każdy oczekiwał solidnego remastera, który odświeży te piękną przygodę. Gdy w końcu Rockstar zaczął usuwać z sieci wszelkie dostępne mody, stało się jasne, że odpicowana trylogia nadciąga. Nie wiedzieliśmy o niej zbyt wiele, aż do czasu publikacji pierwszego zwiastuna. 

Kup Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition Gra PS4 (Kompatybilna z PS5) w Media Expert

Kup Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition Gra XBOX ONE (Kompatybilna z Xbox Series X) w Media Expert

Rockstar był wyjątkowo oszczędny w swoim przekazie

Pierwszym zaskoczeniem wydawała się skala promocji tej trylogii. Niestety problemy produkcyjne musiały mieć kluczowe znaczenie, ponieważ na miesiąc przed premierą zademonstrowano wyłącznie krótką animację ze znanym i legendarnym utworem muzycznym. Trzy tygodnie później opublikowano zwiastun poruszający serca wszystkich miłośników serii. Chociaż w pewnych aspektach nie zachwycał, to jednak obrany przez Groove Street Games kierunek graficzny w pełni oddawał klimat tych trzech części. Niektórzy oczekiwali, co prawda, większej naturalności czy realizmu, ale to nie jest GTA V i nigdy nie miało nim być. Każda z tych trzech części w dniu swojej premiery była satyryczna, przekoloryzowana i przemodelowana do granic możliwości, naśmiewając się z wielu aspektów ówczesnej popkultury. Dlatego w mojej ocenie, obrany styl graficzny był idealny i świetnie oddawał klimat tych produkcji. 

GTA od nowa, czyli Definitive Edition - nie wszystko jest źle, znajdźmy te dobre strony

Ale grafika, chociaż to jeden z najważniejszych czynników, nie była w tym wszystkim tak istotna, jak zmiany mechaniczne, które miały dostosować gry z tej serii do obecnych standardów. Mieliśmy otrzymać celowanie i strzelanie żywcem wyjęte z GTA V, zmiany w fizyce poruszania się pojazdów czy szereg innych udoskonaleń. Zamiast tego dostaliśmy... w zasadzie to samo, z pewnymi dodatkami. Dla przykładu, GTA 3 zyskało dokładne wskazanie GPS na mapie głównej i minimapie. Do tego producenci dodali okrąg z wyborem stacji radiowej czy broni, a także pozmieniali wygląd napisów wyświetlanych po zakończeniu misji. Zmienione są też stawki pieniężne za niektóre zadania i obniżony poziom poszukiwań w przypadku wybranych misji. Ale oprócz tego, dostaliśmy dokładnie to samo. Przeniesienie wszystkich trzech gier z wysłużonego RenderWare na nowoczesny Unreal Engine 4 zostało wykonane możliwie najmniejszym nakładem pracy. Zachowano nawet te same błędy, zarówno w konstrukcji ścieżek poruszających się pojazdów, jak i notoryczne gubienie krawędzi przy detekcji kolizji. 

W mojej ocenie jednak nie są to wady, które wykluczają możliwość swobodnej zabawy w tej trylogii. Narzekanie wzięło się bardziej z przekonania, że remastery przyniosą coś znacznie więcej, niż tylko zmianę silnika graficznego. A to przecież dalej wspaniałe produkcje, które dodatkowo zyskały sporo ulepszeń wizualnych. GTA 3 wygląda teraz lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej, a modele postaci zaprojektowano zgodnie z przyjętym wcześniej stylem, co w moim odczuciu wyszło tylko na dobre. Claude wygląda groźniej i bardziej ludzko, a jego główna przeciwniczka sprawia lepsze wrażenie, co w połączeniu ze spektakularnymi efektami oświetlenia i cieniowania pozwala na nowo poczuć smak tego brudnego, mrocznego Liberty City. GTA 3 jest ponadto przykładem produkcji, która w tej trylogii zestarzała się zdecydowanie najbardziej. Misje, w porównaniu do Vice City, a tym bardziej San Andreas, są o wiele mniej zróżnicowane i pomysłowe. Ich ukończenie nie sprawi Wam dzisiaj żadnego problemu. Osobiście grałem w edycje na Xbox Series X oraz PC. W tym pierwszym przypadku doświadczyłem niekiedy drobnych spadków płynności, ale nie miałem większych błędów. Na komputerach osobistych jest znacznie lepiej, a z wykorzystaniem NVIDIA DLSS możemy mówić o bardzo wysokim komforcie zabawy. 

Trylogia GTA to świetne produkcje, jeżeli oczekujemy tego samego w nowych szatach 

Deweloperzy z Groove Street Games ewidentnie skoncentrowali się na grafice i możliwościach wizualnych. Na ten aspekt położono zdecydowanie największy nacisk. Uważam to za prawidłowe podejście, bo gry przecież bronią się same. Vice City jest prześliczne i malownicze, a przy tym karykaturalne i dokładnie tak miało to wyglądać. Cudowne neony wręcz oślepiają w środku nocy, a lampy pojazdów rzucają śliczne poświaty na wszelkie elementy dookoła. Fabuła i konstrukcja misji w przygodach Tommy'ego nie zestarzały się jakoś szczególnie. Przechodziłem tę część trylogii z wielkim uśmiechem na ustach, podziwiając raz jeszcze odświeżone graficznie budynki, dużo większy zasięg widzenia i znacznie lepsze efekty cząsteczkowe. Oczywiście, są elementy do których mam pewne zastrzeżenia. Choćby to, że w momencie latania helikopterem, jakiekolwiek drzewa ani drgną. A gdy wpadniemy do wody z pełnym impetem, nie ma żadnego efektu poza okręgami, trochę tak, jak w rodowitym Cyberpunku 2077. 

GTA od nowa, czyli Definitive Edition - nie wszystko jest źle, znajdźmy te dobre strony

Ale to są dosłownie drobnostki, które nijak w mojej ocenie nie rujnują końcowego odbioru tej trylogii. Najwięcej usprawnień, mam wrażenie, zebrało GTA San Andreas, które wyglądało chyba najgorzej z całej trójki w czasach PlayStation 2. W końcu stworzenie tak wielkiego świata niosło za sobą konsekwencje w postaci technicznych kompromisów i nie dało się tego przeskoczyć. San Andreas wyprzedzało swoje czasy, a dzisiaj, odpalając te część trylogii, możemy mówić o prawdziwym, wizualnym przeskoku. Niektóre lokacje zyskały dosłownie drugie życie, chociaż niezbędne są jeszcze poprawki optymalizacyjne, szczególnie w gęstych lasach. Nie zmienia to jednak faktu, że rozgrywka nabrała dodatkowych rumieńców, a GTA SA nawet dzisiaj potrafi zapewnić kilkadziesiąt godzin wspaniałej zabawy. Dla mnie to był epicki powrót do najlepszych lat młodości. 

Kup Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition Gra PS4 (Kompatybilna z PS5) w Media Expert

Kup Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition Gra XBOX ONE (Kompatybilna z Xbox Series X) w Media Expert

Już niebawem, bo 17 grudnia, odświeżona trylogia GTA zadebiutuje na półkach sklepowych w pudełkach (z wyjątkiem wersji na Switcha, która pojawi się w 2022 roku). Będzie to doskonała okazja do zakupu w prezencie świątecznym. Jestem pewien, że do tego czasu deweloperzy załatają największe błędy i wpadki i zdołają dostarczyć produkt, który zbierze w końcu o wiele bardziej pozytywne recenzje. Ostatnia łatka już wprowadziła wiele pozytywnych zmian. Mam wrażenie, że niektórzy gracze wręcz uwzięli się na te trylogię, próbując odnaleźć absolutnie każdy błąd, zamiast po prostu cieszyć się grą. To stare, dobre GTA 3, Vice City i San Andreas z nową grafiką i kilkoma usprawnieniami. Ja dokładnie tego oczekiwałem i nie czuje żadnego zawodu, a wręcz przeciwnie - cieszę się, że mogłem ponownie zawitać do tych pięknych miejsc. Życzę Wam również wielu wspaniałych wrażeń. 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper