Sony porzuca niezależność - AAA ponad wszystkim

Sony porzuca niezależność - AAA ponad wszystkim

Krzysztof Grabarczyk | 07.08.2021, 18:00

Wysokobudżetowe hity rzadko już potrafią zauroczyć. Zdarzają się jeszcze wyjątki na drodze warstwy artystyczno-wizualnej, lecz grono tak bardzo zjawiskowych tytułów zawęża się coraz bardziej. Na przekór odnajdywania w grach czegoś więcej niż tylko przepięknie generowanej oprawy od początku istnienia - wychodzili deweloperzy sceny niezależnej. 

Tam gdzie nie sięga budżet pierwsze skrzypce gra odpowiednia koncepcja oraz sposób jej realizacji. Często wskazywanym liderem w dziedzinie promowania owoców pracy mniejszych zespołów był Microsoft. Zaczęło się od Xbox 360, który faktycznie wprowadził niezależną rozgrywkę na konsolowe salony. Sony podjęło identyczne kroki, lecz kawałek dalej. Dzisiaj, obie firmy reprezentują totalnie odmienne podejście do produkcji oraz myślenia działów marketingu oraz promocji. Podczas gdy zarządzający Sony Interactive Entertainment, Jim Ryan centralizuje zasoby wokół "dużych" gier, dywizja Phila Spencera aktywnie promuje gry deweloperów indie - przede wszystkim bardziej sprzyja możliwościom finansowej analizy dla mniejszych twórców. Czy praktyka Sony spowoduje progresywne zanikanie różnorodności wyboru? Istnieje bardzo duży odsetek pasjonatów niezależnego grania. Kilka lat wstecz, firma zdawała się lepiej dostrzegać potencjał niezależności. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Biblioteka wyłączności

Sony porzuca niezależność - AAA ponad wszystkim

PlayStation 3 rozpoczęło sukcesywne układanie gier na wyłączność w katalogu japońskiego kombinatu. Ilość dedykacji wyprodukowanych w ciągu długiej kadencji systemu przełożyła się na politykę firmy w kolejnych latach. Nie inaczej stało się wraz z czwartym dzieckiem rodziny PlayStation. Generacja wyłączności. Nawet przy samym końcu samodzielnego panowania PlayStation 4, Sony odpowiednio przygotowało dwie, bodaj największe premiery - The Last of Us: Part II oraz Ghost of Tsushima. Cofnijmy się kilka lat wstecz, kiedy PS3 otrzymało własne, mniejsze rozmiarem tytuły - Flower oraz FloW. W dotychczasowej działalności PlayStation owe pozycje stanowiły znak oczekiwanego ukłonu w stronę niezależnego grania. Być może w akcie odpowiedzi na szerokie działania Microsoftu w tej dziedzinie. Wielokrotnie pisałem, że Sony bardzo często adaptuje rozwiązania konkurencji. 

Tak było swojego czasu z podejściem do tworzenia własnych, mniejszych projektów oraz płatnymi subskrypcjami czy dzisiejszą, usprawniającą wsteczną zgodnością. Skupmy się na dalszej polityce Sony w tym zakresie. Pamiętam szereg naprawdę ciekawych gier o znacznie mniejszym budżecie niż produkty kategorii AAA. Wymienić mógłbym chociaż Rain czy Podróż (the Journey). Start PS4 uraczył nas świetnym Resogun - ukłonem w stronę space arcade. W drugiej połowie ósmej generacji, Sony praktycznie zaprzestało produkcji autorskich, mniejszych tytułów. Być może decyzja została podyktowana koniecznością przekierowania zasobów operacyjnych w stronę "wielkich gier". Marketing wymaga milionowych nakładów, koszty produkcji rosną, więc jako podmiot odpowiedzialny za wydanie gry - Sony musi zapewnić odpowiednie wsparcie wewnętrznym studiom. Tymczasem Microsoft, firma dysponująca o wiele potężniejszym zasięgiem finansowym - wręcz zintensyfikowała produkcję gier mniejszych zespołów. 

A te, przy odpowiedniej wizji oraz wsparciu - bardzo rzadko zawodzą. Książkowym przykładem niech będzie przypadek Ori and the Blind Forest oraz sequela. Dlaczego Sony nie zdecyduje się na tak zbliżone, artystyczne piękno? W tym tkwi właśnie potęga niezależnych produkcji - nadrabiają podejściem twórców do świata przedstawionego, stanowią doskonałą odskocznię od blockbusterowego kotła. Niestety, nawet zewnętrzni twórcy skupiający się na AA lub niżej, nie ukrywają pretensji do właścicieli PlayStation za bardzo powierzchowne podejście do współpracy. Zupełnie inaczej niż w przypadku Microsoftu czy Nintendo. Gdzie szukać przyczyny? 

"Siła" marki 

Sony porzuca niezależność - AAA ponad wszystkim

Podczas gdy koncern totalnie skoncentrował zasoby na wspieraniu segmentu AAA, deweloperzy inde nie kryją żalu do podejścia Sony. Niezależne studia mają ograniczone środki, więc każdorazowa wyprzedaż mniejszych gier często jest jednym z głównych źródeł przychodu. Aby określić próg minimalnej opłacalności, potrzebne są dane wykresów sprzedaży. W tej materii, dział PlayStation udziela niemal szczątkowych informacji. W odróżnieniu od pozostałych potentatów rynku, odpowiedź ze strony Account Managera przychodzą relatywnie rzadko. A przecież liczne wyprzedaże czy promocje to dla tych małych drużyn często najważniejsze ze źródeł dochodu. Powiedzcie sami, gdzie najczęściej nabywacie indyki? Oczywiście, że na licznych promocjach. Sony organizuje niekiedy inicjatywy pt. "Indie-Sales", lecz dewom ciężko otrzymać jakiekolwiek dane o bilansie sprzedaży. Problem oczywiście istnieje na każdej z tego typu platform, lecz najbardziej uciążliwa wydaje się współpraca z PS. Lub jej całkowity brak. Kiedy przewija się wątek dyskusji odnośnie sprzedaży na PS Store, deweloperzy często odnoszą się do metod sprzedażowych na witrynie sklepowej. 

"Z całym szacunkiem dla PlayStation, zasadnicza różnica pomiędzy Xbox polega na kontroli sprzedaży, marketingowej analizy, ustawiania promocji oraz wiadomości, Xbox nam to umożliwia - PlayStation nie" - wyjaśnia Matthew White, CEO Whitehorn Digital. Studio odpowiedzialne za głośne Shovel Knight i tak ma sporo szczęścia. Sony zdaje się zauważać te najbardziej docenione perełki sceny niezależnej. Ale co kiedy mamy małą, okraszoną pixel - artem produkcję? W tym miejscu zaczynają się prawdziwe schody. Według anonimowego studia, jeśli ich gra pojawia się na wszystkich platformach, sklep Sony generuje jakieś 2-5% całego zysku sprzedaży. Co podkreśla wcześniejszy akapit, gdzie korporacja zwraca uwagę jedynie na indyki zdobywające powszechnie uznanie społeczności oraz mediów. Shovel Knigh czy równie genialny Hollow Knight należały do jednych z częściej promowanych gier w trakcie wyprzedaży z ramienia PlayStation. Istnieje również szereg tytułów, które zasługują na lepsze traktowanie wcale nie odstając jakością. Czy w przyszłości kierowanej przez obecnego szefa marki w ciągu kilka najbliższych lat sytuacja jedynie się pogorszy? 

Mówimy o potentacie aktualnie rządzącym na konsolowym rynku, z wielomilionową bazą użytkowników. Dla małych zespołów często zmagających się z finansowymi wyzwaniami oraz wyrzeczeniami powinno być to czymś w rodzaju mekki. Duże, dopracowane wielomilionowe projekty są ważne, ale nie decydują o ofercie całej deweloperskiej społeczności. Czy Sony kiedykolwiek to zrozumie czy kieruje się jedynie synonimem niezbędnej, wyłącznie najlepszej jakości? Segregacja nie zawsze odnosi pożądany skutek. ale patrząc z drugiej strony - póki co polityka Sony po prostu się sprawdza. 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper