Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

Kajetan Węsierski | 21.04.2021, 21:37

Superliga wywróciła świat piłki nożnej do góry nogami i prawdopodobnie nie pozostanie bez wpływu również na gry związane z tą dyscypliną sportową. Pozwólcie, że wytłumaczę, dlaczego!

Ostatnie 72 godziny w piłce nożnej to prawdziwa jazda bez trzymanki. Interesuję się tą dyscypliną przez większość mojego życia, a od kilku lat nie opuściłem dosłownie żadnego meczu drużyny, której kibicuję – Manchesteru United. Żyję tym codziennie i od dawna. Z futbolem miałem styczność jako fan, zawodnik, trener, a nawet członek zarządu. Znam go i cały czas poznaję. Myślałem, że widziałem naprawdę dużo, ale minione dni szybko mnie zweryfikowały.

Dalsza część tekstu pod wideo

Temat Superligi obiegł wszystkie media i chyba objął dosłownie każdą możliwą dziedzinę życia publicznego – od finansów i giełdy, przez polityków i prezesów, aż po popkulturę (w tym nawet temat gier wideo). I w zasadzie nie może nas to dziwić. Jak wspomniał Florentino Perez (prezes Realu Madryt oraz [jeszcze] prezes Superligi), mamy do czynienia z 4 miliardami kibiców na świecie. Bardziej zaskakująco byłoby, gdyby temat nie wyszedł poza football.

O co właściwie chodziło?

Aby przejść do tematu gier, warto najpierw nieco nakreślić to, czym właściwie miał być projekt Superligi (European Super League). Plan w zamyśle był dość prosty. Chciano doprowadzić do powstania nowych rozgrywek europejskich, które wyparłyby Ligę Mistrzów oraz Ligę Europy – oba turnieje klubowe organizowane przez UEFA. Po co? Z dwóch powodów:  dla zwiększenia atrakcyjności oraz – czego nikt nie ukrywał – pieniędzy.

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

Po pierwsze – kasa. Bayern Monachium, za zwycięstwo w ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów, dostał mniej niż 200 milionów euro. W Superlidze na wstępie zyskaliby dwa razy tyle. A im dalej, tym lepiej. Co więcej, nie trzeba byłoby się stresować ewentualnym awansem i meczami ze słabszymi drużynami. Mało? Cóż, pieniądze płynęłyby prosto na konto występujących klubów, a nie do organizatorów, którzy biorą pewnie sporo „prowizji”.

Po drugie – atrakcyjność. Wspomniany we wstępie Florentino Perez przekazał, że dzieciaki odwracają się od futbolu na rzecz chociażby gier komputerowych. Wolą „grać na komputerach”, niż ekscytować się piłką nożną. I tu trzeba mu oddać jedno. Postanowił działać, zamiast po prostu stękać, że świat jest niesprawiedliwy i „ah, ta dzisiejsza młodzież”. Jego postulat mówił o większej liczbie meczów „na szczycie”, a napomknął nawet o skróceniu spotkań z klasycznych 90 minut!

Ale dobra, stop. Mógłbym się jeszcze rozwodzić na temat tego pomysłu, analizując jego plusy i minusy, ale przecież to nie miejsce na to. Może kiedyś gdzieś się o tym rozpiszę, ale tu powinienem skupić się bardziej na konsekwencjach oraz wpływie na naszą branżę. Przejdźmy więc płynnie do pierwszego tytułu, na który ostatnie wydarzenia mogą mieć bezpośrednie oddziaływanie.

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

Superliga a FIFA

Prócz strzałów wymierzonych w gry wideo, które interesują dziś dzieciaki bardziej, niże football, reforma mogła mieć (i dalej może!) spore przełożenie na kolejne odsłony popularnych serii piłkarskich. Przede wszystkim warto na świecznik wziąć FIFĘ, która – co nie jest przecież tajemnicą – ma spore powiązania z samymi organizacjami piłkarskimi, a w tym również z UEFA, z którą kluby członkowskie mają na pieńku.

Na piętnaście drużyn, które miały się zadeklarować, umowę podpisało dwanaście - i to prawdziwych gigantów. Ekipy z Anglii, Włoch i Hiszpanii:

  • Manchester United
  • Manchester City
  • Chelsea F.C.
  • Tottenham Hotspurs
  • Arsenal F.C.
  • F.C. Liverpool
  • Real Madryt
  • Atletico Madryt
  • FC Barcelona
  • AC Milan
  • Inter Mediolan
  • Juventus

Pokuszę się o stwierdzenie, że lwia część rokrocznych nabywców FIFY kibicuje którejś z tych drużyn. I nie będzie to chyba przesadnie odważne, ani wyszukane. Jedenaście z nich oczywiście znajduje się w grze na pełnej licencji, a jedna to komiczne Piemonte Calcio (oczywiście Juventus, którego prawa kupiło na wyłączność Konami). Wyobraźmy sobie czarny scenariusz, gdzie kibice nie dochodzą do głosu, Superliga powstaje, a UEFA zrywa umowy z powyższymi klubami.

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

I co wtedy? Cóż, PES pokazuje to od lat. W FIFIE moglibyśmy z kumplem pokusić się o szlagiery jak Man Red vs Madryt White. Byłby to naprawdę spory cios dla samej gry, albowiem mówimy o sytuacji, w której znikają licencje na prawdziwych kolosów. Niedzielny kibic nie chce mierzyć się Getafe z Nantes. Zresztą, ciekawą sprawą byłyby kwestie praw wizerunkowych w takim trybie Ultimate Team. Z Juve jest ok, ale tam było bardziej pokojowo. A jak wiadomo, w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Wyobraźcie sobie przerobione twarze piłkarzy.

Superliga w Football Manager i PES

Jest takie stare porzekadło, że strata mojego konkurenta stanowi mój zysk. I wydaje mi się, że tak byłoby również tutaj. Zerwanie umów licencyjnych sprawiłoby, że najgłośniejsze kluby mogłyby okazać się exclusive’ami dla Konami! Kibic FC Barcelony z dużym prawdopodobieństwem sięgnąłby właśnie po tę odsłonę - od lat japońscy deweloperzy podpisują przecież umowy z największymi klubami, ale nie było mowy o wyłączności (za wyjątkiem Juve, o którym wspomniałem).

„Nowy porządek” mógłby nieco odwrócić całą sytuację i sprawić, że kolejny punkcik powędrowałby do Pro Evo, a szala mogłaby się nawet delikatnie przechylić na ich stronę. Zakładając oczywiście sytuację, że kibice nie bojkotowaliby projektu, który ośmiela się poniekąd wesprzeć kluby, które - w mniemaniu fanów - wypięły się na nich. Niemniej, byłaby to naprawdę ciekawa sytuacja i bardzo chciałbym zobaczyć jej rezultat.

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

Trochę z boku wszystkiego jest Football Manager, który właściwie nigdy nie bił się o jakiekolwiek prawa i nie przykuwał ogromnej uwagi do licencji na zawodników czy organizacje. Miles Jacobson, dyrektor projektu, nie odniósł się do sytuacji, ale prawdopodobnie w tym przypadku moglibyśmy mieć do czynienia z gruntowną przebudową samej rozgrywki w „FM-ie”. Przecież całkowicie nowa liga to coś, z czym nie miała do czynienia żadna z serii gier piłkarskich od ich powstania!

Jak wygląda przyszłość?

Odpowiem biznesowo - sprawa jest rozwojowa. W momencie kończenia pisania tego tekstu, a więc 21 kwietnia, w środę, z dwunastu zapisanych zespołów, wypadła ponad połowa. I cały czas rezygnują kolejni. Właściwie trudno jest stwierdzić, jak będzie wyglądała sytuacja, gdy tekst zadebiutuje na stronie, a jeszcze trudniej wróżyć, co stanie się jutro. To wszystko jest bardzo świeże, a przy tym po prostu bezprecedensowe.

Czterdzieści osiem godzin istnienia ESL fantastycznie ujął jeden z dziennikarzy sportowych, który przyrównał to do szkolnej akcji przełożenia sprawdzianu. Jeden - ten najbardziej przebojowy - namawia kilku innych, by udali się do nauczycieli od fizyki, żeby przełożyć sprawdzian z Praw Newtona. Po czym ona po prostu mówi, że nie i wszystko się sypie. Doskonale wiem jednak z doświadczenia, że zawsze zostaje ten jeden pomysłodawca, którego reputacja wśród prowadzących zajęcia po prostu spada.

Superliga to największa zadyma w piłce nożnej od lat. Jak wpłynie na gry wideo?

No i nieco podobnie jest tutaj - prezesi Manchesteru United i Juventusu już zrezygnowali, a mówi się o tym, że niektórzy właściciele gigantów piłkarskich zamierzają wystawić kluby na sprzedaż. A wciąż jest przecież jeszcze Florentino Perez - ten, który pokazał cojones i najbardziej ze wszystkich wystawił się na ostracyzm ze strony UEFA i FIFA. To on został twarzą przedsięwzięcia, a jest przecież CEO Realu Madryt - klubu, który kojarzony jest jako pomysłodawca.

Mam wrażenie, że również Pan Perez odsunie się w cień. Jeśli jednak tego nie zrobi, sytuacja w Realu Madryt może być bardzo napięta. I nawet jeśli po Superlidze nie przetrwają choćby zgliszcza, jedna rzecz pozostanie - niesmak. Nie będę więc zaskoczony, jeśli w przyszłej edycji FIFY nie pojawią się „Królewscy”. Może to szansa dla Konami, a fani PES’a wreszcie będą mogli rozgrywać pełnoprawne El Classico? Czas pokaże.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 21.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper