10 najbardziej rozczarowujących gier w 2018 roku

10 najbardziej rozczarowujących gier w 2018 roku

Enkidou | 26.12.2018, 14:00

Jak głosi oklepane porzekadło, koniec roku to czas podsumowań. Najlepsze gry to najlepsze gry, ale życie to przecież nie tylko jasne strony i przyjemności - są także rozczarowania. Przygotowaliśmy dla Was zestawienie dziesięciu tytułów, które -- w ten lub inny sposób -- nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań.

Tytuły poniżej są różne (indie, średni budżet, AAA), dlatego też pod uwagę bierzemy różne czynniki, nie tylko opinie samych graczy i mediów branżowych, ale też w kilku przypadkach sprzedaż i tego typu bardziej obiektywne czynniki. Kolejność na liście jest przypadkowa.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dynasty Warriors 9

Dziewiąta część Dynasty Warriors to krok w nowym kierunku dla tej liczącej sobie niemal 20 lat serii. Twórcy, studio Omega Force, postanowiło wprowadzić największe zmiany od czasu “dwójki”, która w odróżnieniu od będącego bijatyką pierwowzoru przeistoczyła się w slashera. Największym novum był otwarty świat - pomysł, przyznajmy, pasujący do formuły cyklu. Zawiodło jednak wykonanie: bugi, glitche, level design itd. Jeden z developerów przyznał nawet niedawno, że nie spodziewał się tak chłodnego przyjęcia. Dziś trudno jest powiedzieć, czy Koei Tecmo/Omega Force będzie kontynuować openworldowe eksperymenty, czy Dynasty Warriors 10 wróci w stare koleiny.

Metal Gear Survive

Decydenci Konami rozumowali pewnie jakoś tak: “Metal Gear Solid jest popularny, popularne są też gry survivalowe, więc jeśli tylko to połączymy i wydamy na produkcję równowartość czapki śliwek, zarobimy kokosy”. Nie wyszło. Powstała coś, co ma niewiele wspólnego z hołubioną serią. Zombie, podróże w czasie, nie do końca przemyślane survivalowe patenty, mikrotransakcje czy konieczność stałego połączenia z internetem odcisnęły swoje piętno, a brak Hideo Kojimy u steru i kiepska renoma Konami w ostatnich latach tylko pogorszyły klimat wokół gry.

Underworld Ascendant

Underworld Ascendant to sfinansowany na serwisie Kickstarter duchowy następca Ultimy Underworld, przy którym palce maczali zasłużeni game designerzy Paul Neurath i Warren Spector. Lista atrakcji, jak nieliniowa struktura, możliwość kształtowania świata swoimi czynami, gameplay opierający się na prawach fizyki czy wymagający główkowania stopień trudności, wyglądała na papierze imponująco, ale na końcu odbyła premiera i złudzenia prysły. Średnia na Metacritic (36/100) mówi więcej niż tysiąc słów.

Overkill’s The Walking Dead

Twórcy popularnej serii Payday (studio Overkill to ich własność) wzięli się za bary z jeszcze popularniejszym The Walking Dead. Skończyło się katastrofą. Nawet nie dlatego, że gra jest jakoś szczególnie zła (z recenzji wynika, że to zwykły średniak), ale z powodu plag egipskich, jakie spadły na wydawcę, szwedzkie Starbreeze, po premierze. Firmie grozi bankructwo z powodu słabej sprzedaży, poprzedni szef zrezygnował, a śladów grubszych wałków w sztokholmskiej siedzibie doszukuje się Biuro ds. Przestępstw Gospodarczych, które zdążyło już aresztować jedną osobę (choć to ostatnie akurat nie ma bezpośrednich związków z TWD).

Agony

Boska Komedia: Gra Video. Z tą różnicą, że Dante po prostu sobie zwiedzał, a my w produkcji polskiego Madmind Studios wcielamy się w męczennika, który nie ma już tak komfortowej sytuacji. Tytuł został sfinansowany na serwisie Kickstarter w 2016 roku, a ukazał się dwa lata później. Obiecał szokować autorską wizją piekła, ale epatowanie przemocą, jak to zwykle bywa, ma to do siebie, że w końcu znieczula, a nie wstrząsa. Dalece niedoskonały gameplay także pozostawiał sporo do życzenia.

The Quiet Man

Duchowy następca The Bouncer z PS2, przy czym pierwowzór miał tam jeszcze jakieś zalety, a stworzony przez Human Head Studios i wydany przez Square Enix “Cichy człowiek” już niekoniecznie. Założenia są oryginalne: główny bohater jest niesłyszący, co przekłada się na rozgrywkę i fabułę. Po prostu nie słyszymy, co się wokół niego dzieje. Do wszystkiego musimy dochodzić drogą dedukcji lub czytać z ruchu warg, jeśli szczęśliwym trafem posiadamy taką umiejętność (choć, gwoli ścisłości, po premierze wydano dodatek przywracający głosy aktorów). Tych, których zaintryguje ten pomysł, nie ucieszy jednak zapewne informacja, że system walki jest zwyczajnie słabiutki. Ale kto wie, może w przyszłości The Quiet Man będzie uchodził za interesujący eksperyment formalny wyprzedzający swoją epokę.  

Sea of Thieves

Jeden z okrętów flagowych Microsoftu na ten rok, a także gra, która miała pokazać, że zasłużone studio Rare nie straciło tego “czegoś”. Sea of Thieves pozwalało nam wejść w buty kapitana statku pirackiego i uczestniczyć w szeregu ekscytujących aktywności: poszukiwać skarbów, przemierzać morza i oceany, odkrywać nowe lądy, walczyć z potworami i innymi piratami (graczami), staczać bitwy morskie etc. etc. O ile jednak fundamenty uznano za solidne, z gry szybko schodziło powietrze, czego powodem była bardzo skąpa zawartość udostępniona na premierę: mało zróżnicowane zadania, mało zróżnicowani przeciwnicy i brak solidnej struktury, która dawałaby wrażenie dokonywania postępów.

Shadow of the Tomb Raider

Obecność Shadow of the Tomb Raider na tej liście nie oznacza oczywiście, że jest to gra słaba, bo nie jest. Trzecia część nowej serii przygód Lary Croft to jednak podręcznikowa wręcz definicja zmęczenia materiału. Gra otrzymywała oceny poniżej oczekiwań, co musiało odbić się na sprzedaży - ceny poleciały w dół niedługo po premierze, wysyłając wszem i wobec sygnał, że nie jest różowo. Konsekwencją tego wszystkiego będzie zapewne odstawienie cyklu na boczny tor lub poważne zmiany w jego formule. Znając Square Enix, które niedawno poinformowało o stratach, raczej to pierwsze.

Battlefield V

Sytuacja podobna jak piętro wyżej. Battlefield V z pewnością nie jest grą złą, lecz jego premiera pozostawiała niedosyt: gracze narzekali na bugi, glitche, skąpą zawartość, dość luźne podejście do historii II wojny światowej, kampanię singlową sklejoną na ślinę itd. Oceny (jak na tak ważną grę AAA) też nie powalały na kolana, podobnie zresztą jak sprzedaż, która w pierwszych dniach była o ponad połowę niższa niż w przypadku Battlefield 1 w analogicznym okresie dwa lata wcześniej.

Fallout 76

Fallout 76 to nie tylko jedno z większych rozczarowań roku, ale prawdopodobnie też i całej generacji. Premiera tej gry i proces jej produkcji to materiał na książkę lub przynajmniej jakiś sążnisty reportaż. Zaczęło się od trzęsienia ziemi (zapowiedź zmiany formuły na sieciowego RPG-a), a potem atmosfera grozy już tylko narastała: liczne bugi, nieprzemyślany game design, szczątkowa fabuła, jawne oszustwa (jak zastąpienie w edycji kolekcjonerskiej torby lepszej jakości widocznej na zdjęciach torbą wykonaną z nylonu), patche dodatkowo pogarszające stan gry, wycieki prywatnych danych czy pozwy zbiorowe od sfrustrowanych nabywców. A wiele wskazuje, że to nie koniec.

Enkidou Strona autora
cropper