Temat Tygodnia - serialowy Wiedźmin ma naprawdę przechlapane

Temat Tygodnia - serialowy Wiedźmin ma naprawdę przechlapane

Rozbo | 13.10.2018, 13:00

Bardzo współczuję showrunnerce serialu "Wiedźmin" przygotowywanego przez Netflix. Wkroczyła pomiędzy bardzo niebezpiecznych ludzi - hardkorowych fanów. 

Co gorsza, to nie tylko fani prozy Sapkowskiego, ale również genialnych gier CD Projekt RED, którzy zagarnęli dla siebie całkiem duży kawałek przestrzeni do dyskusji o serialu. Choć dyskusja to złe słowo, jeśli nie przyjmujesz do wiadomości argumentów drugiej strony.

Dalsza część tekstu pod wideo

Więcej na ten temat w:

Wiedźmin od Netflix. Znamy obsadę serialu!

Wiedźmin od Netflix z konkretami. To może być rodzina na lata, a znalezienie Ciri było wymagające

Nie chciałbym być jednak źle zrozumiany. Sam się do nich zaliczam - i do jednych i do drugich, książkowych oraz filmowych. Jednak choć oryginalne książkowe przygody Wiedźmina znam od podszewki, to jestem w stanie pierwiastek geniuszu odnaleźć tylko w dwóch zbiorach opowiadań (i na szczęście od tego zacznie pierwszy sezon serialu). Saga - choć niezła - nie miała do nich startu i Geralta z Rivii polubiłem znowu właśnie dzięki produkcjom RED-ów.

Wystarczy jednak spojrzeć na komentarze związane z ujawnioną obsadą serialu i człowiek trochę się tego fanostwa zaczyna wstydzić. Internet to nieporównywalne z niczym innym narzędzie do kontaktu na linii twórca-odbiorca, problem w tym, że w większości korzystamy z niego niewłaściwe. Hejt to nie konstruktywna krytyka, a trolling to nie rzeczowy feedback. Mimo to właśnie one dominują i skupiają się to na pojedynczych aktorach, to na całej obsadzie.

Wyobrażenia vs rzeczywistość

Oczywiście bywa tak często, kiedy jedna z muz użycza swojej twórczości innej, szczególnie tej dziesiątej (filmy) lub dwunastej (gry wideo). Każdy po lekturze książki ma w głowie inne wyobrażenie bohaterów i nie ma takiej obsady, która całościowo wpasowałaby się w oczekiwania wszystkich. Jeszcze gorzej, że - czy tego chcemy, czy nie - gry z serii Wiedźmin miały tak duży wpływ na popularność tego uniwersum, że podświadomie patrząc na aktorów ujawnionych przez Netfliks konfrontujemy nasz obraz nie z różnymi wzorcami, ale jednym nadrzędnym. Zapominając, że nie jest on w żaden sposób ani definiujący, ani obligatoryjny.

Oczywiście większość z nas ma swoje własne, "idealne" typy obsady. Jednak na drodze do ich realizacji nie stoją jedynie inne wyobrażenia twórców, ale i szereg innych obiektywnych czynników, w tym dostępność czy gaża danego aktora, na którą producent może sobie pozwolić.

W szerszym kontekście fandomu danego uniwersum po prostu jest obowiązkowy i już. Kanon wbrew wszelkim pozorom to nie Sapkowski, to nie gry wideo. Kanon to w pewnym sensie zjawisko. Tworzą go kolektywnie właśnie fani, wymieniając poglądy i dyskutując na temat książek oraz gier i ten "zbiorowy obraz" porywa za sobą wszystko, co się wokół danego uniwersum dzieje. Dlatego też tak wielki był opór materii, gdy zobaczyliśmy zdjęcie młodej Anyi Chalotry mającej wcielić się w Yennefer. Jak wiemy, czarodziejki w świecie Wiedźmina dzięki magii potrafiły w doskonały sposób się odmładzać, nie można było jednak zapomnieć o swoistej kobiecej dojrzałości bijącej z Yen, a tego aktorce najwyraźniej brakuje.

Kontrast jest tu po prostu zbyt duży, by mógł dobić się do pokrytej wielką płachtą negacji świadomości fana, tak samo jak Adam Driver w roli Kylo Rena nie mógł tego zrobić z umysłami gwiezdnowojennych freaków przyzwyczajonych do zupełnie innego wizerunku złoczyńcy. Jeśli rozszerzymy ten problem na niemal całą ujawnioną obsadę (podkreślam "niemal", np. na Ciri narzeka niewielu), w tym Henry'ego Cavila jako Geralta, to zauważymy, że po prostu produkcja Netfliksa zdaje się za bardzo odpływać od "świętego kanonu", naruszając jego fundamenty. Tylko że przecież w całej tej naszej rozpaczy trzeba pamiętać przynajmniej o kilku rzeczach.

Nosek odpowiednio przypudrowany

Po pierwsze wszyscy narzekający na niewłaściwy kolor skóry jednej z aktorek, czy zbyt gładolicą twarz innego artysty, powinien pamiętać, że "Wiedźmin" to serial osadzony w przestrzeni kultury amerykańskiej. Owszem, korzenie sięgają książek Andrzeja Sapkowskiego, zresztą Lauren S. Hissrich zapewnia o tym, że bardzo chciałaby zachować kontekst kulturowy:

(...) ludzie boją się usunięcia kontekstu kulturowego Wiedźmina, usunięcia jego słowiańskich korzeni, z czego ludzie w Polsce są dumni. To nie może się wydarzyć. Od zawsze chciałam wziąć te słowiańskie historie i przedstawić je globalnej publiczności 

Jednocześnie nadal nie można zapomnieć o tym, że choćby nie wiem jak bardzo się starała, przepuści to przez filtr swojej własnej rzeczywistości, w której funkcjonuje, podobnie jak wszyscy pracujący przy serialu. Czy wyjdzie z tego taki "Wiedźmin", jakiego my fani sobie wyobrażamy? Absolutnie nie. I czy to oznacza jednocześnie, że będzie to zły "Wiedźmin"? Absolutnie nie.

Po drugie, naprawdę ciężko mi zrozumieć krytykę na temat samej aparycji aktorów, w ich pozach rodem z portfolio do castingów. To zupełnie tak, jakbyśmy chcieli na wstępie skreślić tego faceta:

Który we władcy pierścieni wyglądał już tak:

Dlatego pomimo osobistych pierwotnych oporów względem Henry'ego Cavilla w roli Białego Wilka, myślę jednak, że warto poczekać na pierwsze zdjęcia z planu, by ocenić efekty pracy nad niektórymi odtwórcami kluczowych ról. 

Co nas powinno tak naprawdę interesować?

Jednym z częstych zarzutów kierowanych pod kątem obsady jest też to, że (nie licząc Cavilla) jest ona w zasadzie nieznana. Owszem. A czy przed premierą pierwszego sezonu "Gry o Tron" kojarzyliście Petera Dinklage'a, Emilię Clarke albo Kita Haringtona...? No właśnie.

Tak naprawdę nie powinien nas więc martwić odcień skóry, wiek czy CV konkretnego artysty, tylko to, czy scenariusz zostanie napisany, a potem zrealizowany odpowiednio dobrze przez całą ekipę, począwszy od aktorów, poprzez kamerzystów, montażystów, speców od efektów specjalnych a na reżyserach kończąc. Wówczas wrócimy do tej rozmowy i ponownie zastanowimy się, czy netfliksowy "Wiedźmin" zasłużył na to by fani włączyli go do swojego kanonu. Wtedy będziemy mieli podstawy do bardziej rzeczowej dyskusji.

cropper