10 najciekawiej zapowiadających się gier na PlayStation VR

10 najciekawiej zapowiadających się gier na PlayStation VR

Jaszczomb | 17.07.2016, 16:37

Wielkimi krokami zbliża się premiera sprzętu wirtualnej rzeczywistości PlayStation VR, a wraz z nim cała masa zapowiedzianych gier. Którymi warto się zainteresować? Wybraliśmy najciekawiej zapowiadające się gry dla PS VR.

W zestawieniu uwzględniliśmy jedynie gry dedykowane wirtualnej rzeczywistości, pomijając produkcje, do których obsługę PS VR dorzucono jako dodatkowy tryb – stąd brak takich tytułów jak Resident Evil VII czy Dreams od Media Molecule. O nich przeczytacie za tydzień!

Dalsza część tekstu pod wideo

Myślę, że każdy fan Mrocznego Rycerza nieraz próbował powiedzieć z marsową miną „I’M BATMAN”. Bo któżby nie chciał być gościem w kostiumie, który jest w stanie mierzyć się z samym Supermanem? W końcu będzie okazja przekonać się, jak to jest być Człowiekiem Nietoperzem – i może nawet go zrozumieć! Cóż, no one knows what it’s like to be the Baaaatmaaaan…

I nie myślcie sobie, że będzie to tylko przechadzka po Batcave’ie i na tym zakończy się „Batman experience”, o nie. Oczywiście odwiedzimy kryjówkę naszego bohatera i przejdziemy się po posiadłości Wayne’ów, ale wszystko to ma swój cel – trzeba rozwiązać zagadkową śmierć Nightwinga poprzez obejrzenie jego ciała, analizę obrażeń i szukanie poszlak. Wszystko ze słyszanym w tle procesem myślowym Bruce’a, a w niego po raz kolejny wcieli się niezastąpiony Kevin Conroy.

Niepokojący tytuł, niepokojące otoczenie i niepokojąca paleta barw – twórcy planują oddać nam surrealistyczny horror psychologiczny, gdzie w każdym cieniu czyhają potwory z naszych najgorszych koszmarów. Biorąc pod uwagę, że deweloper najczęściej wymienia Lśnienie Kinga jako największe źródło inspiracji, może szykować się coś naprawdę wyjątkowego…

… bo w grach będących horrorami najważniejsza jest immersja – musimy „wejść” w ciało bohatera i przeżywać pełne napięcia momenty razem z nim. Pierwszoosobowa perspektywa gra tu więc wyjątkowo istotną rolę, a wirtualna rzeczywistość tylko zwielokrotni te doznania. Ma być creepy, a z tego, co dotychczas ujawniono, będzie bardzo, ale to bardzo creepy.

 

Znane z PlayStation 2 było tworem dość dziwnym, lecz fani głupawego humoru i wyjątkowych mechanik rozgrywki otoczyli produkcję kultem. Tak się składa, że należę do tego grona i już sama zapowiedź sequela była rewelacyjną wiadomością, a pomost fabularny w postaci VR-owego Rhombus of Ruin to takie frytki w dużej porcji naczosów. Nie spodziewałem się tego, ale zjem ze smakiem i może właśnie takie połączenie będzie przełomowe, rozpoczynając nowy trend na rynku.

Czego możemy się spodziewać po spin-offie w wirtualnej rzeczywistości? Wyzwań logicznych, które jako Raz pokonamy z wykorzystaniem telekinezy i innych psychicznych zdolności. Wszystko po to, by uratować Trumana Zanotto, szefa Psychonautów i ojca Lily – czyli by zamknąć wątek, jaki dorzucono na końcu jedynki i nigdy go nie wyjaśniono. Widocznie nie mieli zamiaru ciągnąć tego w . Jeśli mamy przez to dostać zupełnie nową grę – i to na PS VR – to na pewno nie będę narzekał!

w wirtualnej rzeczywistości? Okej, grze można było sporo zarzucić, lecz względem grafiki DICE oddało nam klimatyczny majstersztyk. Zanurzenie się w tym wszystkim dzięki PlayStation VR spełniłoby marzenia niejednego fana Gwiezdnych Wojen – i właśnie coś w tym stylu zapowiedziano. Coś w tym stylu, ale nie do końca.

Z oszczędnych informacji możemy wywnioskować, że będzie to zaledwie jedna misja, dostępna nieodpłatnie dla każdego posiadacza . Wskoczymy za stery X-Winga i czeka nas walka w przestrzeni kosmicznej. Tylko tyle i aż tyle. Z jednej strony wydaje się to być mało istotnym dodatkiem, ale z drugiej – znaleźć się w samym środku takiego starcia… śniłem o tym odkąd pamiętam! No i ewentualny sukces może przełożyć się na większą produkcję w tym stylu.

 

Wcielić się w ptaka i szybować nad pożeranym przez naturę Paryżem – oto co Ubisoft zamierza sprzedać nam w swoim VR-owym . Gra zostawiła nie najlepsze wrażenia po targowym pokazie na E3, gdzie szóstka graczy z PS VR machała tępo głowami na scenie, próbując kontrolować swoje ptaki w rozgrywce typu Capture the Flag. Ale nie spisywałbym przez to produkcji na straty.

może być trafionym eksperymentem właśnie ze względu na sposób poruszania się w grze. Przechylanie głowy i kontrolowanie w ten sposób orła przelatującego nad piękną panoramą miasta brzmi lepiej niż łażenie z wykorzystaniem pada, obracając co najwyżej głową, by się czemuś przyjrzeć. Szybkie pikowanie, manewrowanie między gałęziami drzew czy elementami wieży Eiffle’a… Musi coś w tym być.

Kolekcja aż pięciu różnych gier, mających w pełni przedstawić możliwości sprzętu VR od Sony. Na pierwszy ogień idzie The London Heist, czyli strzelanka wykorzystująca dwa Move’y. W naszym teście Andrzej docenił m. in. takie szczegóły jak przeładowanie broni, wymagające chwycenia pustego magazynku i załadowania nowego. Choć to mała rzecz, szykuje się nowy poziom immersji.

Do tego zjazd na deskorolce po ruchliwej ulicy (leżąc na desce!) w VR Luge, futurystyczny ping-pong, czyli Dangerball, wycieczka w morskie głębiny nazwana Into the Deep oraz strzelanie z działka statku kosmicznego w Scavenger’s Odyssey. Nie ma co liczyć na równy poziom wszystkich tych gier, ale będzie to dobry punkt startowy i pomoże określić się nam w rodzajach zabawy na PS VR, jakich będziemy szukać dalej.

 

Ponad dwadzieścia mechów do wyboru w tytule, któremu najbliżej do e-sportowej produkcji ze wszystkiego, co widzieliśmy do tej pory. Twórcy wiedzą, że przecierają szlaki, więc przygotowali wiele różnych trybów, by odnaleźć coś najbardziej odpowiedniego. Pytanie tylko, czy będzie to wygodne? Sposobów na kontrolę własnego mecha jest kilka, także również tutaj deweloper daje nam wybór i szuka złotego środka.

Nie lubicie sieciowych starć? Jest tryb offline’owy, czyli w sumie to samo, ale z botami, lecz na maszyny naszych sojuszników będziemy musieli zarobić grową gotówkę. Jakkolwiek nie byłbym pełen obaw (bo jaka gra oparta o „gadżet” miałaby trafić na arenę e-sportową?), tak RIGS ma szansę stać się czymś wyjątkowym.

Jeden z ciekawszych horrorów tej generacji, , dostanie swojego spin-offa w wirtualnej rzeczywistości. Czy jest na co czekać? Jak najbardziej – szczególnie że nie będzie to powtórka z rozrywki, a wizyta w wesołym miasteczku z Waszych najgorszych koszmarów.

Wciąż będziemy musieli podejmować istotne decyzje i przy okazji czeka nas eksplorowanie rozmaitych atrakcji przerażającego lunaparku. Wizyta na strzelnicy z głodnymi naszej krwi celami, przejażdżka kolejką górską, straszne klauny – czego tu nie ma? Byle tylko nie szukać w Rush of Blood rozszerzenia oryginalnego Until Dawn, bo w takim przypadku pewnie się zawiedziecie.

 

Dziwna, acz urocza produkcja, w której wcielamy się w sparaliżowaną dziewczynkę potrafiącą kontrolować golemy. Są to stwory różnej wielkości – od tych drobnych, mieszczących się między przerwami desek podłogi, po olbrzymów rozmiarów całego domu. Co będzie zadaniem tych golemów? Tego nie wiemy, ale zwiedzimy starożytne ruiny, odnajdując przy okazji skarby i mistyczne artefakty.

Świat oglądany oczami kamiennych stworów, do tego kontrolowanych przez niemogącą wyruszyć w podobną podróż dziewczynę – jeśli deweloper nie pokpi sprawy, jest tu miejsce na oryginalną narrację bez cienia dialogów. Inna sprawa, że w projekcie biorą udział osoby pracujące wcześniej nad serią Halo i Destiny. Daje to nadzieję na niezapomniane przeżycia, ale też nie są to gry stawiające specjalnie na fabułę. Tak czy inaczej, zdecydowanie warto mieć oko na Golema.

Kto za młodu nie jarał się Parkiem Jurajskim? Dinozaury zawsze będą ciekawą opcją przetestowania nowych technologii i nie inaczej jest w przypadku gier wirtualnej rzeczywistości. Młody chłopak jako bohater, jego kompan-robot i ogromna dżungla, w której mieszkają przeróżne „-zaury”. Czego chcieć więcej od VR-owej przygody?

Tytułem zajmuje się Crytek, więc możemy być spokojni, że dostaniemy jedną z najpiękniejszych gier na PlayStation VR. Dzięki CryEngine nieznana flora i fauna ma oczarować graczy i, co tu dużo pisać, temu deweloperowi można zaufać. Tylko żeby nie przesadzili z jakimiś nocnymi sekwencjami i elementami horroru…

Jaszczomb Strona autora
cropper