Ranker: Śmierci, które zapadły w pamięć

Ranker: Śmierci, które zapadły w pamięć

Mateusz Greloch | 15.04.2014, 18:21

Nikt z nas nie lubi, kiedy postać, z którą się zżyliśmy i prowadziliśmy, znaliśmy  lub ochranialiśmy przez prawie całą grę, ginie, a następnie gracz jest pozostawiony z pustką w sercu. Wybraliśmy parę takich momentów, które najbardziej  zapadały w pamięć lub miały bezpośredni wpływ na przebieg gry. Ostrzegamy przed masywnymi spojlerami  z gier, których listę znajdziecie poniżej.

Zanim przejdziemy do zestawienia, postanowiłem wypisać wszystkie gry z których historię wyciągnąłem. Wszystko po to, by ktoś nie natknął się na spojler z gry, którą zamierza ograć i nie życzy sobie psucia własnych wrażeń:

Dalsza część tekstu pod wideo
  • The Darkness
  • The Last of Us
  • Batman: Arkham City
  • Final Fantasy X
  • Chrono Trigger
  • Bioshock Infinite
  • The Walking Dead
  • Final Fantasy VII
  • Call of Duty: Modern Warfare 2
  • Red Dead Redemption

 

Jenny [The Darkness]

Długo budowana sielankowa znajomość Jenny z Jackiem Estacado sięgnęła kresu, kiedy mafijna rodzina, dla której pracował nasz bohater, postanawia pozbawić go jedynej rzeczy, na której mu zależało. Niestety był to ich największy błąd, bowiem teraz Jackie nie ma nic do stracenia, pozostał sam na tym świecie i nie zawaha się użyć nowo nabytej mocy Ciemności, by spełnić żądzę zemsty. Jednocześnie gracz doświadcza  szoku, jednak był on potrzebny, by jakoś usprawiedliwić bezpretensjonalne rozczłonkowywanie kolejnych zbirów w drodze do siedzącego na szczycie mafijnego  Bossa. Postać Jenny była katalizatorem, który popchnął głównego bohatera w odmęty Ciemności i tak naprawdę dopiero od momentu jej śmierci rozpoczyna się właściwa  gra.

Sarah [The Last of Us]

Wprawdzie było to do przewidzenia, lecz śmierć córki Joela, głównego bohatera gry The  Last of Us, mogła rozedrzeć serce niejednemu ojcu, który posiada córkę w podobnym  wieku. Sam fakt jej odejścia jest już wystarczająco bolesny, ale sytuacja, w której się to stało, była napięta i przez długi okres niezrozumiała dla Joela. Ponownie jak  w przypadku Jenny z The Darkness, śmierć córki była dla Joela momentem przełomowym,  kiedy otwarty i uśmiechnięty ojciec pogrążył się, posmutniał i odciął od świata.  Dopiero szczerość i ogarnięcie Ellie pozwoliło mu ponownie komuś zaufać i, z początkowej niechęci do bliższych znajomości ze swoją "paczką", przeszedł do fazy troszczącego się opiekuna, który oddałby za nią życie.

 

Joker [Batman: Arkham City]

Batman i Joker są jak Ying i Yang - dwa byty, które wzajemnie na siebie wpływają, jednak zachowują harmonię i ład. Kiedy jeden usuwa się w cień, bryluje drugi, a gdy obaj ścierają się ze sobą, pomimo wszechogarniającego  chaosu, da się wyczuć stosowną dawkę równowagi, która gwarantuje odpowiednie  napięcie. Kiedy pod koniec Arkham City Joker umiera, kończy się pewna epoka, której  nikt już nie cofnie. Ostatni śmiech konającego jest jednocześnie momentem, kiedy coś w Batmanie umiera. Jest to o tyle tragiczne, że choć Joker siał zniszczenie i  Batman o tym wiedział, to mimo wszystko nakręcali się nawzajem i koniec końców  świrus stawiał Batmana przed coraz to nowymi wyzwaniami, a ten próbował kontrolować  chaos, który zastał. Każdy, kto zna ich wspólną historię z kart komiksów lub seriali animowanych, wie, że bez Jokera Batman nie jest kompletny.

Tidus [Final Fantasy X]

Gwiazda Blitzballa, syn zimnego jak lód Jechta, wielka miłość Yuny i wierny kompan  Aurona i Wakki - taki był Tidus, którego losy śledziliśmy w dziesiątej odsłonie  Final Fantasy. Pomimo swojej początkowej nieporadności i ułomności w niektórych  dziedzinach dorosłego życia, nasz bohater zmężniał, zrozumiał, że w życiu są  ważniejsze rzeczy niż sława i chęć dorównania ojcu i wyrusza na pielgrzymkę, która  jednocześnie jest jego przygodą życia. Tym bardziej dziwi fakt, że pod koniec gry  to wszystko okazuje się być jedynie marzeniem, które stało się rzeczywistością. W  Final Fantasy X-2 Yuna próbuje się dowiedzieć, co dokładnie stało się z Tidusem i na  podstawie poszlak stara się go odnaleźć.

 

Crono [Chrono Trigger]

Crono boleśnie nauczył się, że nie warto podnosić ręki na najpotężniejszego  przeciwnika w grze. Kiedy każdy myślał, że to jakiś żart i za chwilę to wszystko  okaże się sprytnym zabiegiem twórców, okazuje się, że on naprawdę umiera,  pozostawiając drużynę samej sobie. Wprawdzie później okazuje się, że nie wszystko jeszcze stracone, ale każdy moment, kiedy zabiera nam się znaczącego bohatera, boli i może szokować.

Booker [Bioshock Infinite]

Historia Bookera i Elizabeth to chyba jedna z najbardziej pokręconych zależności poprzedniej generacji. Postać głównego bohatera, który został wyznaczony do  porwania uwięzionej wysoko nad ziemią niewiasty, okazuje się się być kimś zgoła odmiennym, o czym nawet on sam nie wiedział.  Kiedy starając się chronić  Elizabeth, ryzykując własne życie, dowiadujemy się, że tak naprawdę my sami byliśmy źródłem jej cierpienia, zarówno Booker jak i gracz przeżywają katharsis. Zakończenie gry było jednym z najbardziej przewrotnych, z jakimi się spotkałem i a już na pewno najczęśćiej komentowanym, angażującym do analiz całe społeczności graczy.

 

Lee [The Walking Dead]

Kolejny raz zostajemy pozostawieni w sytuacji, kiedy nasz główny bohater odchodzi z  tego świata pod koniec gry. Tym razem o jego odejściu wiemy już wcześniej - twórcy  dali nam czas na pożegnanie się z nim, podkreślając tragizm sytuacji. Pod koniec jednego  z odcinków Lee zostaje ugryziony i wie, że nie ma dla niego ratunku. Pozostały mu  czas stara się wykorzystać, by pomóc Clementine znaleźć się w bezpiecznym miejscu i  daje jej ostatnie wskazówki, by z czystym sumieniem odejść, mając poczucie, że  zrobił wszystko co w jego mocy, by ta miała jak największe szanse na przeżycie. Jak widać, można podejść do tematu w nieco mniej wyświechtany sposób.

Aeris [Final Fantasy VII]

Kiedy przechodziłem Final Fantasy VII byłem jeszcze małym szczylem, więc scena  odejścia jednej z bohaterek, z którą się zżyłem, pokochałem i autentycznie  martwiłem o jej los, był dla mnie ciosem, z którego ciężko było mi się podnieść. W  Internecie krążyły legendy o tym, że da się ją odratować, powstawały całe teorie spiskowe, które kręciły się wokół materii, odwiedzania jej kościoła w określonych momentach gry i cudów-wianków, ale Square-Enix wszystkie te teorie skrzętnie dementowało. Bez wątpienia jest to najgłośniej komentowany i najchętniej przytaczany przykład nieodwracalnego pożegnania z bohaterem, otwierający listę postaci, które muszą dojść do samego końca gry.

 

Ghost i Roach [Call of Duty: Modern Warfare 2]

Ghost został jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci z całej serii Call of Duty, choć większość graczy kojarzy go z maski, która zasłania jego twarz przez większość gry. Razem z Roachem stanowią zespół wysyłany do najdalszych zakątków świata, gdzie zajmowali się rzeczami, o których lepiej nie wiedzieć. Kiedy pod koniec Modern Warfare 2, generał Shepherd ich zdradza i najpierw do nich strzela, a później brutalnie i bezpardonowo podpala, pozostawiając w bolesnej agonii, poczułem pustkę, tracąc dwójkę bohaterów, którzy towarzyszyli mi przez wiele godzin. Na szczęście generała spotyka sprawiedliwość, a my mamy poczucie, że ich śmierć jednak nie poszła na marne.

John Marston [Red Dead Redemption]

Rockstar wysłuchał całą falę hejtu, który pojawił się po ukończeniu przez graczy Red Dead Redemption. Kiedy wszyscy myśleli, że historia Johna Marstona ma się już ku końcowi i teraz czeka go spokojne życie, twórcy biją nas po twarzy i strzelają nam w plecy. Postać protagonisty nie była prosta w założeniu, bowiem Marston miał swoje za uszami, jednak osoba, której zaufał i która dawała mu nadzieję na zapomnienie złych czynów, postanowiła go zdradzić i posłać do piachu. Czy demony przeszłości dorwały Marstona i szukały sprawiedliwości? Możliwe, ale nie zmienia to faktu, że odejście było banalne, nagłe i brutalne. Dla niektórych zbyt banalne.

Mateusz Greloch Strona autora
cropper